Do naszej redakcji zadzwonił zielonogórzanin Leszek Łopato, który postanowił pomóc ukraińskiemu chłopcu. W dwóch jego mieszkaniach obecnie przebywają uciekający od wojny Ukraińcy. W jednym właśnie Erik z mamą i starszą siostrą.
Uciekali, a za nimi spadały bomby
- Chłopiec z mamą przyjechali tutaj do siostry, która w Zielonej Górze zaczęła pracować w jednej z sieciowych restauracji - przyznaje pan Leszek. - Przeżyli tragedię i próbują się jakoś odnaleźć. Chłopiec ma zdalne nauczanie. Zależy mu na tym, by dobrze się przygotowywać do lekcji i mimo wojny, jak najwięcej z nich wynieść. Niestety, trudno jest się łączyć z nauczycielami i rozumieć wszystkie wzory, zadania i polecenia, gdy pracuje się tylko przy użyciu komórki. Dlatego wierzę, że znajdą się ludzie, którzy pomogą w tej sytuacji.
Mama Erika pracowała w zbombardowanym szpitalu
Mama 10-latka pracowała w szpitalu psychiatrycznych, który został ostrzelany i zbombardowany przez Rosjan. Nigdy tego nie zapomni. Z Mikołajowa wyjechali 22 marca do Odessy. Niełatwo było się wydostać z miasta. To było duże ryzyko. Poza tym do końca nie wiedzieli, czy jednak nie zostać w Mikojałowie. 21-letnia siostra błagała, by jak najszybciej przyjechali do niej, do Zielonej Góry. Tu będę bezpieczni. Ale tam na miejscu została starsza, niechodząca już mama pani Olhy. Opiekują się nią sąsiedzi. Wszyscy namawiali na wyjazd do Polski. Ze ściśniętym gardłem opuszczali swój dom.
Tata Erika został wcielony do armii już 24 lutego. Wiedzą tylko, że żyje. Nic więcej. Gdzie jest, co robi...
Będą bardzo wdzięczni, z góry dziękują za pomoc
Już będą w Zielonej Górze i kontaktując się z sąsiadami, poznali kolejne dramatyczne sceny, jakie się rozegrały w ich rodzinnym mieście. W telewizji zobaczyli zbombardowany budynek administracji. Rakieta przeszyła go na wylot. Zginęło co najmniej 12 osób, 30 zostało rannych. Straszny widok. A przecież oni mieszkają tuż obok...
- Nie jest im łatwo, więc jeśli chociaż taki problem uda się rozwiązać jak laptop, zawsze w jakimś stopniu pozwoli on nie tylko na lepszą naukę, ale i oderwanie się choć na chwilę od tych strasznych przeżyć - podkreśla pan Leszek i z góry ewentualnemu darczyńcy dziękuje za pomoc. W swoim imieniu i 10-latak i jego mamy.
Jak się skontaktować z zielonogórzaniniem?
- Mieszkam przy ulicy Władysława Jagiełły 3, naprzeciwko Lotnika - mówi pan Leszek. - Może ktoś w okolicy ma zbędnego laptopa? Można się też ze mną skontaktować telefonicznie, mój numer to: 663 911 791.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?