Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbigniew Ćwiąkalski: Gdyby nie upór jednej osoby Tomasz Komenda odsiedziałby w więzieniu 25 lat [WIDEO]

Robert Kowalik
Zbigniew Ćwiąkalski na spotkaniu ze studentami Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Zielonogórskiego
Zbigniew Ćwiąkalski na spotkaniu ze studentami Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Zielonogórskiego Robert Kowalik
Zbigniew Ćwiąkalski powiedział w Zielonej Górze, że o wznowieniu sprawy Tomasza Komendy, który niewinny przesiedział 18 lat w więzieniu, zdecydował upór jednego policjanta. - Gdyby nie on, to Komenda odsiedziałby 25 lat - podkreślił.

Czy w ogóle doszłoby do wznowienia sprawy Tomasza Komendy, gdyby nie śledztwo policjanta z Centralnego Biura Śledczego, którego znamy pod imieniem Remigiusz?
- Gdyby nie on, to Komenda odsiedziałby 25 lat. Ten funkcjonariusz przeprowadził się kilka lat temu w okolice Miłoszyc w woj, dolnośląskim, miejscowości, w której doszło do zabójstwa i zgwałcenia 15-letniej Małgorzaty Kwiatkowskiej w noc sylwestrową z 1996 na 1997 r. Dowiedział się tam od mieszkańców, że za zbrodnię odpowiedział nie ten, który zawinił. To go zainteresowało. Najpierw przekonał swoich szefów, by do tej sprawy wrócić, potem dwóch młodych prokuratorów. To oni wykonali w tej sprawie kawał dobrej roboty.

Tomasz Komenda, zaraz po ogłoszeniu wyroku, w oświadczeniu, które złożył w Sądzie Najwyższym napisał, że ma głęboką nadzieję, że osoby, które bezpośrednio przyczyniły się do jego aresztowania i osadzenia, odpowiedzą osobiście za swoje celowe działania na jego niekorzyść. W tej grupie jest świadek, dwóch emerytowanych policjantów, obrońca Komendy, a także dwaj prokuratorzy. Ten ostatni do dzisiaj pracuje w Prokuraturze Okręgowej we Wrocławiu. Czy tych ludzi spotka za to jakaś kara?
- Trudno powiedzieć. Postępowanie w tej sprawie prowadzi prokuratura w Łodzi. Ona ustala komu ewentualnie można będzie postawić zarzuty. Poza tym w grę wchodzi ewentualnie przedawnienie, trzeba pamiętać, że to było 20 lat temu. Są osoby, które nie żyją i takie, które dalej pracują. Jeżeli więc mówimy o przestępstwie, czy to przekroczeniu uprawnień, czy to niedopełnieniu obowiązków, to trzeba się z tym przedawnieniem liczyć. Jednak prokuratura chce przyjąć inną kwalifikację prawną, która pozwoliłaby na ściganie tych osób mimo przedawnienia.

Pomijając, że będzie to dość długi trwało, to właściwie jak kara grozi tym ludziom?
- W grę wchodzi przepis, który mówi o przekroczeniu uprawnień lub niedopełnieniu obowiązków przez funkcjonariusza publicznego. To do około 5 lat pozbawienia wolności. Inne drobniejsze przekroczenia raczej na pewno obejmie przedawnienie. Prokuratura prowadzi sprawę bardzo intensywnie. Trzech prokuratorów jeździ do Wrocławia i prowadzi przesłuchania równocześnie w trzech salach. To śledztwo na pewno nie będzie trwać 18 lat i do końca tego roku powinno się zakończyć.

Prokuratura Okręgowa w Łodzi będzie sprawdzać, czy nie doszło do celowego fałszowania dowodów niewinności Komendy. Dlaczego w ogóle ta sprawa potoczyła się w tę stronę? Dlaczego ci ludzie fałszowali dowody i skazali Komendę na taką karę. Jaki mieli w tym interes?
- Była duża potrzeba sukcesu dlatego, że należy tu przypomnieć, że Tomasz Komenda nie został zatrzymany na miejscu zbrodni, czy bezpośrednio po niej, tylko trzy lata po zdarzeniu. Były coraz większe naciski, także medialne, na to by sprawców wykryć. Rodzina ofiary, co jest zrozumiałe, też domagała się znalezienia sprawców. Interweniowała nawet u ówczesnego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Lecha Kaczyńskiego. Także sporo spraw złożyło się na to, że policja i prokuratura chciały pokazać, że są w stanie wykryć sprawcę.

POLECAMY RÓWNIEŻ PAŃSTWA UWADZE:

Tomasz Komenda: Jak ci ludzie, którzy mnie wsadzili mogą patrzeć w lustro?

Czy w tej sprawie zawinił system, czy ludzie?
- Jak zawsze ostatecznie zawodzą ludzie. Nie ma takiego kraju na świecie, o którym można powiedzieć, że nie zdarzył się żaden błąd w wymiarze sprawiedliwości. Tutaj jednak zdarzył się błąd bardzo poważny.

Miał pan częsty kontakt z Tomaszem Komendą. Jak wielki wpływ miało na niego to traumatyczne doświadczenie?
- Pobyt w więzieniu zniszczył go psychicznie. On przez 18 lat nie opuszczał w ogóle tego miejsca. Był co prawda na pogrzebie babci, z którą był mocno związany, ale dowieziono go tam skutego, w otoczeniu funkcjonariuszy w kominiarkach, do tego było już po pogrzebie. Stracił najlepsze lata swojego życia. Przebywał w celach 18-osobowych, czasem mniejszych, na kilku metrach kwadratowych. Obecnie jest pod opieką psychologa.

Przeczytaj też:Tomasz Komenda: Mam na oku dziewczynę. Mam 42 lata, czas na dzieci

Tomasz Komenda zapowiedział, że będzie domagał się minimum 10 mln zł. Czy to realna i ostateczna suma? Jak została wyliczona? Jak długo może trwać jej uzyskanie? I czy w ogóle da się to przeliczyć na pieniądze?
- Nie ma wzorów matematycznych, które pozwalałyby na ocenę krzywdy ludzkiej. Strat moralnych nie da się policzyć. Będziemy starali się o nie mniej niż 10 mln zł, myślę, że to może być więcej. Polskie sądy i skarb państwa muszą się przyzwyczaić, że jeżeli niszczy się komuś młodość, to nie da się tego inaczej wynagrodzić, jak tylko w pieniądzu. W związku z tym, te odszkodowania muszą być realne i znaczne, tak, by pozwolić tym ludziom na powrót do normalnego życia w społeczeństwie.

* Były minister sprawiedliwości, który jest obecnie pełnomocnikiem Tomasza Komendy, na zaproszenie senatora Waldemara Sługockiego przebywał w Zielonej Górze, gdzie m.in. spotkał się ze studentami Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Zielonogórskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska