Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

- Zbudujcie nam plac zabaw - proszą mieszkańcy ulicy Pineckiego w Sulęcinie

Paweł Kozłowski 95 722 57 72 [email protected]
- Nasze dzieci nie mają się gdzie bawić - mówią mieszkańcy ul. Pineckiego. Sami zrobili prowizoryczną piaskownicę przy blaszaku, w którym ludzie trzymają węgiel i drewno na opał.
- Nasze dzieci nie mają się gdzie bawić - mówią mieszkańcy ul. Pineckiego. Sami zrobili prowizoryczną piaskownicę przy blaszaku, w którym ludzie trzymają węgiel i drewno na opał. fot. Paweł Kozłowski
Sulęcinianie chcą, by przy ich ulicy powstał ogródek jordanowski. Złożyli w tej sprawie w gminie wniosek. W magistracie mówią, że najpierw zostaną uporządkowane podwórka, a plac będzie najwcześniej w 2011 r.

Pineckiego to boczna uliczka, choć praktycznie w samym centrum miasta. Pierwsze, co się rzuca w oczy przejeżdżając przez nią, to chmara dzieci. Starsze bawią się na trawniku między budynkami a dawnym murem obronnym, po którego drugiej stronie znajduje się Dom Joannitów.

Młodsze na drodze i w prowizorycznej piaskownicy, którą mieszkańcy sami zrobili. Dzieci jeżdżą po ulicy rowerami, grają w piłkę. Mamy je pilnują, ale kierowcy i tak muszą uważać. - Jest tu około 50 maluchów, które nie mają się gdzie bawić - mówi Janina Słowik. - Większość z nich nie chodzi do przedszkola. Dlatego tak walczymy o ten plac. Czy dla miasta nawiezienie piasku i ogrodzenie terenu, to tak duży problem?

Teraz mamy z Pineckiego, które chcą by ich dzieci pobawiły się na prawdziwym i bezpiecznym placu, muszą chodzić z nimi po osiedlach. - Była tu kiedyś prawdziwa piaskownica, ale została zniszczona i nikt nigdy jej nie naprawił - dodaje J. Słowik. Faktycznie, na łuku drogi, pod drzewem, można zauważyć pozostałości po miejscu zabawy.

Wniosek obywatelski do budżetu jeszcze na ten rok złożył w imieniu mieszkańców ulicy radny Ryszard Kosmala. - Podpisały się pod nim 44 osoby. Pismo trafiło do urzędu w ustawowym czasie, ale burmistrz je odrzucił. Nie wiem, dlaczego - mówi radny.

- W tym roku miasto stawia place zabaw w okolicznych wsiach, a o Pineckiego nikt nie pomyślał - dodaje R. Kosmala. - Burmistrz twierdzi, że nie ma pieniędzy, ale te znalazły się na informator samorządowy, który i tak ląduje w koszu. Lepiej by było za te pieniądze zrobić mieszkańcom plac.

Zastępca burmistrza Zbigniew Gruca tłumaczy, że nie można było dotychczas wykonać placu ze względu na chronologię prac. Miasto najpierw musi podłączyć kamienice do kanalizacji i wyburzyć podwórkowe toalety, które znajdują się na ich tyłach. - Dzięki temu zyskamy teren do zagospodarowania, który możemy przeznaczyć choćby na plac - mówi.

- W zeszłym roku cztery budynki po lewej stronie ulicy zostały podłączone do kanalizacji, przez co zlikwidowaliśmy podwórkowe toalety. W tej chwili kanalizację doprowadzamy do budynku po drugiej stronie ulicy. Do końca miesiąca powstaną w nim toalety, więc zburzymy te na zewnątrz. Do takich prac musimy użyć ciężkiego sprzętu. Stare szamba trzeba też wypompować i odpowiednio zabezpieczyć. Dlatego nie mogliśmy zrobić placu wcześniej pomiędzy budynkami.

Z. Gruca dodaje, że w tym roku miasto wydało 120 tys. zł na place zabaw w 11 gminnych miejscowościach oraz przy ul. Żeromskiego. - Urządzenie muszą posiadać atesty i certyfikaty, a to podraża koszty. Plac zabaw przy Pineckiego powinien zostać ujęty w przyszłorocznym budżecie - kończy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska