Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ZIELONA GÓRA: Część kierowców uważa, że to absurd na skrzyżowaniu Aglomeracyjnej i Dąbrowskiego [ZDJĘCIA]

Leszek Kalinowski
Trasa Aglomeracyjna jest różnie oceniana przez kierowców. Część z nich uważa, że organizacja ruchu na niej powinna się zmienić.
Trasa Aglomeracyjna jest różnie oceniana przez kierowców. Część z nich uważa, że organizacja ruchu na niej powinna się zmienić. Mariusz Kapała / GL
Jak po czasie mieszkańcy oceniają jazdę Trasą Aglomeracyjną? Zdaniem niektórych panuje tam absurdalne rozwiązanie ze słupkami. Inni przeciwnie, są zdania, że Trasa Aglomeracyjna to dobry pomysł i czekają na budowę kolejnych jej odcinków.

- Nie mogę się do tego rozwiązania przyzwyczaić. Dla mnie to absurd, że zamiast skręcić, muszę nadkładać drogi i jechać aż do ronda, żeby zawrócić. Dziwnie wyglądają te słupki na drodze – mówi Ilona Waresicka, która zastanawia się nad organizacją ruchu na tzw. Trasie Aglomeracyjnej, a właściwie ulicy Zbigniewa Herberta.

Już na etapie projektu część zielonogórzan uważała, że pomysł, by ul. Dąbrowskiego została przecięta na dwie części, bez możliwości przejazdu na wprost z żadnej strony, nie jest dobry. Stracą na nim mieszkańcy i właściciele firm. Trasa – mówili wówczas mieszkańcy - nie odpowiada dzisiejszym potrzebom tego rejonu miasta, bo: zamiast usprawniać komunikację tylko ją komplikuje, niepotrzebnie dzieli miasto na strefy, likwiduje miejsca parkingowe.
Projektu jednak nie zmieniono.

Prezydent Janusz Kubicki tłumaczył wtedy, że jadący od strony ul. Objazdowej czy Osadniczej będą mogli wybrać ulicę Jana z Kolna, co dzieje się najczęściej dzisiaj, i nią dojechać do centrum miasta. Magistrat deklarował, że po wybudowaniu trasy i analizie ruchu, mogą zostać wprowadzone zmiany. Chociażby ulicą Dąbrowskiego można będzie jechać na wprost, po zatrzymaniu się przed znakiem STOP.

Jak więc po czasie, oceniają trasę mieszkańcy?
Przy samej Trasie Aglomeracyjnej mieszka z kolei Błażej Kosiński. – Moim zdaniem ta organizacja ruchu jest zła. Uważam, że powinniśmy mieć możliwość przecięcia drogi, a nie tak jak jest teraz, że za każdym razem trzeba jechać dookoła, do ronda. Sama trasa przecięła ulicę Dąbrowskiego na pół i naprawdę, jako mieszkańcy odczuwamy ten podział. Dzieci idące do szkoły nie mogą normalnie przejść przez ulicę, też muszą nadkładać drogi. Co do hałasu to mi nie przeszkadza, ale przez realizację tej inwestycji, w pobliżu naszego domu wycięto miejską zieleń. Wcześniej ona zasłaniała widok i mogliśmy miło spędzać czas w przydomowym ogródku. Teraz nie mamy już tak komfortowych warunków – przekonuje Kosiński.

Łukasz Lewandowski mieszka przy ul. Dąbrowskiego w pobliżu Trasy Aglomeracyjnej. – Mnie osobiście taka organizacja ruchu nie przeszkadza. Ale słyszałem, że sąsiedzi narzekali, że czasami trzeba nadkładać drogi. Czy oznakowanie jest niejasne? Moim zdaniem nie, ale szczególnie na początku zdarzało się niektórym kierowcom źle skręcić i pojechać nawet pod prąd. Jeśli jednak znamy przepisy, to nie powinno być z tym większego problemu – tłumaczy Lewandowski.

– Sama inwestycja nie specjalnie wpłynęła na jakość życia w tym miejscu. Zobaczymy, jak będzie w przyszłości, kiedy Aglomeracyjna zostanie rozbudowana. Co do samej nazwy tej drogi to nie zwracam na to uwagi...

Kacper Kubiak jadąc z domu do niedalekiej piekarni, musi pokonywać drogę…2 km.
- Jakieś to problem nie jest, ale zawsze muszę o tym pomyśleć, jak to rozwiązać – mówi zielonogórzanin. – To trochę jak na autostradzie, jak ominiesz zjazd, to nie zawrócisz, potem trzeba nadrabiać drogi. Uważam, że na tej drodze nie ma ruchu i taka krzyżówka ze światłami nie byłaby uciążliwa. Ale nie został otwarty jeszcze przejazd przez ul. Batorego, więc może wtedy to miałoby sens. Poza tym na drodze regularnie późnym wieczorem odbywają się wyścigi.

Radny Jacek Budziński z Prawa i Sprawiedliwości składał jakiś czas temu interpelację w sprawie organizacji ruchu w tym miejscu. – Zgłaszali się do mnie mieszkańcy, który pytali o konieczność dojechania do rond i zawrócenia, aby dalej jechać ul. Dąbrowskiego. Postulowali rozważenie przejazdu bezpośrednio ul. Dąbrowskiego przez ul. Aglomeracyjną przy zachowaniu ostrożności i odpowiedniego oznakowania. Myślę, że ten pomysł jest wart rozważenia – twierdzi Budziński.

Magistrat w odpowiedzi na zapytanie radnego stwierdził, że rozwiązanie połączenia ul. Dąbrowskiego z ul. Herberta jest rozwiązaniem docelowym. W celu zachowania odpowiedniej płynności ruchu, a także wyeliminowania niebezpiecznych punktów kolizji na przecięciu tych dwóch ulic nie przewiduje się możliwości przejazdu na wprost oraz skrętów w lewo. – Na razie nie planujemy zmian w organizacji ruchu na Trasie Aglomeracyjnej. Przyjedzie jeszcze czas na ocenę ewentualnych propozycji, jeśli będziemy rozbudowywać drogę w przyszłości – twierdzi prezydent Janusz Kubicki.

Radny Marcin Pabierowski pamięta, że uwagi dotyczące Aglomeracyjnej były już na etapie projektowym.
- Z jednej strony rozumiem lokalne firmy, że to w jakimś stopniu trochę komplikuje dojazd z uwagi na konieczność dojechania do ronda i zawrócenia. Ale z drugiej strony Trasa Aglomeracyjna ma nadrzędne znaczenie – podkreśla M. Pabierowski. - To trasa, która ma szybko skomunikować ruch do centrum komunikacyjnego miasta, jakim jest Centrum Przesiadkowe, które łączy w sobie kilka rodzajów transportów. Trasa Aglomeracyjna ma za zadanie udrożnić ruch z dużych osiedli od strony Batorego być alternatywą dla ul. Bohaterów Westerplatte. Pierwotny projekt obejmuje jej kontynuację za os. Zacisze i Leśnym do drogi DK 32, wiec musi mieć ona nadrzędność w ruchu i każde dodatkowe skrzyżowanie będzie powodować potencjalne kolizje i spowolnienie przepływu aut.
Ruch zwiększy się znacznie po oddaniu wiaduktu kolejowego nad ul. Batorego, wtedy będzie widać, jak ważna jest jej nadrzędność komunikacyjna.

ZOBACZ TEŻ

MZK w Zielonej Górze dysponuje obecnie 43 elektrycznymi autobusami, na siedmiu pętlach zamontowane są ładowarki do nich

ZIELONA GÓRA: Udało się zdobyć 30 mln zł na zakup kolejnych ...

Mieszkańcy miasta nie tylko pytają, kiedy w końcu będą mogli przejechać pod modernizowanym wiaduktem kolejowym nad ulicą Batorego, ale także mają wątpliwości, czy chodniki pod obiektem jest właściwie wykonywane? - Byłem na spacerze, oglądałem miejsce budowy i mam pewien dylemat - napisał do nas Czytelnik. -  Czy chodniki wzdłuż jezdni pod wiaduktem po obu stronach będą na tej samej wysokości? Moje wątpliwości wzbudziło to, że elementy (prefabrykaty) z betonu, stanowiące mury oporowe dla chodników, znajdują się na różnym poziomie. Może to sugerować właśnie także takie usytuowanie chodników. Burzy to moje poczucie estetyki. Takie mam indywidualne odczucia, jeden z przechodniów przyznał mi rację. Budowa jeszcze trwa, ale czy można to wyjaśnić? Zapytaliśmy o sprawę w urzędzie miasta. - Tak, chodniki są na różnej wysokości. Różnica poziomów na ich przebiegu jest zmienna i osiąga maksymalnie 42 centymetrów - odpowiada dyrektor departamentu komunikacji społecznej Monika Zapotoczna. - Powyższe wynika przede wszystkim z konieczności obniżenia chodnika po stronie prawej do istniejącego zjazdu na teren PKP (patrząc od centrum miasta), a także konieczności wyniesienia chodnika po lewej stronie w celu zachowania odpowiedniego zagłębienia systemu korzeniowego cennej przyrodniczo magnolii.- Nie rozumiem, dlaczego nie można było tej inwestycji wykonać szybciej? - denerwuje się pan Marek. - To jakiś skandal, że ta przebudowa tyle trwa i utrudnia życie mieszkańcom. Miasto tłumaczy, że gdyby nie dodatkowe starania i porozumienie  z PKP PLK zakończenie inwestycji nie byłoby w grudniu, a dopiero na wiosnę. Wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk podkreślał, że droga pod wiaduktem będzie otwarta do świąt Bożego Narodzenia. Taki plan jest możliwy dzięki porozumieniu miasta z PKP i samych wykonawców. Sytuacja jest taka, że na placu budowy pracują dwie firmy, jedna wykonuje zadania  PKP PLK, druga - miasta. Gdyby tak się nie stało, inwestycja trwałaby dłużej. Lada dzień powinno zaś być uruchomione przejście dla pieszych. Miasto przypomina, że inwestycja od początku była skomplikowana. W trakcie robót okazało się, iż przyczółki mają nietypowe, trójkątne fundamenty. I jeśli roboty nadal by prowadzono, wiadukt mógłby się zawalić. A przecież cały czas muszą po nim jeździć pociągi. Przynajmniej jeden tor wciąż powinien być czynny. Wiązała się z tym także konieczność wykonania dodatkowych inwestycji, by mimo remontu nie zaburzać rozkładu jazdy pociągów. Trzeba też było wybudować tymczasowe rozjazdy, które rozprowadzają składy na różne perony.ZOBACZ TEŻ[g]14568681[/g]INWESTYCJE ZA GRUBE MILIONYPOLECAMY TEŻ[g]14520625[/g]ELEKTROCIEPŁOWNIA ZWALCZA SMOG I... Zobacz wideo: Budynek Urzędu Miejskiego już jest przystrajany świątecznie

ZIELONA GÓRA: Prace przy wiadukcie nad ul. Batorego budzą wą...

KOŃCZY SIĘ INWESTYCJA NA BATOREGO

WIDEO: Szalona jazda na rodzie na ul. Zjednoczenia w Zielonej Górze. Kierowcy po nocach jeżdżą w kółko z piskiem opon

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: ZIELONA GÓRA: Część kierowców uważa, że to absurd na skrzyżowaniu Aglomeracyjnej i Dąbrowskiego [ZDJĘCIA] - Gazeta Lubuska

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska