Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zielona Góra. Ktoś porzucił miejski rower? Nie zaprzątaj sobie tym głowy

Szymon Kozica
Szymon Kozica
Porzucone rowery miejskie przy ul. Batorego w Zielonej Górze
Porzucone rowery miejskie przy ul. Batorego w Zielonej Górze Szymon Kozica
Zadzwoniłem na infolinię, by zgłosić, że przy ul. Batorego w Zielonej Górze ktoś porzucił dwa miejskie rowery. W pewnym momencie od konsultanta Grzegorza usłyszałem, że... będzie musiał zablokować moje konto.

Napiszę Wam, dlaczego nie warto (albo nie zawsze warto) być przedstawicielem społeczeństwa obywatelskiego. W niedzielę wczesnym popołudniem jechałem do redakcji w Zielonej Górze. Przy ul. Batorego, na wysokości skrzyżowania z ul. Źródlaną, zauważyłem dwa porzucone miejskie rowery. Nie zatrzymałem się, czas mnie gonił, miałem sporo pilnych rzeczy do zrobienia... Późnym wieczorem z redakcji wracałem, tym razem piechotką, bez pośpiechu. Dwa porzucone rowery nadal stały w tym samym miejscu.

Zadzwoniłem na rowerową infolinię. Konsultantowi Grzegorzowi, z którym zostałem połączony, zgłosiłem, że w Zielonej Górze przy ul. Batorego, nieopodal salonu samochodowego stoją dwa porzucone miejskie rowery typu cargo (ze skrzynią z przodu). Konsultant Grzegorz poprosił o numery rowerów - podałem: 12610 i 12618. Konsultant Grzegorz zapytał, czy jestem ich klientem - odpowiedziałem, że tak, wyrecytowałem swoje nazwisko, numer telefonu i... wtedy się zaczęło.

- Ma pan nieuzupełnione nazwisko i ma pan nieuzupełniony adres - obwieścił konsultant Grzegorz. - Chciałby pan uzupełnić przy okazji teraz?

- Nie, dziękuję - odrzekłem raczej uprzejmie.

- W takim wypadku będę musiał panu, niestety, do czasu uzupełnienia zablokować konto - oświadczył konsultant Grzegorz.

Rozumiecie to? Do tego momentu naszej rozmowy nie było nic w stylu: „O, fajnie, że pan dzwoni. Dzięki”. Nie! Tylko: „Będę musiał zablokować panu konto”. Kurczę, człowiek chce lojalnie poinformować firmę, że ktoś porzucił dwa rowery, żeby szybko zadziałała, zanim ktoś inny je - nie daj Boże! - zniszczy, a tu taka siurpryza. Mógłbym przejść obok obojętnie, ale nie, bo zależy mi na tym, by w mieście był porządek... Brakowało już tylko tego, żeby konsultant Grzegorz zasugerował, że to ja postawiłem tam te rowery.

Przeczytaj też
Zielona Góra. Wygonić rowerzystów z deptaku? Wszystko jest dla ludzi. Ale są ludzie i ludziska

Nieskromnie dodam, że uważam się za wręcz wzorowego użytkownika miejskich rowerów. Nigdy żadnego nie zepsułem, zawsze grzecznie odstawiam je na miejsce, zdarzało się, że instruowałem innych, jak prawidłowo zwrócić rower, a kiedy miałem jakiś problem czy wątpliwość, dzwoniłem do radnego Roberta Górskiego - pomógł za każdym razem. A skoro udało mi się zarejestrować bez podania nazwiska i adresu, to znaczy, że nie było to wymagane. Dobra, wystarczy, bo może niepotrzebnie się nadymam.

Ponieważ z natury jestem uparciuchem, a potrafię być także bezczelny, z konsultantem Grzegorzem jakoś sobie poradziłem, koniec końców nie musiał zablokować mi konta. Ale nie wiem, czy następnym razem zadzwonię...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska