Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żegnajcie baby z piasku?

Janczo Todorow 0 68 363 44 99 [email protected]
- Piaskownice są bardzo potrzebne i najlepiej, żeby to miasto o nie dbało - mówią Anna Kuszwic i Anna Górniewicz
- Piaskownice są bardzo potrzebne i najlepiej, żeby to miasto o nie dbało - mówią Anna Kuszwic i Anna Górniewicz fot. Janczo Todorow
Miasto zostawi sobie nadzór nad kilkoma placami zabaw, resztę zamierza oddać w ręce wspólnot mieszkaniowych.

A te nie mają najmniejszej ochoty brać piaskownic i huśtawek pod swoje skrzydła. - Bo nie lubią dzieci, chcą mieć spokój - uważają mieszkańcy.

Z placami zabaw i piaskownicami ciągle jest kłopot - jedni uważają, że jest ich za mało, inni, że za dużo. A ponadto ciągle trzeba coś naprawiać, bo maluchy, a raczej starsze latorośle bez przerwy coś niszczą. Nieraz bywa, że dorosła młodzież, wracając z dyskoteki, "zahaczy" o huśtawki i drabinki...

Miasto chce pozbyć się tego kłopotu, dlatego te place zabaw i piaskownice, które leżą na gruncie gminy zamierza przekazać pod opiekę wspólnot mieszkaniowych. A sobie zostawi najwyżej trzy place - przy ul. Chopina, ul. Podwale oraz przy al. Jana Pawła II (ten plac jest jeszcze w planach).

- Z jakiej racji wspólnota ma zajmować się placem zabaw, przecież jego utrzymanie kosztuje, a wspólnota nie ma pieniędzy na ten cel - oburza się Teresa Scheritz z os. Zawiszy Czarnego. Właśnie mieszkańcy tego osiedla narzekają, że placów zabaw jak na lekarstwo, a z piaskownicami jest jeszcze gorzej. - W zeszłym roku zasypali jedną, teraz w tym miejscu rośnie trawa - opowiada Wanda Prejsner.

Wolą ciszę i spokój

Piaskownic ubywa w całym mieście, drastycznym przykładem jest osiedle pomiędzy ulicami Męczenników Oświęcimskich i Gnieźnieńską. Tu po piaskownicach pozostały tylko żałosne resztki. Na tym osiedlu wspólnoty również bronią się przed przejęciem terenów między budynkami.

- W mieście jest bardzo mało wspólnot, które poszły na taki układ - mówi Andrzej Nowak, kierownik Zakładu Wspólnot Mieszkaniowych. - Bo nie chce im się brać odpowiedzialności. A w niektórych wspólnotach mieszkańcy po prostu nie lubią dzieci, nie chcą mieć placu zabaw ani piaskownicy. Bo wolą ciszę i spokój.

- To prawda, są tacy ludzie, a przecież też kiedyś byli dziećmi i bawili się - zgadza się Anna Kuszwic, mama pięcioletniego Zbyszka. - Piaskownice są potrzebne, bo gdzie mają się dzieci bawić? Czasami się martwię, bo piasek jest brudny, przecież psy i koty załatwiają w nim swoje potrzeby. Boje się, czy synkowi coś się nie stanie od zarazków.

Jak nie chcą, to nie będzie

- Piaskownice są bardzo potrzebne. Mój syn Wojtuś bardzo lubi się bawić w piasku - dodaje Anna Górniewicz. - Ale powinny być ogrodzone, a nawet przykryte, żeby żadne zwierzę nie mogło się dostać do środka.

Obie panie są przekonane, że wspólnoty mieszkaniowe nie dadzą sobie rady z placami zabaw i piaskownicami. - To zadania dla miasta - twierdzą.

- Mieszkańcy się przyzwyczaili, że wszystko w mieście zrobi burmistrz. A to nie tak, samo słowo samorząd oznacza, że mieszkańcy sami powinni się rządzić i brać sprawy w swoje ręce. To samo dotyczy i piaskownic. Możemy dofinansowywać zakup nowych huśtawek albo dostarczać świeży piasek, ale opiekę i nadzór muszą przejąć wspólnoty.

Jak nie chcą, to nie będzie ani placów zabaw, ani piaskownic, bo nie są im potrzebne - ucina burmistrz Roman Pogorzelec.

Do zabawy i na chodniki

Nieco lepiej wygląda sprawa piaskownic na terenie spółdzielni mieszkaniowej na os. Moniuszki.

- Piasek wymieniamy każdej wiosny, a jesienią go uzupełniamy, bo zimą bierzemy na posypywanie chodników - mówi Barbara Gryko, prezes spółdzielni mieszkaniowej. - Żadna z piaskownic nie została zlikwidowana, ale na nowe huśtawki nie mamy pieniędzy.

Również na osiedlu bloków spółdzielni mieszkaniowej Włókniarz jest kilka piaskownic. - Nie zamierzamy ich likwidować - zapewnia główna księgowa Grażyna Sznajder.

Zapytaliśmy w sanepidzie, czy piaskownice mogą zagrażać zdrowiu dzieci? - Nie mamy norm, nie pobieramy próbek do badania jakie są drobnoustroje w piaskownicach. Ale można przypuszczać, że są, skoro mają do nich dostęp zwierzęta. Ale co roku zwracamy się z pytaniem do władz samorządowych, czy wymieniony jest piasek. Zawsze odpowiadają twierdząco - wyjaśnia Ewa Chudzik, kierowniczka sekcji higieny komunalnej żarskiego sanepidu.

- Nie wyobrażam sobie, by piaskownice znikły tylko dlatego, że nie ma kto o nie dbać - mówi Halina Tumiałowicz. - Gdzie wtedy będą się bawić dzieci?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska