Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdziesiątkowany Enea Zastal BC Zielona Góra znów z charakterem. Zielonogórzanie pokonali Arkę Gdynia

Maciej Noskowicz, zdjęcia Mariusz Kapała
Mariusz Kapała / GL
Kolejny krok ku play offom poczynili koszykarze Enei Zastalu BC Zielona Góra w Energa Basket Lidze. Zielonogórzanie pokonali Suzuki Arkę Gdynia 97:87.

Enea Zastal BC Zielona Góra - Suzuki Arka Gdynia 97:87

  • Kwarty: 25:27, 22:23, 22:15, 28:22.
  • Enea Zastal BC: Alford 28 (4x3), J. Wójcik 14 (1x3), Pluta 12 (2x3), Brewton 9 (1x3), S. Wójcik 7 oraz Zecević 20 (3x3), Kutlesić 5 (11 asyst), Dydak 2, Góreńczyk 0, Kunc 0.
  • Suzuki Arka: Fenner 21 (2x3), Musić 15, Wade 8 (2x3), Wilczek 7 (1x3), Sewioł 4 oraz Florence 24 (3x3), Hrycaniuk 8, Wołoszyn 0, Lis 0.

Im większe problemy, tym większa mobilizacja – w myśl takiego hasła grają ostatnio koszykarze Zastalu. [b]Zielonogórzanie, o czym informowaliśmy, w ostatnich meczach mieli olbrzymie problemy kadrowe. Przed kilkoma dniami w Sopocie zabrakło aż trzech podstawowych zawodników: Alana Hadzibegovica, Sebastiana Kowalczyka i Aleksandra Zecevica.[/b] W spotkaniu z Arką ten ostatni już zagrał, ale z powodu choroby znów pauzowała wspomniana dwójka, a do grona nieobecnych dołączył kapitan Zastalu Przemysław Żołnierewicz. Tak zdziesiątkowany Zastal znów skazywany był, jeśli nie na porażkę, to na wycieńczającą bitwę. Jak się okazało Zastal to drużyna z charakterem, a z koszykarskiej bitwy z drużyną z Trójmiasta wyszła obronną ręką. Co więcej, w końcówce meczu wydawało się, że gospodarze, choć przez większą część meczu grali siódemką zawodników, mają więcej sił. Brawo!

Wygranej nikt zielonogórzanom nie podał na tacy. Gospodarze, szczególnie pierwszej połowie, musieli szarpać się z Jamesem Florencem i D.J. Fennerem. Ta dwójka sprawiała zielonogórzanom najwięcej problemów. Po pierwszej kwarcie gdynianie prowadzili nieznacznie, 27:25.` Podobny obraz kibice obserwowali w drugiej kwarcie. Gdynianie prowadzili, ale nieznacznie (najwyżej w 13 minucie, 35:27). Zastal odrobił jednak straty i do przerwy przegrywał tylko 47:50.

Jak się okazało, gospodarze pokazali lepszy basket w drugiej połowie. Choć jeszcze w 24 minucie po punktach Adama Hrycaniuka goście znów odskoczyli na 8 punktów (57:49), to od tego momentu biało-zieloni złapali wiatr w żagle. Głównie za sprawą rozgrywającego znów świetne zawody Bryce’a Alforda gospodarze odrobili straty, a po trójce tego ostatniego w 27 minucie Zastal po raz pierwszy od długiego czasu wyszedł na prowadzenie (65:63). Tę część rywalizacji Zastal zakończył przy czteropunktowym prowadzeniu (69:65).

Decydująca dla losów meczu była czwarta kwarta. W niej rywal stracił ochotę do gry, a Zastal, niczym wytrawny pokerzysta, z minuty na minutę odskakiwał. Świetne zawody rozegrał Aleksander Zecević. Jego trójki (w cały meczu aż trzy) pozwoliły gospodarzom na budowanie bezpiecznej przewagi. Do tego swoje dołożył Szymon Wójcik i na 1,5 minuty przed końcem zielonogórzanie osiągnęli najwyższe prowadzenie (91:77). W samej końcówce gdynianie odrobili część start, ale Zastal nie pozwolił wydrzeć sobie zwycięstwa.

- Uczulałem zawodników, że zespól z Zielonej Góry jest atletyczny, świetnie biega do kontry, ale nie potrafiliśmy tego zatrzymać. To była nasza największa bolączka – mówił trener Arki Krzysztof Szubarga.
- Jestem zadowolony z postawy zespołu. Trenujemy bez względu na to, ilu mam ludzi na treningu. Dwa razy ostatnio trenowaliśmy czterech na czterech. Muszę szukać różnych rozwiązań na treningach, jeśli są problemy. W naszej lidze z każdym można wygrać – dodał trener Zastalu Oliver Vidin.

WIDEO: Skrót Gali Sportu Lubuskiego 2023

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska