Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zespół „Błękit” tworzy wspólnotę zrodzoną z potrzeby spotykania się z innymi ludźmi

Renata Zdanowicz
Archiwum prywatne
Dorota Kostrzewa Prezes Stowarzyszenia Miłośników Ziemi Ołobockiej „Błękit Ołobok”

W styczniu 2010 roku zostało założone Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Ołobockiej ”Błękit Ołobok”. Dwa lata wcześniej powstał zespół śpiewaczy o tej samej nazwie.
Inicjatorką powołania zespołu była ówczesna nasza pani sołtys - Halina Staszyńska, działająca w KGW. Tam panie stwierdziły, że warto byłoby się spotykać częściej, nie tylko doskonaląc swoje umiejętności kulinarne. Niektóre z nich potrafiły i lubiły śpiewać. Pani Halina osobiście zachęcała większość z nas. Nie wszystkie osoby należały do KGW, ale czuły przynależność do tej miejscowości.

Na początku nie była to duża grupa.Może 15 osób się zgłosiło, ale to już była taka fajna grupa. Były mamy z córkami, później nawet wnuczęta dołączyły. Mamy 10-letniego Kamila, którego zachęciła babcia, pani Felicja. Wyjeżdża z nami, uczestniczy w próbach. Obecnie zespół tworzą nie tylko mieszkańcy naszej miejscowości, są w nim również panie i panowie z Rokitnicy, Węgrzynic, Skąpego, Radoszyna i ze Świebodzina.

Zespół od początku prowadzi Agnieszka Stoczewska.Pani Halina zaproponowała jej współpracę. Zespół powstał w marcu, zaśpiewałyśmy na wiejskim Dniu Kobiet organizowanym przez KGW. Następny nasz występ był przygotowany na Wielkanoc w kościele.

Wkrótce zaczęli dołączać panowie.Na początku wykorzystywałyśmy panów jako pomoc techniczną, ale później złapali bakcyla, zresztą kochają śpiewać, to słychać. To są nasi małżonkowie. Mariusz Błażków usłyszał nas i sam przyszedł. Bardzo fajnie się czuje, zasymilował się z naszą grupą.

Członkowie zespołu twierdzą, że to jest ich życie.Czekają od próby do próby, od wyjazdu do wyjazdu. Szczególnie ci niepracujący. To ogromna potrzeba spotykania się z innymi ludźmi.

Czujecie się taką specyficzną wspólnotą.Wystarczy, że komuś dzieje się krzywda, coś się przydarzy nieszczęśliwego w życiu, zawsze jesteśmy razem. Ta osoba to czuje, że jest otoczona naszą opieką. Ale też jakiekolwiek wydarzenie w życiu, jubileusz, czy inna uroczystość to potrafimy się skrzyknąć tak z marszu. Zawsze z piosenką na ustach pamiętamy o imieninach, urodzinach.

Przez zespół przeszło wiele młodych osób.I one śpiewają dalej, złapały bakcyla. Tutaj były przy mamie, a teraz śpiewają w scholach, w chórach. Po to też działamy, żeby w młodych ta tradycja nie zanikła i żeby procentowała w życiu.

Repertuar macie szeroki.Na pewno nie mamy swoich piosenek. Redaktor Donat Linkowski widział w nas potencjał, skoro chciał, żebyśmy zaczęli tworzyć własną muzykę, własne teksty pisać. Muszę przyznać, że lepiej czujemy się śpiewając piosenki okolicznościowe. Zadawala nas repertuar, który nam pasuje i jest znany tym, dla których śpiewamy.

Czyli jaki?Są to pieśni patriotyczne, ale też biesiadne, obozowe, a przede wszystkim kościelne. Większości z nas największą przyjemność przynosi śpiewanie pieśni kościelnych na różne uroczystości.

Macie nawet specjalne zamówienia.Oprawiamy też msze ślubne. Mieliśmy życzenie konkretnego repertuaru, którego musieliśmy się wyuczyć. Wydawało nam się, że nie podołamy. Czasami tak jest, że na pierwszy rzut oka i ucha coś się wydaje trudne, bo przecież my wszyscy śpiewający jesteśmy wyłącznie amatorami.

Mimo tego śpiewacie na głosy.Mamy sporo rozpisanych przez Agnieszkę na głosy utworów, ale też swoje podsłuchane choćby z Internetu i czujemy, wiemy jak wejść, i śpiewamy w tym drugim głosie. Mamy swoje doświadczenia muzyczne, ktoś grał w orkiestrze dętej, byłyśmy w chórach, ja w nauczycielskim, w scholach śpiewały co niektóre osoby.

Z domu też coś wyniesione?Przede wszystkim. Większość z nas słyszała śpiewających dziadków i rodziców na uroczystościach weselnych, w czasie prac domowych. Moi rodzice na przykład wiedli prym, tata potrafił zachęcić do śpiewania wszystkich weselników, a mama pięknie wtórowała śpiewając drugim głosem. Mieliśmy okazję osłuchać się i, jak się okazuje, zapamiętać śpiewane wówczas piosenki. Z naszych domów wynieśliśmy przede wszystkim zamiłowanie do śpiewania. To wyzwala pozytywne emocje, cieszy, pozwala odpocząć, łączy ludzi.

Zespół był inicjatorem Święta Niepodległości.Najpierw wiejskiego, tylko dla ołoboczan, później podjęliśmy decyzję, że warto byłoby zrobić takie święto w gminie. Nie mamy warunków lokalowych, dlatego zaproponowaliśmy pierwszą wieczornicę mieszkańcom Węgrzynic, którzy podeszli do tego bardzo serdecznie. Włączyła się też szkoła ołobocka z apelem. Pomysł się przyjął i co roku Święto Niepodległości organizowane jest w innej wsi. Przede wszystkim każdego roku aktywnie we wspólny śpiew pieśni włącza się szersza grupa mieszkańców naszej gminy, starsze i młodsze pokolenie.

Występujecie też dla osób chorych, niepełnosprawnych.Największą radość sprawiają nam wyjazdy do DPS w Toporowie, trzykrotnie gościliśmy na ZOL-u w Świebodzinie. To jest naprawdę ogromne przeżycie, niesamowite wzruszenie na twarzach tych ludzi, uśmiech i łzy. To jest tak ważne, że można dać coś od siebie innym. Ogromnym przedsięwzięciem był nasz udział i oprawa muzyczna mszy oraz przygotowanie występu na Diecezjalnej Pielgrzymce Chorych w Rokitnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska