Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zawsze pomaga zwierzętom. Teraz sama potrzebuje pomocy. Musi wyprowadzić się z domu do końca sierpnia. Trwa pomocowa zbiórka

Magda Weidner
Magda Weidner
Joasia potrzebuje naszej pomocy. Nigdy nikogo o nic nie prosiła, zawsze radziła sobie sama, ale teraz może straci dach nad głową. Ona i jej podopieczni. Chore, starsze, porzucone zwierzaki...
Joasia potrzebuje naszej pomocy. Nigdy nikogo o nic nie prosiła, zawsze radziła sobie sama, ale teraz może straci dach nad głową. Ona i jej podopieczni. Chore, starsze, porzucone zwierzaki... Magda Weidner
- Wariatka. Chora psychicznie. Nienormalna - słyszę o sobie. Czy się przejmuję? Tak, to boli. Boli, bo nikomu krzywdy nie robię. Pomagam, daję dom schorowanym, bezbronnym zwierzętom. Daję miłość, nadzieję. A od obcych ludzi otrzymuję ciosy. Raniące. Często irytujące - mówiła nam w lutym Joasia. - Wiem jednak, że na świecie są też ludzie o dobrych sercach, którzy zrozumieją mnie i nie potępią ... Od tego momentu wiele się zmieniło. Joasia otrzymała mnóstwo życzliwości i pomocy.

Pamiętacie Joasię? Nigdy nie przejdzie obojętnie wobec porzuconego, skrzywdzonego zwierzaka. Nigdy nie narzekała na swój los. Jest szczęśliwa, bo może pomóc potrzebującym psom czy kotom, które tak naprawdę mogłyby nie przeżyć. Jest domem dla schorowanych, ślepych, starszych zwierząt, porzuconych, oddanych, znalezionych w lesie czy na ulicy. Tych z nowotworami, przewlekłymi chorobami. Dla tych, których tak naprawdę nikt nie chce. Nie chce, bo „to kłopot”… U niej zwierzęta dochodzą do siebie. Odnajdują miłość. Mogą zaufać i czuć się bezpiecznie. Joanna pomaga od zawsze. - Czuję, że to jest dobre. Wychodzę z założenia, że jeżeli jest zwierzę, które potrzebuje pomocy, a ja fizycznie dam sobie radę i mogę dać mu schronienie, mogę dać mu ten kawałek podłogi, ciepła, miłością, troski, to dlaczego nie. Dlaczego nie? No dlaczego? Dlaczego nie... - mówiła.

Poza zwierzakami Joanna nie ma nikogo. Jest sama.

– To dla moich zwierząt żyję. Są całym moim światem. One dają mi energię, odwzajemniają uczucia. Tak naprawdę to, co ja im daję to nic, w porównaniu z tym, co mam od nich.

Joasia potrzebuje naszej pomocy. Nigdy nikogo o nic nie prosiła, zawsze radziła sobie sama, ale teraz może straci dach nad głową. Ona i jej podopieczni.
Joasia potrzebuje naszej pomocy. Nigdy nikogo o nic nie prosiła, zawsze radziła sobie sama, ale teraz może straci dach nad głową. Ona i jej podopieczni. Chore, starsze, porzucone zwierzaki... Magda Weidner

PRZECZYTAJ: Daje dom chorym, porzuconym, starszym zwierzakom. A sama potrzebuje pomocy. W takich warunkach nie da się normalnie żyć

Joasia od zawsze pomaga zwierzętom, bo jak mówi - to jest dobre. Daje dom tym najbardziej potrzebującym. Teraz sama potrzebuje  wsparcia i pomocy.

Daje dom chorym, porzuconym, starszym zwierzakom. A sama pot...

Niestety. Warunki, w jakich Joasia mieszka ze swoimi podopiecznymi, w podzielonogórskiej wsi, są tragiczne. Na początku wolontariusze z Alternatywy Zielonogórskiej założyli zbiórkę na remont. Do zrobienia tak naprawdę było wszystko. Plany się zmieniły. Właściciel domu, który wynajmuje Joasia, kazał jej się wyprowadzać. Najpierw dał termin do końca maja. Teraz udało się wynegocjować jeszcze miesiąc. Pod koniec sierpnia. Później miłośniczka zwierząt, opiekunka straci dach nad głową. Jej podopieczni również...

W takich warunkach mieszka Joasia...
W takich warunkach mieszka Joasia... Magda Weidner

Pomoc płynie z całego kraju

Pod koniec 2018 roku na portalu www.ratujmyzwierzaki.pl rozpoczęła się zbiórka pieniędzy. Do tej pory udało się uzbierać 112 220 zł. Pomoc płynie z całego kraju. Ludzie nie są obojętni na los Joanny. Chcą pomóc. - Serce mnie boli, jak czytam o pani Joasi. Pomogę na tyle, ile mogę. Ale proszę też innych, nie zostawiajmy tej wspaniałej osoby samej. Nie pozwólmy, żeby straciła to, co kocha. Żeby straciła dach nad głową! - mówiła przejęta Czytelniczka, która zadzwoniła do nas z Poznania. Takich telefonów odebraliśmy kilka. Miłych sytuacji doświadczyła także Joasia. Gdy na koncie zbiórki pojawiło się kilkaset złotych, Joasia nie mogła w to uwierzyć. - Dla mnie to ogromna niespodzianka, że ktoś zechciał się zaangażować i urzeczywistnił to. Przyznaje, że miałam poczucie wstydu. Przytłoczyło mnie, że obcy ludzie przejęli się moim losem i losem zwierząt. Każdy datek to przecież dla mnie forma zaufania. Nie wierzyłam… Teraz czuję coś niesamowitego. To wspaniałe uczucie, że dobro istnieje. Wstyd schowałam do kieszonki – przyznała nam.

Musi wyprowadzić się do końca sierpnia

Jak wygląda sytuacja na dziś? Asia wręcz wybłagała, żeby mogła zostać jeszcze do końca sierpnia. Ale to już termin ostateczny. Właściciel chce sprzedać dom. Joasia kompletnie nie ma gdzie pójść. Wszystko, co zarobi (a nie jest tego dużo) - wydaje na zwierzęta. - Jeszcze chwila i będzie jesień, a potem zima. Cały czas wszyscy szukają jakiegoś domu, na który wystarczy pieniędzy. Z Asią jeździła wspaniała Pani Beata i oglądała wszystko, cokolwiek mieściło się w zakresie finansowym. Był jeden dom, dość daleko, bo za Odrą, ale ostatecznie pani nie chciała go sprzedać. Jest nadzieja na inny dom. Do generalnego remontu. Jest tylko prąd i woda. Nie ma szamba, gazu, ogrzewania. Nie ma też łazienki, ani toalety. Dach do naprawy, okna do wstawienia. Pewnie wielu z Was nawet by na niego nie spojrzało, ale... Asi się podoba. I jest w miarę blisko, więc może dojechać autobusem do pracy, a i ludzie, którzy będą chcieli adoptować zwierzaka - bez problemu dojadą - informują wolontariusze z Alternatywy Zielonogórskiej. - Koszty remontu będą duże, przed zimą trzeba zrobić najpilniejsze prace, żeby można było jakoś mieszkać. Asi niestraszne trudne warunki, ale jak będą zwierzęta, to będzie trudniej zrobić cokolwiek w środku - dodają i zapewniają wszystkich, którzy już pomogli, że każda wpłata jest skrupulatnie wpisywana i absolutnie nie wydają tych pieniędzy na nic innego.

Asia nie jest osobą, która czegokolwiek żąda. Ale dziękuje za wszystko. Nie bierze zasiłków, od lat radzi sobie sama jak umie. A przy tym ma dobre serce. Zbyt dobre, bo niektórzy podrzucają jej zwierzęta, obiecując ich utrzymanie, a potem znikają.. A Asia zostaje z nimi sama - zauważają członkowie Alternatywy Zielonogórskiej. - Część tych zwierząt znalazła domy za co bardzo dziękujemy. Jeszcze tylko kilka jest do adopcji, ale cała reszta już nieadopcyjna. Stare, schorowane, którym czasem zostało kilka miesięcy czy lat życia.. Miały u Asi dom na ostatnie dni. Co z nimi będzie? - pytają zasmuceni wolontariusze.

Pomóż Joasi!

Każdy z Was może pomóc. Jak? Jest kilka możliwości:
👉 poprzez portal i zbiórkę: https://www.ratujemyzwierzaki.pl/domasi
👉 przekazując 1% na KRS 0000338819
👉 wpłacając poprzez Paypal: [email protected]
👉 wpłacając bezpośrednio na konto:
Alternatywa Zielonogórska
nr rachunku: 37 2490 0005 0000 4530 3224 5417
Dla przelewów zagranicznych:
IBAN: PL 37 2490 0005 0000 4530 3224 5417
Kod BIC/SWIFT: ALBPPLPW
W tytule przelewu prosimy wpisać "dom tymczasowy u Asi"

Dziękujemy wszystkim za dobre słowa i wspieranie zbiórki i Asi. Za adopcje, za wpłaty, za dary rzeczowe.
Ciągle mamy nadzieję, że jednak uda się zapewnić Asi jakąś przyszłość. Dzięki Wam - Alternatywa Zielonogórska

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska