Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zielona Góra: Miliony tylko na papierze

Paweł Kozłowski 68 324 88 44 [email protected]
sxc.hu
Miasto rok temu chciało zarobić ponad 20 mln zł na nieruchomościach. Udało się zebrać 7,4 mln zł. Z 80 przetargów tylko 30 zakończyło się pozytywnie. Kulejący rynek dziurawi budżet, więc miasto zaciska pasa.

Magistrat co roku planuje w budżecie miliony ze sprzedaży nieruchomości. Jednak na koniec okazuje się, że plan udało się wykonać co najwyżej w połowie. Tak było choćby w 2011 r. W projekcie budżetu zapisano, że zbycie działek, budynków i lokali ma przynieść miejskiej kasie prawie 28 mln zł. Jednak na koniec roku okazało się, że realne dochody wyniosły tylko niecałe 13 mln zł. Urząd sprzedał 41 nieruchomości, w tym m.in.: przy placu Jana Matejki za 2,2 mln zł, przy ul. Poznańskiej za niecałe 2 mln zł lub przy ul. Fajansowej za 1,37 mln zł. Nowych właścicieli znalazło 148 lokali, ale łącznie na 174 przeprowadzone przetargi, jedynie 45 było skutecznych.

Rok temu było jeszcze gorzej. W projekcie budżetu dochody ze sprzedaży nieruchomości miały wynieść 22,6 mln zł. Skończyło się na zaledwie 7,4 mln zł… Najdroższe były trzy działki w Nowym Kisielinie za 2,3 mln zł oraz działki na osiedlu Kaszubskim za prawie 1,4 mln zł. Przeprowadzono 80 przetargów, ale tylko 30 zakończyło się pozytywnie. - Założenia w budżecie są nietrafione - komentuje radny Mirosław Bukiewicz, który zawodowo działa na rynku nieruchomości.

W tym roku miasto dochody ze sprzedaży majątku oszacowało bardziej zachowawczo. W grudniu mają one wynieść 12 mln zł. Magistrat oferował działki m.in. na terenie Lubuskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego w Nowym Kisielinie, przy ul. Urszuli, Długiej, placu Matejki oraz lokal użytkowy przy ul. Anieli Krzywoń, a także sześć działek przeznaczonych pod zabudowę mieszkaniową na osiedlach: Uczonych, Kolorowym i Kaszubskim. Jest połowa roku, a z dotychczas przeprowadzonych przetargów udało się zarobić 2,8 mln zł. Do zysków 2013 trzeba jeszcze doliczyć prawie 1 mln zł z ubiegłorocznej sprzedaży, bo dopiero teraz pojawiły się wpływy. - Na rynku nieruchomości jest zastój, a sprzedaż przez miasto kuleje. Dlatego na koniec roku okazuje się, że deficyt jest większy, niż był zaplanowany - mówi Bukiewicz. Potwierdził nam to ostatnio właściciel działki po byłym LOK-u w centrum miasta, który z inwestycją lub ewentualną sprzedażą czeka na koniunkturę. - Może urząd też czeka na lepsze czasy i nie chce pozbywać się majątku za niższą cenę. Jestem w stanie to zrozumieć. Ale w takim razie może trzeba przyjąć bardziej realne założenia. By na koniec roku nie okazywało się, że plan został wykonany jedynie w 30 lub 50 proc. - mówi radny Platformy.

Urząd twierdzi, że słabsza sprzedaż nieruchomości wynika ze spowolnionej sytuacji gospodarczej kraju i braku stabilnego rynku nieruchomości. - Miasto ma na tyle dobrą kondycję finansową, że nie ma konieczności sprzedaży nieruchomości nawet za mniejszą cenę. Czekamy na lepszą koniunkturę - mówi Monika Wiśniewska z biura prezydenta. Ze względu na mniejsze dochody i braki w budżecie samorząd musi zaciskać pasa. - Prowadzimy oszczędną politykę wydatkowania pieniędzy. Koncentrujemy się m.in. na inwestycjach, które otrzymają dofinansowanie, np. z Unii Europejskiej - dodaje M. Wiśniewska.

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska