A ja wynajduję jakąś wymówkę. Tu dodam, że koleżeństwo z pracy ma różne „nałogi”. Biegają zimą w slipach, skaczą po skrzynkach, moczą tyłki w przeręblu... No i pytają, kiedy dołączę. Jak pytają o rower, to mówię, że gdzie będę trzymał? Taszczył na balkon na trzecie piętro? Bo w piwnicy jakoś mi się nie uśmiecha... Ale teraz, gdy Zielona Góra chce uruchomić miejską wypożyczalnię rowerów, moje wymówki pewnie stracą na znaczeniu. I będzie trzeba spróbować dosiąść jednośladu.
Ilekroć jestem u sąsiadów w partnerskim Cottbus (Chociebużu) zadziwiają mnie te szpalery rowerów parkujących na ulicach. Obowiązkowo z koszyczkami. Wygląda jakby każdy Niemiec - młodszy czy starszy - miał tu rower. Zjawisko! To dla mnie. Dla znajomego z Cottbus - normalka. Ot, środek transportu bardzo tradycyjny i praktyczny. A i modele mało chodliwe dla polskiego jumacza (ten przestawił się w ostatnich latach na krowy i traktory... Co powodu do wstydu za złodzieja nie zmniejsza).
O, właśnie doczytałem, że te nasze, miejskie rowery w Zielonej Górze, będą tak zbudowane, że złodziejowi nic po kradzionej części. Prócz zwykłej dewastacji - niczego nie osiągnie. Czy dam się w końcu na „rowerowanie” namówić? Pewnie tak, bo ścieżki, które już są - kuszą. A planowane 40 kilometrów nowych... No koniec dyskusji. Do Cigacic będzie można z centrum śmignąć. Bajka! Ale nie fantazja.
Przepraszam, że ja ciągle o tym Cottbus, ale tam w lipcu organizują Koncert Rowerowy. Cykliści (ostatnio ponad 500 osób) jadą malowniczą trasą, a po drodze (około 30 kilometrów) ma 6-8 przystanków - ze sceną z występem artystów i wyszynkiem: ciasta, lody, piwo... Niemieccy cykliści też kochają futbol, więc w tym roku przez mistrzostwa w Rosji nawet zmieniono tradycyjną datę i przesunięto imprezę na 22 lipca (nie, oni tam za Odrą nie kojarzą tego z Wedlem czy czymś innym...). Gdyby u nas walcząca o ścieżki i prawa cyklistów „masa krytyczna” przeobraziła się kiedyś w tego typu imprezę - ja bym się nie obraził. A nawet dołączył. Nie bacząc, że akurat wczoraj znajoma cyklistka, jadąc zielonogórską ulicą, uderzyła w busa, który wtargnął jej na ścieżkę rowerową... Jeśli chcemy więcej rowerów w mieście czy okolicy, potrzeba też jakiejś akcji uświadamiającej, żeby kierowcy aut, cykliści i piesi bardziej na siebie nawzajem uważali. Ja na dźwięk dzwonka się nie obrażam, schodzę ze ścieżki.
Polecamy również:
Zobacz też: Najnowszy Magazyn Informacyjny GL (2.02.2018)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?