Czytelnik napisał: - Środa, 15 października, godz. 18.15 ulica Strzelecka w Zielonej Górze. W kierunku ulicy Nowej jedzie egzaminacyjny czerwony fiat grande punto zielonogórskiego WORD-u o numerze 5.
Oznakowany, z naklejką egzamin, a w samochodzie tylko jedna osoba, więc prawdopodobnie egzaminator. Panu kierowcy tak bardzo się spieszyło, że wyprzedza poprzedzający go samochód nauki jazdy. Manewr rozpoczyna tuż przed przejściem dla pieszych na wysokości klubu Gwardia i Liceum, a kończy już na przejściu. Niezrażony wykonanym manewrem, pędzi dalej z prędkością około 70 - 80 km/godz.
Czy egzaminatorzy nie podlegają przepisom ruchu drogowego? Wyprzedzany kursant otrzymał darmową lekcję jednego z najgorszych wykroczeń drogowych - wyprzedzania na przejściu dla pieszych i to w wykonaniu osoby, która będzie sprawdzać jego wiedzę i umiejętności, a być może obleje go za najechanie na linię na zatoczce.
Co na to kierownictwo WORD?
Oglądamy taśmę
O wyjaśnienie poprosiliśmy dyrektora WORD Ireneusza Plechana. Z jego wypowiedzi wynikało, że auto po zakończonym egzaminie, zostało przekazane do dyspozycji jednego z pracowników, aby ten uzupełnił paliwo.
Co ważne, w drodze do stacji paliw, nie zostały wyłączone kamery nagrywające przebieg egzaminów. Dlatego tak się stało, bo nagranie może zatrzymać tylko upoważniony informatyk. Reporter "GL" też obejrzał taśmę z nagraniem jazdy auta, opisanego przez Czytelnika. Na filmie nie widać żądnego wykroczenia. Manewr wyprzedzania był poprawny. Kierowca nie przekroczył dozwolonej prędkości, cały czas jechał z prędkością w granicach 50 km/godz.
Dlatego kierownictwo WORD odstąpiło od ukarania pracownika. Po pokazie dyrektor Plechan stwierdził: - Wielu kierowców nas nie lubi m.in. dlatego, że nasze auta egzaminacyjne nagrywają ich wykroczenia. Filmy przekazujemy policji, która takich zmotoryzowanych karze mandatami.
Dlatego każda jazda samochodu egzaminacyjnego jest filmowana. Podobnie było w tym przypadku. Gdyby nie było filmu z jazdy, trudno byłoby oddalić zarzuty waszego Czytelnika.
Czytelnik też obejrzał taśmę
Ale na tym historia nie skończyła się. W czwartek po południu WORD zaprosił Czytelnika na obejrzenie filmu. Doszło do spotkania. Reporter "GL" też przy tym był.
Wszyscy razem: dyrektor ośrodka, zastępca dyrektora Lech Szczygielski, Czytelnik i reporter. Oglądaliśmy film. Znów nie było dowodu na wersję zdarzeń, które opisał Czytelnik. Choć na wyposażeniu WORD jest tylko jedno grande punto w kolorze czerwonym, o numerze 5.
- Wciąż mam wątpliwości, ale przecież niczego nie wymyśliłem - przekonywał czytelnik.
Dla pełnej jasności obejrzeliśmy taśmę do końca. Pokazuje ona, jak o godz. 18.08 punto wjeżdża do garażu, kierowca wyjmuje kluczyk ze stacyjki i zamyka auto.
Umożliwiliśmy Czytelnikowi sprawdzenie wydarzeń do końca. Teraz musi sam się zdecydować co widział i czy możliwe jest pogodzenie jego wersji z nagraniem.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?