Mieszkańcom Zielonej Góry przeszkadza, że trawniki w mieście są zbyt rzadko koszone, że trawa czasem sięga do pasa, że są zaniedbane i pełno tam chwastów.
A ja uważam zupełnie inaczej. Moim zdaniem trawniki właśnie powinny być koszone dwa razy w roku, nie częściej. Dlaczego? W trosce o nasz miejski ekosystem.
Na tych trawnikach, które nieskoszone przeistaczają się w łąki, żyje pełno pożytecznych owadów. Łąki to ich naturalne środowisko. Musimy pozwolić im żyć, bo bez owadów zginiemy.
ZIELONA GÓRA. Łąki kwietne w mieście są hitem. Mieszkańcy liczą na kolejne [ZDJĘCIA]
W dużych miastach mamy względną bioróżnorodność, ale jeśli nie będzie łąk, nie będzie też pszczół, motyli i innych stworzeń. Chciałabym, żeby ZGK kosił trawniki dwa razy do roku. A to, co skoszone, powinno poleżeć jeszcze kilka dni, by rośliny oddały nasiona, które będą mogły wyrosnąć w przyszłym roku.
Kosząc trawniki z taką zapalczywością, strzelamy sobie w kolano. Bo niszczymy miejsca ważne dla owadów.
Zaobserwowałam, że owady najbardziej lubią kwiaty polne. Ja je na swojej działce posiałam specjalnie po to, by wabić owady. (…)
Pamiętajmy, że jak nie będzie bioróżnorodności, nie będzie też człowieka.
Trawnik wykoszony do gołej ziemi nie jest nam potrzebny, bo do czego? Ani on specjalnie ładny, ani pożyteczny.
Polecamy też:
Trawy ozdobne w ogrodzie. Poradnik dla początkujących
Zobacz też: Lis grasuje na osiedlu Łużyckim w Zielonej Górze. Film Czytelnika
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?