Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zielona Góra: Minister grozi karą za śmieci

Paweł Kozłowski 68 324 88 44 [email protected]
Tzw. ustawa śmieciowa została wprowadzona 1 lipca. Według ministra Marcina Korolca stało się to o 10 lat za późno.
Tzw. ustawa śmieciowa została wprowadzona 1 lipca. Według ministra Marcina Korolca stało się to o 10 lat za późno. Mariusz Kapała
Cztery lubuskie gminy wyłamały się i nie zorganizowały przetargu na odbiór oraz wywóz odpadków. Minister grozi im karą. Choć chwilę wcześniej pogratulował sprawnie działającego systemu "śmieciowego"...

Te cztery gminy to Zielona Góra, gmina Zielona Góra, Czerwieńsk oraz Świdnica. A więc samorządy, które utworzyły Zielonogórski Związek Gmin. Zgodnie z nową ustawą, związek miał przygotować przetarg, by wyłonić firmę, która zajmie się odbiorem i wywozem śmieci. Nie zrobił tego, bo na naszym terenie od lat zajmuje się tym Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Z bardzo dobrym skutkiem.

W środę minister środowiska Marcin Korolec rozmawiał z lubuskimi samorządowcami. Chciał wiedzieć, jak wprowadzają u siebie tzw. ustawę śmieciową. Największe uwagi miał do Zielonej Góry. Oczywiście za brak przetargu. Korolec potwierdził, że jest za to kara - maksymalnie 50 tys. zł. I grozi, że taka zostanie nałożona. Kara jest jednorazowa, ale według ministra prezydent, jako funkcjonariusz publiczny, jest szczególnie zobowiązany do przestrzegania prawa. Dał tym do zrozumienia, że zmobilizuje Janusza Kubickiego do ogłoszenia przetargu. Stwierdził nawet więcej: - Usłyszałem deklarację, że jeśli będziemy bardzo mobilizować prezydenta, to jest on gotów do realizacji obowiązków ustawowych.
Jednak zastępca Kubickiego, Krzysztof Kaliszuk - odpowiedzialny za sprawy komunalne w mieście oraz społeczny prezes ZZG - mówi nam, że żadnych konkretnych argumentów nie usłyszeli. - Minister pogratulował nam za to systemu, bo my już spełniamy kryteria, które mają obowiązywać w Polsce w 2020 roku - mówi Kaliszuk.

Miasto, a więc i związek, decyzji zmieniać nie zamierzają. Śmieci zabiera Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Ma sprzęt i ludzi, jednak w przetargu nie mógłby wystartować, bo mogą przystąpić do niego tylko spółki. - Zakład musielibyśmy przekształcić i powołać radę nadzorczą. To wszystko kosztuje. A gdyby ZGKiM nie wygrał przetargu? Mielibyśmy postawić śmieciarki na kółkach i wyrzucić ludzi na bruk? - pyta Kaliszuk. Miasto obawia się też, że będzie musiało oddać kilkanaście milionów złotych unijnej dotacji na rozbudowę zakładu utylizacji w Raculi, bo projekt zakłada, że to "komunalka" będzie zbierać odpady. - Minister najpierw się na to zgodził, a teraz chce nakładać karę - podkreśla wiceprezydent Zielonej Góry.

Dlatego zielonogórscy radni z premedytacją nie uchwalili nowego regulaminu utrzymania czystości w mieście, a bez niego nie można ogłosić przetargu. - Ustawodawca domniemał, że wszędzie jest źle, że nigdzie nie ma selektywnej zbiórki śmieci. A my zajmujemy się tym już od 20 lat - dodaje burmistrz Czerwieńska Piotr Iwanus. Mimo że w mieście i okolicach działa modelowy system gospodarowania śmieciami, Korolec mówił, że pobłażania nie będzie. Zielonogórski Związek Gmin złożył wyjaśnienia, dlaczego nie zorganizował przetargu. Teraz czeka na ostateczną decyzję Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, który przeprowadził kontrolę. - Sprawa jest też w Trybunale Konstytucyjnym. Orzeknie on, czy ustawa nie narusza Konstytucji - dodaje Kaliszuk.

- Pan minister takie podróże powinien wykonywać przed napisaniem ustawy, a nie po. Może czegoś nauczyłby się od samorządowców i nie wysmażył takiego bubla! Teraz niech lepiej siedzi w Warszawie - ostro skrytykował wizytę Korolca w Zielonej Górze burmistrz Kargowej Sebastian Ciemnoczołowski na portalu społecznościowym. - Regulacje są potrzebne, ale styl ich wprowadzania, sposób i jednoczesność wdrażania na terenie całego kraju, to fatalny błąd, którego skutki odczuwać będziemy długo.
- Odczuwać będziemy kary, bo o nich minister mówił najwięcej, najczęściej i odnoszę wrażenie, że w tym temacie czuł się najlepiej. Wdrożyliśmy za rząd dyrektywy, a w zamian straszą nas karami, których wyznaczników do końca nikt nie może określić - dodał na facebooku wójt Przytocznej Bartłomiej Kucharyk.

Od 1 lipca państwo odbiór odpadków zrzuciło na gminy. Uchwalono nowe stawki, a mieszkańcy mogą wybierać, jakie śmieci wyrzucają: zmieszane czy posegregowane. Niższe opłaty za oddzielanie plastiku od szkła mają nas zachęcić do sortowania, bo Unia Europejska ma wymagania. Do 2020 r. musimy o 60 proc. zredukować ilość odpadków na wysypiskach (w tej chwili trafia tam 70 proc. naszych śmieci, a np. w Szwecji - 1 proc.). Za mało też odzyskujemy surowców. Nasze statystyki musimy poprawić aż o połowę. Na około 2,5 tys. gmin w całym kraju, przetargu nie ogłosiło 17.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska