Zielona Góra jest stolicą polskiego kabaretu

Proszę zauważyć, że Zbigniew z Rypina (mamy nadzieję, że nie był to figurant, umieszczony przez Zielonogórskie Zagłębie Kabaretowe w rzeczonym Rypinie) poszedł w swoim określeniu jeszcze dalej (czytaj: po bandzie). Z Zielonej Góry uczynił stolicę kabaretu na miarę europejską.
My zatrzymamy się na Odrze, Nysie, Bugu, Bałtyku i kilku górskich szczytach.

Argument 1: wylęgarnia

Określenia "wylęgarnia" na to, co od połowy lat 80., obserwujemy w Zielonej Górze, użył Jacek Fedorowicz. Aktor i satyryk niejednokrotnie oglądał zielonogórskie formacje z wysokości jurorskiego krzesła Przeglądu Kabaretów PaKA w Krakowie, którego nogę (krzesła, nie pana Jacka) zielonogórski Festiwal Kabaretu zaczyna ostatnio "podgryzać" (o czym dalej...).

"Wylęgarnia" oznacza to samo, co Piotr Bałtroczyk w swoim konferansjerskim widzie nazwał kiedyś "zagłębiem". Jak zwał, tak zwał, ale chodzi o blisko 15 formacji, w których działa pół setki ludzi, a wszystko mieści się na scence studenckiego klubu Gęba. Oczywiście mieści się nie na stojąco, tylko na leżąco i warstwami...

Argument 2: miejsce kultu

Chodzi o wspomniany klub Gęba, którego ściany - nasiąknięte papierosowym dymem - wiele widziały i słyszały, włącznie z jednym z byłych rektorów, który chciał klub likwidować. Jakby nie wiedział, że Gęba jest mocna nie tylko w gębie - że funkcjonuje tu idea pospolitego ruszenia. Wówczas kabareciarze zakładają swoje tekturowe pancerze, chwytają za plastikowe miecze i dalejże ciąć wroga ostrzem satyry.

Argument 3: mitologia

Nie wzięły się kabarety w Zielonej Górze z niczego (czytaj: z nikogo). Otóż przy okazji kolejnych edycji Festiwalu Kabaretu, niezmordowani badacze Jarosław Marek Sobański ze Słuchajcie i Michał Zenkner z Hlynura odsłaniają kolejne epizody życia i twórczości Ericha von Patisohna. To ten zmarły w 1912 r. baron miał wcześniej w piwnicy, na rogu ulic Kupieckiej i Zamkowej, w okolicach pasmanterii, prowadzić swój słynny Kabaret Von Patisohn Gedanken... Baron - ale odlany ze srebra, z diamentem w zębie - jest głównym festiwalowym trofeum.

Argument 4: nestor

Jest. Sztuk - jedna. Władysław Sikora - lider śp. Potem - nosiciel wielu tytułów: Imperator, Reżyser, Scenarzysta, Dziadek, Aktor, Animator, Akuszer (był przy narodzinach wielu formacji), Rzeźbiarz, Krawiec (nikt nie umie lepiej szyć na scenie)...

Argument 5: Stolica przegrywa...

Gdyby komuś przyszło do głowy, że stolicą kabaretu jest Warszawa, bo... Warszawa, to... Na ostatnim 4. Festiwalu Kabaretu "warszawka" przegrała. W pojedynkach stołeczne formacje: Kabaret Grabiego Marka, Jachim Presents, Stado Umtata, Kabaretus Fraszka uległy kolejno: gdańskiemu Limo, zielonogórskim Jurkom, cieszyńskim Łowcom.B, krakowskiej Formacji Chatelet... Fakt: Zielona Góra imprezy nie wygrała, ale... - patrz: argument 7.

Argument 6: PaKA nadgryziona

Ruch w zagłębiu

Przez lata za najbardziej zasłużony dla środowiska, prestiżowy, uchodził Przegląd Kabaretów PaKA w Krakowie. Dziś mapa satyrycznych festiwali gęstnieje z roku na rok, ale dla samych artystów liczy się nie tylko gwiazdorski skład jury. Ważne są atmosfera, sympatyczna widownia, niespodzianki za kulisami... A co nam powiedział Maciej Szczęch z Łowców. B, którzy wygrali 4. Festiwal Kabaretu?

- To jest kolejny festiwal, na którym się przekonuję, że spokojnie to miasto może być nazywane stolicą kabaretu. Nie ma drugiej takiej imprezy w całej Polsce. Muszę przyznać, że nawet legendarna PaKA w Krakowie formą odstaje już od tego, co się tutaj dzieje. Wydaje mi się, że to jest forma, która teraz będzie wyznaczała nurt innym festiwalom - wyznał pan w sweterku.

Argument 7: Warszawa da się lubić

Janusz Rewers, na co dzień kabaret Ciach, w grudniu Dyrektor Generalny Festiwalu Kabaretu, nie miał problemu z namówieniem Grzegorza Miecugowa i Tomasza Sianeckiego na przyjazd do Zielonej Góry. Ekipa "Szkła kontaktowego", nadawanego na żywo w TVN 24, zjawiła się na imprezie na swój koszt.

Argument 8: ciągle bez gablotki

Po tylu latach działalności zielonogórskie kabarety może nie przemieniły się w Kabaret Starszych Panów (nad czym niezmiennie ubolewa pewien ambitny radiowiec). Ale też nie dały się zagonić do muzealnej gablotki, by tam spocząć na laurach. Hlynur, Babeczki z Rodzynkiem, Forma, Słoiczek po Cukrze, a nawet weterani z Ciacha - pokazali w tym roku w różnych punktach kraju, że stać ich na zdobywanie festiwalowych trofeów czy innych Grand Priksów.

Podsumowanie

Tytuł ostatniego wspólnego programu zielonogórskich kabareciarzy w klubie Gęba - "Syf i malaria", może kojarzyć się różnie. Nawet jeśli jednak chodzi o jakąś epidemię, to trzeba pamiętać, że morowe powietrze nie oszczędzało też stolic.