To nie jest dobra wiadomość dla miłośników porządku na ulicach. Straszak na piratów drogowych - maszty z fotoradarami - działa na razie tylko prewencyjnie.
Maszty stoją w mieście już od kilku tygodni. I trzeba przyznać, działają na kierowców. Wszyscy zwalniają na widok skrzyneczki, w której może być ukryty radar. - Policjanci wytypowali cztery miejsca, w których kierowcy często przekraczali prędkość i tam stanęły urządzenia - mówi rzecznik policji Małgorzata Stanisławska. Te miejsca to Szosa Kisielińska, ul. Wyszyńskiego, al. Wojska Polskiego i ul. Sulechowska.
Jak mówi rzecznik policji, w tych miejscach kierowcy naprawdę ściągają nogę z gazu.
I dobrze. Tyle że ci, którzy prędkość przekraczają w tych miejscach, nadal są bezkarni. Bo w masztach nie ma fotoradarów. Urządzenia wciąż nie są podłączone do prądu. Ba, ostatnio przy ul. Sulechowskiej ktoś zbił szybkę w jednym urządzeniu.
.
Policjanci i urzędnicy niechętnie przyznają, że sprzęt nie jest wykorzystywany. - Lepiej o tym nie pisać - usłyszeliśmy w piątek. Usłyszeliśmy też zapewnienia, że już są podpisywane umowy na dostarczenie prądu i wkrótce urządzenia będą sprawne. - Ta inwestycja jest jeszcze realizowana - tłumaczy szef gabinetu prezydenta Tomasz Nesterowicz.
Te cztery maszty kosztowały miasto 119 tys. zł. A w tym roku będą jeszcze kolejne cztery. - W lipcu ogłosimy przetarg na urządzenia przy ulicach: Wrocławskiej, Waryńskiego, Batorego i al. Zjednoczenia - zapowiada T. Nesterowicz. - We wrześniu i one powinny być gotowe.
Miasto będzie zajmować się utrzymaniem sprzętu, policja ma tylko użytkować maszty.
- Oczywiście, nie będziemy zapowiadać, gdzie będziemy danego dnia umieszczać radar - przypomina M. Stanisławska.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?