Zielona Góra: Miasto zaciąga kredyt - 23,4 mln zł, bo koronawirus namieszał w kasie i trzeba z nim walczyć

Sytuacja z pandemią koronawirusa nie jest za dobra. Nie wiadomo, jak się jeszcze rozwinie. Zdaniem prezydenta Zielonej Góry Janusza Kubickiego, należy się przygotować na różne warianty. Oby nigdy nie trzeba było korzystać z dodatkowych łóżek w Poliklinice, ale musimy być gotowi…

Nikt nie przewidział, uchwalając tegoroczny budżet – w grudniu ubiegłego roku – że sytuacja w kraju tak się diametralnie zmieni. Nikt nie przypuszczał, że koronawirus tak bardzo namiesza w wielu dziedzinach naszego życia.
Zmieniła się też miejska kasa. Nie wpływa do niej tyle, ile zakładano. Dochody spadają, bo firmy płacą niższe podatki. Miasto z powodu trudnej sytuacji przedsiębiorców zwolniło ich z części opłat. Miejski Zakład Komunikacji przewozi teraz znacznie mniej pasażerów, a to wiąże się z koniecznością większej dotacji.

Prezydent Janusz Kubicki na nadzwyczajnej sesji przekonywał radnych, że dodatkowe pieniądze na walkę z epidemią są konieczne, by np. w Poliklinice stworzyć niezbędne śluzy i instalacje tlenowe.
Dzięki temu w Poliklinice będzie można przygotować 70 miejsc dla chorych.

W uchwale zapisano, że dochody Zielonej Góry spadły o 9 mln zł. 1 mln zł to pieniądze dla Polikliniki i stworzenie miejsc covidowych w hali lekkoatletycznej MOSiR. Stąd kwota kredytu powinna być zwiększona o 10 mln zł w stosunku do tej planowanej wcześniej, czyli 13,4 mln zł. Kwota ta nie była do tej pory wykorzystana, więc razem kredyt wyniesie 23,4 mln zł.
W uchwale więc czytamy: Postanawia się zaciągnąć długoterminowy kredyt przeznaczony na finansowanie planowanego deficytu oraz spłatę wcześniej zaciągniętych kredytów w kwocie 23.400.000 zł.
Radni uchwałę przyjęli.

Zobacz też nowoczesny kompleks sportowo-rekreacyjny przy ul. Lisiej:

ZOBACZ TEŻ

RADA O ORZECZENIU TK, LIKWIDACJI NOCLEGOWNI I NIE TYLKO