Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zawodnicy zostali w łóżkach

(szyly)
Wślizgi i ostra walka - tak wyglądał mecz Czarnych z Elaną. Zawodnicy nie rozpieścili kibiców, bo zabrakło bramek i emocji.
Wślizgi i ostra walka - tak wyglądał mecz Czarnych z Elaną. Zawodnicy nie rozpieścili kibiców, bo zabrakło bramek i emocji. Adam Żyworonek
Nie tak to miało wyglądać. Po trzech meczach u siebie, Czarni Arena Żagań dopisali sobie tylko punkt. Bezbramkowy remis z Elaną Toruń wywalczyli w bólach i mękach.

Przeczytaj też: Czarni zremisowali z Elaną Toruń

Zaczęło się od problemów, bo w tygodniu Romuald Szukiełowicz dowiedział się, że nie będzie mógł skorzystać z usług Marcina Jankowskiego i Damiana Katerli. Obaj musieli usiąść na trybunach, ponieważ Czarni jeszcze nie zapłacili ich poprzednim klubom. Już w meczu z Miedzią Legnica, z powodu złamanego nosa, z gry wypadł Artur Janus. - Mamy taki zespół, że są zawodnicy, którzy ich zastąpią - zapowiadał szkoleniowiec.

Patrząc jednak na mecz z Elaną i porównując go choćby do spotkania z legniczanami, można było odnieść wrażenie, że na boisko w Żaganiu wyszedł zupełnie inny zespół. Zmian w składzie było niewiele - przede wszystkim na ławce usiadł Benjamin Imeh, który irytował niemocą. Zawodnicy Czarnych chyba jednak zostali w łóżkach, bo zaczęli bardzo ospale, nerwowo, cofnięci praktycznie pod bramkę Władysława Siamina. Podopieczni Grzegorza Wędzyńskiego zagrali dużo odważniej, a skuteczny pressing powodował proste straty u gospodarzy. Nie przekładało się to jednak na sytuacje, bo tych mieli jak na lekarstwo. Najgroźniejszą w 22 min, kiedy Radosław Mikołajczak z bliska trafił w boczną siatkę. Czarni nie zagrali lepiej, bo pierwszy skuteczny strzał oddali dopiero w 44 min. Filipe uderzył z rzutu wolnego, ale wprost w ręce Adriana Bebłowskiego.

Po przerwie Elana znów zaczęła wysoko, ale w przerwie Szukiełowicz chyba trochę wstrząsnął swoimi podopiecznymi, bo nie wystraszyli się już tak pressingu rywali. Żaganianie też ruszyli do przodu. Wciąż jednak niewiele - poza ostra grą - z tego wynikało. Oba zespoły utknęły w środku, a mecz zaczął wyróżniać się przede wszystkim ilością fauli. Wskazuje na to ilość żółtych kartek, które pokazał sędzia. Rozdał ich aż osiem. Czysto piłkarskich emocji jednak zabrakło i ostatecznie Czarni, po najgorszym meczu pod wodzą Szukiełowicza, bezbramkowo zremisowali.

Z punktu bardziej był zadowolony Wędzyński. - Żagań to bardzo trudny teren. Jestem przekonany, że wiele zespołów straci tutaj punkty. Bardzo cieszę się, że mój zespół zagrał z charakterem, zaangażowaniem i wolą walki - podsumował szkoleniowiec przyjezdnych.

Dużo mniej radosny był Szukiełowicz. - Z tych trzech meczów, które zagraliśmy u siebie, ten okazał się najtrudniejszy. Nieźle było w obronie, ale nie mieliśmy pomysłu na złamanie pressingu rywali. W drugiej połowie wyglądało to ciut lepiej, ale nie wykorzystaliśmy swoich sytuacji - powiedział.

CZARNI ARENA ŻAGAŃ - ELANA TORUŃ 0:0

CZARNI ARENA: Siamin - Wróbel, Galuś, Olejniczak, Filipe - Pałys, Galdino (od 65 min Imeh), Kłak, Szuszkiewicz - Druciak (od 89 min Cisse), Pawela (od 81 min Okuniewicz).
ELANA: Bebłowski - Bartkiewicz, Czarnecki, Więckowski (od 90 min Gościński), Gajda - Kikowski, Świderek, Rogoz (od 85 min Wróbel), Grudzień (od 72 min Nowosielski) - Mikołajczak, Sędziak (od 78 min Młodzieniak).
Żółte kartki: Galuś, Kłak, Szuszkiewicz, Druciak - Świderek, Rogoz, Mikołajczak, Wróbel. Sędziował Remigiusz Lewandowski (Poznań). Widzów 600.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska