Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zespół "O sole mio" od trzech lat zadziwia jurorów i uczestników festiwali folklorystycznych

Dariusz Brożek 95 742 16 83 [email protected]
Podczas ostatniej próby Marianna Cap(od lewej), Barbara Lisiecka, Danuta Patycka, Zofia Szczerba, Janina Wirszyc i Bogumiła Kisiel śpiewały jak z nut. Po okiem Andrzeja Batora. To z jego inicjatywy w Goruńsku powstało "O sole mio”.
Podczas ostatniej próby Marianna Cap(od lewej), Barbara Lisiecka, Danuta Patycka, Zofia Szczerba, Janina Wirszyc i Bogumiła Kisiel śpiewały jak z nut. Po okiem Andrzeja Batora. To z jego inicjatywy w Goruńsku powstało "O sole mio”. fot. Dariusz Brożek
Panie z Goruńska śpiewają utwory ze znanych operetek, rewii i musicali. I to w dodatku na cztery głosy! Pod batutą słynnego Andrzeja Batora.

Goruńsko to niewielka wieś w powiecie międzyrzeckim. Jej wizytówką jest zespół "O sole mio". Powstał z inicjatywy znanego śpiewaka operowego Andrzeja Batora, który pochodzi z pobliskiego Bledzewa. - Zaczęło się od castingu ogłoszonego przez pana Andrzeja. Przyszło ponad 70 osób. Zdecydowana większość jednak odpadła - wspomina emerytowana nauczycielka Wanda Majchrzak, która kieruje towarzystwem śpiewaczym "O sole mio".

Usta milczą, dusza śpiewa

W powiecie działa ponad 20 zespołów wokalnych. Ich repertuar to piosenki ludowe, religijne i biesiadne. Takie do tańca i do różańca. "O sole mio" jest jednak wyjątkiem. Panie śpiewają utwory ze znanych operetek, rewii i musicali, choć nie stronią też od kolęd czy pieśni patriotycznych. Podczas ostatniej próby szlifowały najbardziej znany fragment operetki "Wesoła Wdówka" Ferenca Lehára. Kilkanaście pań śpiewało "Usta milczą, dusza śpiewa. Kochaj mnie". Dyrygował ojciec chrzestny zespołu, czyli Bator, który właśnie przyjechał z Warszawy.

- Im wyżej śpiewacie, tym oddech schodzi bardziej w dół. Nie zapominajcie o tym. Nie ma śpiewu bez właściwego oddychania. I nie podcinajcie przy tym krtani - radził maestro.
Po próbie rozmawiam ze śpiewaczkami o zespole. Żartują, że coraz rzadziej zdarza się im podcinać krtanie. Przy wokalnych popisach oczywiście. Większość pań pochodzi z Goruńska i pobliskich sołectw, ale niektóre - np. Dorota Fortuniak i Jadwiga Bachta - przyjeżdżają z Międzyrzecza. - Kochamy śpiew. To nasza odskocznia od codziennych obowiązków - mówią.

Rodzynek ustawia głos

Obecnie w zespole jest 16 kobiet. Spotykają się w czwartkowe popołudnia w sali wiejskiej w Goruńsku. Jedyny rodzynek w tym gronie to Jarosław Soroka. Jesienią 2006 przeszedł wprawdzie casting, ale potem nie miał czasu ani ochoty na próby. Przełamał się kilka tygodni temu i teraz wspiera panie męskim głosem. - Na razie jeszcze go ustawiam - przyznaje.

Część pań występuje w innych grupach śpiewaczych. Danuta Patycka w "Kapeli wujka Felka" i w zespole "Pod Kasztanem". - To jednak zupełnie co innego - zaznacza.
Śpiewacy z "O sole mio" biorą udział w warsztatach, często występują na rozmaitych festiwalach. Ale folklorystycznych, bo w Polsce nie ma przeglądów wiejskich zespołów operowych. Budzą zdziwienie organizatorów, jurorów i innych uczestników.

- Na festiwalu w Pieskach pan Wiktor Sędziński z Regionalnego Centrum Animacji Kultury w Zielonej Górze powiedział, że jesteśmy nie z tej ziemi. To największy komplement, jaki usłyszałyśmy przez te trzy lata - mówi Marianna Cap.

Marszałek sypnął groszem

Panie zgłębiają tajniki wokalizy pod okiem, lub raczej uchem, Bartłomieja Skrzypaczaka z Sulęcina. Nauczył je śpiewać na cztery głosy, co w przypadku wiejskich grup wokalnych jest rzadkością. Kobiety skromnie wyznają, że to dopiero gimnazjum. Właśnie pracują nad świątecznym repertuarem. "Skrzypek na dachu" w ich wykonaniu musi poczekać, bo na przysłowiową tapetę wzięły kolędy. Niebawem zaprezentują je w kościołach w Wędrzynie i w rodzinnej wsi.

Wyjazdy na koncerty i warsztaty kosztują, podobnie jak stroje, podkłady muzyczne i delegacje instruktora. Przez ponad dwa lata "O sole mio" wspierał Gospodarczy Bank Spółdzielczy z Międzyrzecza. Do lipca przyszłego roku towarzystwo nie musi martwić się o pieniądze. Dostało ponad 48 tys. zł z urzędu marszałkowskiego. - Same napisałyśmy wniosek - zaznacza z dumą Fortuniak, która w towarzystwie jest jednym z sopranów, a zawodowo dyrektorką podstawówki w Templewie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska