Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdrowie? Nie dla obcych. Potrzebny jest poręczyciel

Redakcja
Anna Łyczko z Katowic była odsyłana z chorym dzieckiem z kilku gorzowskich przychodni. Bo nie jest z Gorzowa. – To przykre, że tak trudno znaleźć lekarza, który pomoże choremu dziecku – mówi.
Anna Łyczko z Katowic była odsyłana z chorym dzieckiem z kilku gorzowskich przychodni. Bo nie jest z Gorzowa. – To przykre, że tak trudno znaleźć lekarza, który pomoże choremu dziecku – mówi. Agnieszka Drzewiecka
Jak można dostać się do lekarza, jeśli jest się osobą przyjezdną? Na przykład przyprowadzając ze sobą osobę, do której przyjechaliśmy. NFZ: To nie ma nic wspólnego z przepisami.

- Dlaczego nie może być normalnie: mam chore dziecko i idę do lekarza, i nie zostaję odsyłana? Czemu pacjent musi się zawsze prosić? A i tak zawsze natrafia na mur, chociażby w recepcji? - zastanawia się Anna Łyczko, mieszkanka Katowic, która próbowała dostać się w Gorzowie do lekarza z chorym dzieckiem. Ale zacznijmy od początku.

Pech chciał, że mała Zosia, trzyletnia córeczka pani Anny, rozchorowała się w święta. I do tego nie w swoim rodzinnym mieście Katowicach, a w Gorzowie, dokąd przyjechała z rodzicami do dziadków na Boże Narodzenie. Dzień po świętach, w czwartek, poczuła się bardzo źle: wysoka gorączka, kaszel (wyglądał fatalnie, jak u gruźlika - mówi jej mama), silne osłabienie organizmu. Przed 9.00 rodzice zabrali ją do przychodni. I tak zaczęło ich zwiedzanie Gorzowa.

Więcej przeczytasz w poniedziałek (31 grudnia) papierowym wydaniu "Gazety Lubuskiej"
Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska