- Od ludzi słyszę, że na sprzedaż poszedł już pierwszy blok, a także drugi, ale szczegółów nie znam, to nie moja "działka" - relacjonuje Kazimierz Rużok z firmy dekarskiej, która pracuje Na Kępie jako jeden z kilku podwykonawców.
Obserwujemy prace w stojących już piętrowych blokach. Wyższe nie będą, gdyż chodzi o przyjemne, znośne dla ludzi mieszkania, a nie blokowiska w stylu wielkich miast. Widać ruch na budowie.
- W tym pierwszym bloku od strony hali sportowej na całym parterze będzie pogotowie i apteka, o, tu będzie wejście do pogotowia, a od szczytu do apteki - pokazuje K. Rużok. - A znów ta przybudówka z drugiego szczytu to garaż dla karetki.
Pogotowie gotowe
Wchodzimy do przyszłej stacji pogotowia. Zgodnie z założeniami projektowymi jest tu ok. 250 mkw. Z największego pomieszczenia (holu?) wiedzie kilkanaście otworów drzwiowych do mniejszych pokoi. - Na końcu korytarza będzie przejście do garażu - stwierdza Rużok. Na podłodze poukładano już wiele połączonych rur do wody, do kaloryferów. Prace idą dobrym tempem.
- Przy sprężeniu się moglibyśmy pogotowie oddać nawet za dwa miesiące, ale nie chcemy pracować na łeb na szyję, będziemy gotowi w terminie, tzn. do maja br., tak jak było w umowie z urzędem miejskim - przekazuje Janusz Szymański, poznański deweloper z firmy Alga, budujący osiedle.
Interesuje nas, jakie jest zainteresowanie mieszkańców powstającymi domami i czy kryzys nie wpływa na sytuację mieszkaniową.
Idą jak świeże bułki
- W tej chwili w Zbąszyniu nie mam już czym handlować - zdradza J. Szymański. - Stoi drugi blok mieszkaniowy i do wzięcia jest też całe piętro nad pogotowiem, łącznie 19 lokali. Ale to, co tam wykańczamy już zostało sprzedane. Na pniu. Dlatego na przełomie marca i kwietnia ruszamy z trzecim blokiem, a zgodnie z planem jest jeszcze do postawienia czwarty i piąty.
Zdaniem dewelopera, kryzys kryzysem, ale ludzie chcą gdzieś mieszkać. Dlatego biorą to, co powstaje. Tym bardziej, że w Zbąszyniu jest ogromny głód mieszkań. Poza indywidualnymi domkami od lat tutaj nic nie powstało! Nie buduje bowiem jedna i druga spółdzielnia mieszkaniowa, nie było do tej pory takich inicjatyw jak domy deweloperskie. Jakiś czas temu miasto miało pomysł osiedla tanich domków (na wzór Wolsztyna), ale skończyło się na rozmowach i spotkaniach w ratuszu.
- Poza tym u mnie jest tanio, po 2.700 zł za metr kwadratowy, więc praktycznie buduję "na półkę" - stwierdza żargonowo Szymański. - To, co zbuduję od razu idzie na sprzedaż.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?