Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zawodne oko

PAWEŁ SCHREITER (68) 324 88 69 [email protected]
Piłkarz był na spalonym, czy też nie? Żużlowiec dopuścił się faulu, czy może jego rywal, jadący tuż obok, wywrócił się z własnej winy?

Tego typu pytania kibice zadają sobie niemal na każdym meczu. Co ciekawe, każdy jest święcie przekonany o słuszności swoich racji, a kiedy spotka osobę o przeciwnym zdaniu, często dochodzi do ostrej wymiany poglądów.
Okazuje się, że w takich przypadkach bardzo wiele zależy od tego, skąd obserwujemy dane wydarzenie - na boisku czy torze. Bo także w sporcie ,,punkt widzenia zależy od punktu siedzenia’’. I od tej reguły nie ma odstępstw.

Film to nie dowód

- Żaden pojedynczy zapis wideo nie jest w stanie jednoznacznie przesądzić jak należało zinterpretować dane zdarzenie na torze - przekonuje zielonogórski arbiter żużlowy, wkrótce trener ZKŻ-u Kronopolu, Aleksander Janas. - Film przecież jest nagrywany z konkretnego miejsca, kamera jest nieruchoma, nie podąża zawodnikami. Zmienia się więc kąt, pod którym rejestrowany jest obraz. A przecież tylko prostopadłe lub równoległe ujęcia w stosunku do jadącego żużlowca nie zniekształcają zapisu. Dokonanie takich ujęć w praktyce jest niemożliwe. Przecież zawodnicy pędzą w kółko z szybkością około 100 km na godzinę.
Sędziowie żużlowi często posiłkują się przed podjęciem decyzji zapisem wideo. Najczęściej jednak korzystają z ujęcia z jednej, co najwyżej dwóch, kamer. Mimo to, tak ,,skonsultowana’’ ich decyzja, także nie zawsze jest prawidłowa. Bo przecież arbiter to człowiek, który wydarzenia na torze ocenia na podstawie tego co widzi. A widzieć można bardzo różnie w zależności od tego, gdzie się siedzi.

Tak było w Rzeszowie

Janas na dowód swoich stwierdzeń udostępnił nam zdjęcia, pochodzące z tegorocznego meczu I ligi pomiędzy Marmą Polskie Folie Rzeszów i TŻ Sipmą Lublin. Spotkanie odbyło się 17 lipca. Fotografie dotyczą dojazdu do pierwszego łuku. Są słabej jakości, bowiem zostały wykonane na podstawie zapisu z kamer telewizyjnych. Pierwsza z nich znajdowała się tuż obok linii startu i mety, a druga przy wejściu w pierwszy łuk. Analiza ,,klatka po klatce’’ pozwoliła uchwycić ten sam ułamek sekundy rejestrowany przez obie kamery. Jak one zniekształcają obraz, najlepiej widać, patrząc na zawodnika oznaczonego kółkiem.
Według zdjęcia zrobionego z linii startu i mety (nr 1) mija on zawieszoną na bandzie reklamę Marmy i - jak się wydaje - jedzie co najmniej kilka metrów za rywalami. Takie przynajmniej można odnieść wrażenie.
Patrząc na zdjęcie nr 2, które wykonane zostało z wejścia w pierwszy łuk, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że ten zawodnik przewodzi stawce żużlowców. A przecież oba zdjęcia wykonane zostały w tym samym ułamku sekundy!
Dokładnie takie sama prawa rządzą podczas dokonywania oceny, czy dany piłkarz był na spalonym, czy też nie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska