Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zgrzyt, miś i korkociąg

Andrzej Flügel 68 324 8806 [email protected]
fot. Archiwum GL
Uff! Plebiscyt i bal za nami. W opinii wielu był to bardzo udany powrót do czasów, kiedy bal kończył naszą akcję. Po dwóch latach przerwy wróciliśmy do starych, sprawdzonych wzorów i chyba się udało.

Mój znajomy, fan sportu, który był wiele razy na naszej imprezie, a teraz po prostu nie mógł, zapytał mnie czy nie było zgrzytów. Pomijając drobiazgi, były dwa. Nieobecność kogokolwiek z Urzędu Miejskiego w Zielonej Górze i upór trenera, który nie pozwolił zawodnikowi na osobiste odebranie nagrody. Tę pierwszą sprawę oceniono jako mały skandal. Prezydent był zaproszony, ale odmówił. I nikt nie ma pretensji, bo może miał tego wieczoru ważniejsze sprawy. Ale żeby nie reprezentował go któryś z trzech zastępców? Już choćby to pokazuje jak władza współstolicy województwa traktuje sport. Do piątkowego wieczora myślałem, że jest inaczej.... Mogli przyjechać prezydenci Gorzowa i Nowej Soli, a z Zielonej Góry nie było nikogo? To po prostu wstyd!

Drugi zgrzyt to nagły upór trenera zielonogórskiego pływaka, zdobywcy trzeciej nagrody wśród najlepszych. Otóż zawodnik przebywał na zgrupowaniu kadry w Gorzowie. Już dawno było ustalone, że przyjedzie z trenerem wieczorem, odbiorą nagrodę, prześpią się i rano wrócą na zgrupowanie. Nagle dzień przed balem szkoleniowiec powiedział: nie! Nie pomogły prośby dyrektora i prezesa klubu. Nie i już! Od razu widać, kto tam rządzi... Przecież taki moment to fajna sprawa dla zawodnika i wielka promocja dyscypliny, a szkoleniowiec sam był laureatem plebiscytu. Nie rozumiem czegoś takiego. Po prostu nie rozumiem.
Reszta była OK. Wielką klasę pokazał Tomasz Gollob. Cierpliwie pozował do zdjęć z fanami, odpowiadał na pytania i życzenia dalszych sukcesów, podpisywał autografy. Dawno już nie był tak oblegany. Mam nadzieję, że mistrz świata przekonał się, że poza niewielkim marginesem, klasę docenia się wszędzie, a jakieś opowieści o złym nastawieniu do niego w Zielonej Górze i okolicach, to po prostu bajki. Tak czy inaczej mocna ekipa gorzowska z prezesem Władysławem Komarnickim, prezydentem Tadeuszem Jędrzejczakiem i Tomaszem Gollobem bawiła się znakomicie.

A kiedy w sali, prosto z sesji rady miejskiej, wkroczył prezes Falubazu Robert Dowhan i szybko nadrobił zaległości w toastach, zrobiło się bardzo ciekawie. Bo przecież zobaczyć szefów Stali i Falubazu robiących tradycyjnego ,,misia" to piękna sprawa. I niech ten balowy nastrój zostanie także w sezonie. Podobnie wzajemny szacunek dla mistrzostwa i klasy żużlowców z obu zespołów. Spróbujmy, może się uda!
Tymczasem sezon piłkarski rusza także u nas. Cieszę się z wygranej Lecha, choć momentami strasznie się wkurzałem, bo nie widziałem piłki, mimo iż była czerwona. Widzieliście co wyrabiał w meczu Ligi Mistrzów Gennaro Gattuso? Palma odbiła mu i to nieźle. Dawno nie widziałem, żeby ktoś dostał na boisku takiego korkociągu. Wycenili to na pięć spotkań kary. Chyba sprawiedliwie. Ale co tam Liga Mistrzów. Jutro rusza nasza. Zapytacie, kto będzie mistrzem? U mnie odpowiedź od lat jest niezmienna: oczywiście Legia!

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska