Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żeby im pomóc zabrakło dobrej woli?

Beata Bielecka
- Estera bardzo przeżywa tę sytuację. Chce się uczyć, bo wie, że wykształcenie może zapewnić jej w przyszłości w miarę normalne życie - mówi Halina Róż.
- Estera bardzo przeżywa tę sytuację. Chce się uczyć, bo wie, że wykształcenie może zapewnić jej w przyszłości w miarę normalne życie - mówi Halina Róż. Beata Bielecka
- Nie wiem już, gdzie szukać pomocy - mówi Halina Róż, która opiekuje się niepełnosprawną wnuczką. Dziewczynka uczy się w Gorzowie i mimo, że powinna mieć zagwarantowane dojazdy do szkoły, jest z tym problem.

Estera ma 15 lat. Urodziła się z porażeniem mózgowym, wodogłowiem, rozszczepem kręgosłupa. Co 3-4 godziny musi być cewnikowana. Przez pierwsze trzy lata chodziła do szkoły w Ośnie. Nie czuła się tam dobrze.

- Zawsze siedziałam sama i nikt się do mnie nie odzywał - wspomina. Poza tym szkoła nie jest w ogóle przystosowana dla dzieci niepełnosprawnych.

Babcia dziewczynki Halina Róż podkreśla, że odkąd wnuczka poszła do szkoły w Gorzowie, w której są klasy integracyjne (uczy się tam już trzeci rok) bardzo się otworzyła, zaczęła rozmawiać, chętnie się uczy.

Nie idzie się dogadać

- Nie wyobrażam sobie, żebym mogła dla niej znaleźć lepszą szkołę - chwali "szesnastkę" przy Dunikowskiego. Problemem są jednak dojazdy, które organizuje Ośrodek Pomocy Społecznej w Ośnie. Po dzieci niepełnosprawne przyjeżdża codziennie bus.

- Najpierw kilkoro wiezie do szkoły specjalnej w Sulęcinie, potem wraca do Ośna, zabiera Esterę i Kubę z autyzmem i jedzie z nimi do Gorzowa - opowiada pani Halina. Skarży się jednak, że OPS nie dostosował godzin do planu lekcji wnuczki, co powoduje, że niektóre musi opuszczać.

- Nie chcę tego. Jak Estera skończy szkołę to będzie mogła na siebie zarobić, a nie w opiece prosić o złotówkę na chleb - tłumaczy swój upór. Opowiada, że problemy z dojazdami ciągną się od ubiegłego roku. W niektóre dni musiała zawozić dziewczynkę do Gorzowa autobusem. Dźwigała wózek, choć przy schorzeniach kręgosłupa, które ma, nie było to łatwe (jest na stałej rencie). Teraz już nie ma na to siły.

Dlatego prosiła OPS o zmianę godzin dojazdów. Nic to jednak nie dało. W ostatni piątek Estera miała na koniec dnia polski. Lekcję skończyła o 15.00, a bus przyjechał po nią godzinę wcześniej. Nie pojechała nim, bo chciała być w szkole do końca.

- Musiałam wynająć samochód i zabrać ją ze szkoły, bo co miałam robić? - pyta jej babcia. Opowiada, że do "szesnastki" dowożone są też dzieci m.in. z Drezdenka, Strzelec. Zawsze na czas, żeby mogły być na każdej lekcji. - U nas nie idzie się dogadać - skarży się.

Jest rozwiązanie!

Zastępca kierownika Ośrodka Pomocy Społecznej w Ośnie Maria Czerwińska tłumaczy, że OPS ma jeden samochód, który służy do przewozu osób niepełnosprawnych, a są one dowożone w różne miejsca.

- Jest rzeczą niemożliwą, żeby o 5 rano bus zabierał dzieci z Ośna do Sulęcina. Bo o tej godzinie musiałby wyjechać, żeby Estera była na 8 w szkole - mówi.

- Przesada - reaguje babcia. - W zeszłym roku bus wyjeżdżał o 6 rano i wszyscy zdążyli na czas - komentuje słowa M. Czerwińskiej. Nie zgadza się też z jej opinią dotyczącą piątkowych powrotów. Wiceszefowa OPS tłumaczy, że kierowca nie może zabierać Estery o 15.00 ze szkoły, bo w Sulęcinie czeka na niego 6-7 dzieci, które dojeżdżają do Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego.

- Musiałyby na niego czekać do 17.00, bez opieki, bo szkoła jest otwarta do 15.00 czy 16.00 - mówi. - Zresztą kierowca musi potem jechać jeszcze po podopiecznych Środowiskowego Domu Samopomocy - dodaje.

Sprawdziliśmy. Świetlica w SOSW jest czynna w piątki do 15.20 (bus z Esterą jest w stanie tam dojechac krótko przed 16.00) , ale dyrektorka ośrodka Krystyna Tylczyńska podkreśla, że gdyby wiedziała o problemie, szukałaby wyjścia.

- OPS z Ośna nie informował mnie o tym - mówi. Po chwili proponuje : - Mogę zmienić harmonogram pracy i w ten jeden dzień opiekę nad dziećmi w świetlicy, od momentu jej zamknięcia do przyjazdu busa, przejmie wychowawca z internatu. Zawsze jest jakieś rozwiązanie. Trzeba tylko dobrej woli.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska