Blisko jest osiedle Zacisze, które liczy 4,2 tys. osób. Kiedy doliczymy największe ulice w pobliżu, liczba mieszkańców i tak nie przekroczy około 8 tys. osób. - To dość duża liczba sklepów, jak na tak niewielką populację. Prawdopodobnie jeszcze któryś z nich nie wytrzyma konkurencji - ocenia Maciej Bartmiński, szef agencji badawczej Market Side, która m.in. zajmowała się analizą rozwoju sieci dyskontowych w Polsce.
- Zielona Góra wśród miast liczących ponad 100 tys. mieszkańców jest liderem w liczbie dyskontów w odniesieniu do liczby mieszkańców. Obecnie działają tu 24 sklepy dyskontowe, co daje niespełna 5 tys. mieszkańców na jeden sklep. Jest to wielkość podobna do typowo dyskontowego rynku niemieckiego - dodaje Bartmiński.
O sytuację na osiedlu Zacisze prezydent miasta Janusz Kubicki był pytany m.in. na czacie „GL”: - Kto w mieście zajmuje się zagospodarowaniem przestrzennym? To jakiś koszmar. Liczył Pan markety od ulicy Zacisze do góry? - Miasto nie ma tam żadnej działki. Wszystkie są prywatne i to jest problem. Czy miasto może komuś zabronić, by prywatne działki nie przeznaczał, na co chce? Jest prawo własności i należy go przestrzegać. My nie mamy w takim przypadku nic do gadania - tłumaczył Kubicki.
Jeden sklep sieciowy zatrudnia nawet kilkanaście osób, jednak konkurencji nie wytrzymują drobni handlowcy. - To kopanie się z koniem - mówi właściciel lokalu przy ul. Porzeczkowej, gdzie kiedyś przez lata był sklep spożywczy. Dziś szuka najemcy. - Nie ma mowy o konkurowaniu z dyskonatmi. Ani ceną, ani asortymentem. Z informacji wynika, że w tym roku w Polsce około 40 tys. osiedlowych i wiejskich sklepów zostało z tego powodu zamkniętych - dodaje przedsiębiorca (nie chciał nazwiska w gazecie).
Radna Bożena Mania, ponad 20 lat mieszka przy Porzeczkowej, także potwierdza, że działalność sklepów sieciowych - do tego na tak małej powierzchni - ma dwie strony.
- Ale gdyby położyć je na szalę, to jednak wybrałabym możliwość powstawania sklepów. Dają pracę i, co widać po ruchu, odpowiadają na zapotrzebowania mieszkańców.
- Czy Zieloną Górę i region lubuski trzeba traktować wyjątkowo, jeśli chodzi o nasycenie dyskontami ze względu na bliskość granicy z Niemcami? - pytamy Macieja Bartmińskiego.
- Województwo lubuskie ma najwyższy w Polsce wskaźnik nasycenia sklepami dyskontowymi. Na koniec 2012 roku przypadało w nim tylko 7,9 tys. mieszkańców na jeden sklep dyskontowy przy średniej dla całej Polski 12,9 tys. mieszkańców. Bliskość granicy z Niemcami mogła sprzyjać rozwojowi dyskontów, np. dzięki łatwiejszej logistyce dostaw czy obyciu mieszkańców z tym formatem sklepów, bardzo popularnym w Niemczech - odpowiada prezes Market Side.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?