Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdzisław Malczuk: - Zaczęło się od... krów

Edward Gurban 68 387 52 87 [email protected]
Zdzisław Malczuk (lat 56), mieszka w Lubieszowie. prywatny przedsiębiorca: właściciel firmy "Malpol” w Nowej Soli. Żonaty, dwie dorosłe córki i syn. Pasje: piłka nożna i pływanie.
Zdzisław Malczuk (lat 56), mieszka w Lubieszowie. prywatny przedsiębiorca: właściciel firmy "Malpol” w Nowej Soli. Żonaty, dwie dorosłe córki i syn. Pasje: piłka nożna i pływanie. Edward Gurban
- Nic tak nie cieszy człowieka jak widok uśmiechniętego dziecka - mówi Zdzisław Malczuk, nowosolski przedsiębiorca, który został naszym Lubuszaninen Roku.

- Spodziewał się pan zwycięstwa w plebiscycie?
- Powiem szczerze - wynik mnie zaskoczył. Spodziewałem się dużego poparcia, ale nie aż takiego. To, że otrzymałem tyle głosów, to zapewne zasługa nie tylko postrzegania mnie przez pryzmat współtwórcy nowosolskiego Parku Krasnala, choć z pewnością jest on moim oczkiem w głowie. Odebrałem wiele telefonów od ludzi związanych z różnymi środowiskami, z którymi dane było mi współpracować, prowadząc działalność społeczną, którym w jakiś sposób mogłem pomóc. Te telefony najbardziej mnie cieszą.

- A jak ocenia pan swój sukces? Czuje się pan w ogóle Lubuszaninem Roku?
- Wcale nie czuję się Lubuszaninem Roku. Cieszy mnie oczywiście fakt wygrania w konkursie organizowanym przez "Gazetę Lubuską" i w tym miejscu chciałbym podziękować wszystkim, którzy na mnie głosowali. Uważam jednak, że większość osób, z którymi przyszło mi konkurować, zasługuje na to miano. Swoją codzienną pracą i zaangażowaniem nie tylko zawodowym, dajemy świadectwo temu, że warto w życiu robić coś nie tylko dla pieniędzy, że warto pomagać innym.

- Jak wyglądała droga do sukcesu? Przygoda z biznesem?
- Zaczęło się w latach 80-tych, miałem z braćmi zespół młodych rolników, ukierunkowany na chów trzody chlewnej, zespół który zajął w ówczesnym województwie I miejsce. Jako nagrody otrzymaliśmy wtedy pług, kultywator i brony. Później wystartowaliśmy w konkursie ogólnopolskim, w którym zajęliśmy III miejsce, a nagrodą była podróż Pociągiem Przyjaźni do byłego ZSRR. Później wyjechałem do USA na zaproszenie brata, tam przebywałem pół roku. Po przyjeździe ze Stanów Zjednoczonych, trzeba było czymś się zająć. Postanowiłem wybudować restauracjo - kawiarnię. Ponieważ to były czasy przemian, ludzie nie mieli pieniędzy, często było tak, że sprzedawaliśmy jedno piwo dziennie. Latem był interes, ale jak przyszła pora jesienno-zimowa, to było bardzo ciężko. To było w latach 1991-93.

- I wtedy zajął się pan produkcją krasnali?
- Tak, moja uwaga została skierowana w produkcję krasnali z gipsu. Zauważyłem, że wokół powstaje dużo firm produkujących tzw. krasnale ogrodowe. Do dziś pamiętam bardzo duże zainteresowanie ze strony kontrahentów zagranicznych. Zacząłem produkcję od figur malutkich 15 cm, a skończyło się na figurach 80 cm. To nie było łatwe, początki produkcji to trzy małe i trzy średnie figurki. Z biegiem czasu sukcesywnie powiększałem produkcję i zatrudniałem coraz więcej pracowników.

- Kiedy zaczęliście wykonywać w firmie Malpol figury zwierząt?
- Po trzech, czterech latach wszedł do produkcji nowy materiał: żywica poliestrowa. Wtedy zaczął się tzw. boom na figury z żywicy. Gdy nowosolskie zakłady przemysłowe przestały istnieć, krasnale stały się alternatywą przetrwania na rynku, na którym brakowało pracy dla kilku tysięcy ludzi. Dziś jest odwrotnie - praca jest, ale ludzi nie ma. Linia produkcyjna mojej firmy przeszła potężną metamorfozę pod względem technologii wykonywania produktów jak i ich jakości. Specjalizacją stały się duże obiekty dekoracyjne i reklamowe a także: dinozaury, żyrafy, konie, słonie, przede wszystkim krowy. Było nimi naprawdę duże zainteresowanie. Najwięcej sprzedaliśmy na rynek światowy właśnie krów, na tzw. "Cow Parade". Od krów się zaczęło, dzięki nim nasza produkcja rozpoczęła realizację dużych projektów.

- Jak się zaczęła współpraca z miastem? Jak powstawał nowosolski Park Krasnala?
- Prezydent Wadim Tyszkiewicz zorganizował kilka lat temu spotkanie z przedsiębiorcami w urzędzie miasta, na którym poinformował, że chciałby stworzyć mieszkańcom tzw. Park Krasnala. W pierwszym spotkaniu uczestniczyło 30 przedstawicieli firm produkujących figury, na drugie spotkanie przyszło 15 osób, a na trzecim spotkaniu byłem już tylko ja i szef firmy STOR Stanisław Orzechowski. Prezydent zapytał się mnie: Panie Zdzisławie, robimy coś? Robimy ten park, czy nie, bo jak widać wszystkie inne firmy się wycofały? Został tylko pan. Ja mówię: Panie prezydencie, powiedziało się: A, więc mówi się: B. No i tak to się zaczęło, Dzisiaj każdy z mieszkańców może ocenić trud pracy włożony w powstanie tej wspaniałej części naszego miasta.

- To sprawiło, że połączył pan swój biznes z działalnością na rzecz Nowej Soli?
- Z władzami Nowej Soli bardzo dobrze mi się współpracuje. A swoją współpracą i działalnością jak najbardziej chcę promować nasze miasto nie tylko w Polsce, ale także w zasięgu globalnym.

- Jak odbiera pan z perspektywy tych lat przydatność parku dla miasta?
- Bardzo wysoko. Dlatego moja firma w niego inwestuje, bo jest on przede wszystkim dla dzieci. Dzieci mają gdzie pójść i pobawić się. Nie tylko nowosolskie, ale też z całego regionu i województwa, przyjeżdżają też z innych województw a nawet z zagranicy. Chciałbym dla dzieci jeszcze coś zrobić, mamy dalsze plany w stosunku do parku. Nie chciałbym ich jeszcze zdradzać. Na pewno powstanie tu jeszcze coś nowego, a maluchy i całe społeczeństwo będą z tego zadowolone. Nic tak nie cieszy człowieka jak widok uśmiechniętego dziecka.

- Tytuł Lubuszanina Roku wpłynął pozytywnie na wizerunek firmy?
- Tytuł cieszy i w jakiś sposób zobowiązuje, ale traktuję to jako dobrą zabawę i nic więcej. Najważniejszy jest dla mnie uśmiech dziecka i ten błysk w oku, kiedy spełniają się jego marzenia. Co do wizerunku firmy, to nie kształtuje się go jednym wygranym konkursem, lecz przez lata ciężkiej i solidnej pracy.

- Co będzie się działo w Parku Krasnala w tym roku?
- Nieopodal powstaje Park Krasnala nr 2. W czerwcu planujemy wspólnie z Urzędem Miasta wielkie wesele największego na świecie krasnala, Solusia. Proszę pamiętać, że to jest zabawa kierowana do dzieci i one mają być w tym dniu najważniejsze, ale zapraszam też wszystkich, którzy mają poczucie humoru i chcą brać udział w czymś wyjątkowym. W planach mamy również otwarcie Parku Dinozaurów, w którym swoje miejsce znajdą także wielkie owady. Chcielibyśmy też utrzymać doskonałą współpracę z klubem żużlowym Falubaz Zielona Góra, który na stałe zagościł w naszym parku i ma swoją ekspozycję, nie tylko dla fanów.

- Dziękuję

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska