Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Zażądam pieniędzy od miasta - deklaruje nowosolanin po sądowej batalii o opłaty za przedszkola

Marek Białowąs
- Teraz czekam na pisemne uzasadnienie wyroku - mówi Roman Wilant
- Teraz czekam na pisemne uzasadnienie wyroku - mówi Roman Wilant fot. Paweł Janczaruk
Klamka zapadła. Uchwała rady miejskiej z 2004 r. w części dotyczącej opłaty stałej za pobyt dziecka w przedszkolu została uznana za nieważną i wyrok ten jest prawomocny. - Będę domagał się zwrotu nadpłaconych pieniędzy - zapowiada jeden z rodziców.

To kolejny etap nowosolskiego sporu o opłaty za pobyt dzieci w przedszkolu. Trwa on od końca grudnia ub. r., kiedy radni podjęli kontrowersyjną uchwałę podwyższającą koszty ze 153 zł na 255 zł. Opłaty te stałyby się najwyższe w regionie. Władze miasta tłumaczyły wtedy, że nie mogą w nieskończoność dopłacać do przedszkoli publicznych oraz że udział rodziców w tych kosztach jest zbyt mały. Rodzice przedszkolaków ostro zaprotestowali. Radni i władze miasta ustąpiły. Uchylono kontrowersyjną uchwałę, jednak mleko już się wylało.

Nowosolanin Roman Wilant, który miał w przedszkolu swojego syna, zjawił się na jednym ze spotkań z włodarzami miasta. Dyskutowano na nim, jak rozwiązać problem. A Wilant przekonywał, że dyskusja ta nie ma sensu, bo samorząd popełnił błąd już przy wcześniejszej uchwale z 2004 r. Doprowadził do tego, że trafiła ona do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gorzowie Wlkp. Później uchwałę tę zaskarżył jeszcze wojewoda i nowosolska prokuratura.

Sąd połączył te sprawy w jedną. W skargach podnoszono, że ustalone opłaty są na sztywnym poziomie, bez względu na to, jak długo dziecko przebywa w przedszkolu i z jakich świadczeń korzysta, co narusza ustawę o systemie oświaty. WSA w końcu lipca uznał rację R. Wilanta i uchylił sporne zapisy uchwały. Dwa tygodnie temu wyrok ten się uprawomocnił.

- To sprawia, że teoretycznie rodzice, których dzieci chodziły do przedszkola w Nowej Soli od 2004 r. mogą teraz pójść do urzędu z prośbą o naliczenie, ile pieniędzy nadpłacili i zażądać zwrotu tej kwoty - mówi R. Wilant. - Chcę namówić ich teraz, aby to zrobili. Czekam tylko na uzasadnienie wyroku.
Nowosolanin obliczył, że urząd powinien mu oddać ok. 9 tys. zł plus odsetki. A gdyby o pieniądze wystąpili wszyscy rodzice - miasto musiałby wysupłać minimum 6 mln zł.

Choć zapytany o sprawę wiceprezydent Jacek Milewski nie chciał komentować wyroku, nie trzeba być wybitnym ekonomistą, żeby się domyśleć, iż dla budżetu Nowej Soli utrata tej kwoty byłaby tragedią. Jak samorządowcy zamierzają się obronić przed roszczeniami rodziców? Oczywiście, ich jeszcze nie ma, jednak biorąc pod uwagę zaangażowanie R. Wilanta z jednej strony oraz istniejącą możliwość wnoszenia pozwów zbiorowych do sądu z drugiej - to niemal pewne, że się pojawią.

- Kiedy straci ważność uchwała z 2004 r., będzie obowiązywać ta z 2000 r. Ona również ustala opłatę w tej samej wysokości - powiedział reporterce ,,GL'' jeszcze w sierpniu br. Jacek Milewski. To może być właśnie plan władz Nowej Soli. Rodzice, aby mogli uzyskać korzystny dla siebie wyrok dotyczący zwrotu pieniędzy, musieliby najpierw doprowadzić do uznania za bezprawną kolejną uchwałę. Tym razem tę z 2000 r. To może trwać długo, ale też jest prawdopodobne.

Warto przypomnieć, że nowosolscy radni do sprawy przedszkoli podchodzili już kilka razy w tym roku. W czerwcu podnieśli opłatę o ok. 40 zł. Nowa stawka miała obowiązywać od września. Jednak nie zaakceptował jej wojewoda. Aprobatę zyskała dopiero kolejna uchwała - z końca sierpnia br. Jak długo będzie ona obowiązywać?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska