Pan Sebastian na co dzień nie mieszka w Zielonej Górze. Dzień Wszystkich Świętych był dla niego dobrą okazją, aby spotkać się z rodziną i dziewczyną. - Wieczorem, z soboty na niedzielę, postanowiliśmy spotkać się z przyjaciółmi. Poszliśmy na dyskotekę. Wszystko było w porządku, aż zaczęliśmy się zbierać. Moja dziewczyna wyszła na dwór wcześniej, ale po chwili wróciła, twierdząc że ktoś ją zaczepia. Wyszliśmy więc razem zobaczyć, co się dzieje - opowiada mężczyzna.
PRZECZYTAJ TAKŻE: ZIELONA GÓRA. Zapadł wyrok w sprawie brutalnego pobicia w popularnym klubie X-Demon!
Wedle jego relacji na miejscu pojawiła się już policja, która zaczęła spisywać osobę, która naprzykrzała się kobiecie. - Chyba zaczepiała więcej osób. Podszedłem do policjantów i również chciałem zgłosić naszą sytuację. Kazali nam poczekać, a mężczyznę zabrali kawałek dalej do radiowozu - tłumaczy pan Sebastian. Para skierowała się w stronę przystanku dla autobusów.
Jedno uderzenie. Wiele złamań
- Nagle zauważyłem, że nieznana mi osoba zaczęła mnie filmować. Być może usłyszała, o czym rozmawiałem z policją. Spytałem, dlaczego nagrywa i wtedy usłyszałem: bo nie podoba mi się twój ryj - relacjonuje 32-latek. Pan Sebastian uznał, że dalsza rozmowa nie ma sensu, szczególnie że nagrywający był w grupie. Odwrócił się, aby wrócić do dziewczyny i wtedy został powalony na ziemię jednym potężnym ciosem. Potem pamięta jeszcze, że usłyszał groźbę, że to samo może spotkać jego dziewczynę.
- Uderzenie wręcz mnie znokautowało. Zanim się pozbierałem, tamci już uciekli. Poszliśmy do radiowozu, aby zgłosić napaść, policjanci pytali, czy wezwać karetkę - twierdzi mężczyzna. Obrażenia okazały się bardzo poważne. Pan Sebastian trafił na następny dzień na ostry dyżur.
- Według lekarzy doznałem mnogich złamań czaszki, całe oko mam zalane krwią. Byłem już u chirurga w Poznaniu, bardzo możliwe, że czeka mnie operacja. Nie wiem, czym mnie uderzono, ale to nie wygląda na obrażenia zadane gołą dłonią - tłumaczy pokrzywdzony.
Rozmawiał z policją, ale...
Podinsp. Małgorzata Stanisławska, rzecznik zielonogórskiej komendy twierdzi, że policja nie otrzymała zgłoszenia w tej sprawie. - Niestety, ale sama rozmowa z policjantami w nocy nie wystarczy. Pokrzywdzony powinien zgłosić się na komendę, aby złożyć zeznanie. Jeżeli nie przebywa już w Zielonej Górze, to może to zrobić na komendzie w swoim miejscu zamieszkania, a oni przekażą nam informacje - tłumaczy podinsp. Stanisławska.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?