Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zderzenie z gigantem

Redakcja
Na niewiele zdało się hipnotyzujące spojrzenie Anne Breitreiner (z piłką), bo w środę górą był zespół Tatiany Popowej
Na niewiele zdało się hipnotyzujące spojrzenie Anne Breitreiner (z piłką), bo w środę górą był zespół Tatiany Popowej fot. Kazimierz Ligocki
Dynamo to pewniak do zdobycia w tym sezonie Pucharu Europy FIBA. W środę rosyjska ekipa wygrała w Gorzowie z AZS-em 93:64 .

Drużyna ze Wschodu udowodniła, że wcześniejsze wysokie zwycięstwa nad Municipalem Targoviste i MBK Rużomberok, nie były dziełem przypadku. Ale gdy ma się do dyspozycji taką plejadę gwiazd jak Belinda Snell, Anete Jekabsone-Zogotę i Marię Kuzinę, inaczej być nie może.

Najwyższe loty

Dynamo to jedna z najbardziej utytułowanych ekip na świecie. Rosyjski zespół ma na koncie 15 triumfów w rodzimej lidze, dwukrotnie grał w Final Four Euroligi, a w poprzednim sezonie dotarł do ćwierćfinału tych rozgrywek. Ostatnim sukcesem na arenie międzynarodowej było zdobycie Pucharu Europy. Czy po kolejnym efektownym zwycięstwie w fazie grupowej Natalia Hejkova i jej podopieczne są pewne powtórzenia tego wyczynu?

- To nie jest tak, że główne trofeum na nas spokojnie czeka. Dążymy do tego krok po kroku, a wygrana w Gorzowie w małym stopniu nas do niego przybliża - uważa słowacka trenerka.

Mimo porażki trener Dariusz Maciejewski nie sprawiał wrażenia specjalnie zmartwionego: - Mieliśmy świadomość klasy rywalek. To była gra najwyższych lotów i do takiego poziomu należy dążyć. Cieszę się, że momentami graliśmy podobnie. To doświadczenie jest dla nas bardzo cenne, bo przekonaliśmy się na własne oczy, co znaczy nowoczesny basket.

Marzymy o Belindzie

Największe wrażenie pozostawiła w Gorzowie australijska skrzydłowa Snell. - Zawsze ją podziwiałem i uważam, że jest jedną z dwóch najlepszych zawodniczek na świecie na pozycji numer trzy. Może kiedyś taki gracz dołączy do naszego klubu... - marzy szkoleniowiec KSSSE AZS PWSZ.

Gorącą dyskusję na trybunach wywołało zejście już w 5 min, przy prowadzeniu akademiczek 17:10, aż trzech ważnych ogniw naszego zespołu: rozgrywającej Samanthy Richards, która nie bała się pojedynków jeden na jeden oraz Anny Breitreiner i Kateriny Zohnovej, które zostały zastąpione mniej ogranymi koleżankami. Przyjezdne od razu wykorzystały tę roszadę i jeszcze w pierwszej kwarcie objęły prowadzenie.

Nie tracą wiary

Choć Maciejewski przed meczem mówił: - Jeśli będzie szansa na wygraną, to podejmiemy rękawicę. Muszę też pamiętać, żeby w tym jednym meczu "nie wypluć się" maksymalnie, bo czekają nas dwa ważne pojedynki w Poznaniu i Polkowicach, taka decyzja trochę dziwiła. Rozumiemy, że Dynamo to na tyle mocna drużyna, że tylko kwestią czasu było, kiedy rozpocznie odjazd, ale mimo wszystko szkoda, że z pięknego snu zostaliśmy obudzeni tak szybko...

Co wpłynęło na tak wysoką porażkę? - Decydująca była druga kwarta, gdy Dynamo odskoczyło na ponad 20 punktów. Brak naszej skuteczności w ataku i powrotu do obrony oraz straty przesądziły o tak szybkim zbudowaniu przewagi - wyjaśnia Katarzyna Czubak. - Nie poradziłyśmy sobie z presją. Piłki nie trzymały się ręki, a akcje się nie kleiły.

Po trzech kolejkach gorzowianki mają na koncie zwycięstwo i dwie porażki. Czy awans do drugiej rundy jest jeszcze realny? - Nic nie jest jeszcze przesądzone. Będziemy się starać - dodaje nasza rozgrywająca.

Paweł Tracz
0 95 722 69 37
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska