Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zielona Góra musi poszerzyć granice

Leszek Kalinowski 68 324 88 74 [email protected]
Janusz Kubicki, od 2006 r. prezydent Zielonej Góry, 43 lata, absolwent zarządzania i marketingu zielonogórskiej Wyższej Szkoły Inżynierskiej (obecnie UZ). Wcześniej m.in. kierował Polikliniką. Żonaty, dwoje dzieci (fot. Mariusz Kapała)
Janusz Kubicki, od 2006 r. prezydent Zielonej Góry, 43 lata, absolwent zarządzania i marketingu zielonogórskiej Wyższej Szkoły Inżynierskiej (obecnie UZ). Wcześniej m.in. kierował Polikliniką. Żonaty, dwoje dzieci (fot. Mariusz Kapała)
Gmina nie chce przyłączyć się do miasta, niech więc przyłączy miasto do siebie. Inaczej zostaniemy daleko za innymi. Tylko duzi mają szansę na szybki rozwój - mówi prezydent Janusz Kubicki.

- Panie prezydencie, zielonogórzanie czekają na nowe miejsca pracy. Czy powstaną?

- Wszyscy wiążemy wielkie nadzieje z Lubuskim Parkiem Przemysłowo-Technologicznym. Ale dziś inwestorom mówimy, że tu będzie droga, kanalizacja. Oni pytają kiedy, odpowiadamy, że we wrześniu. Zupełnie inna rozmowa będzie, gdy przestaniemy obiecywać, a pokażemy, że wszystko co potrzeba do inwestowania jest gotowe. Pierwsze przetargi na działki już rozstrzygnęliśmy. Mamy pierwszych dwóch inwestorów z branży metalowej i elektronicznej. Kupili pięć hektarów gruntu i chcą stworzyć 300 nowych miejsc pracy.

- Miasto tak bardzo angażuje się w ten Park, a przecież leży on w gminie. Podatki także będą spływać do gminy, więc może nie warto tak się starać?

- Jeśli chcemy załapać się do pociągu, zwanego szybkim rozwojem, powinniśmy się powiększać, łączyć, podejmować wspólne działania. Stąd np. nasze nadzieje związane z Aglomeracją Zielonogórską. Tylko duzi mają szansę na szybki rozwój. My jesteśmy najmniejszym miastem wojewódzkim w Polsce. Jeśli weźmiemy jeszcze pod uwagę, że połowę powierzchni zajmują lasy, to tak naprawdę niewiele mamy miejsca na rozwój.

- To co możemy zrobić? Połączyć się z gminą? Przecież to nierealne.

- Dlaczego? To nie stanie się tak od razu. Nie ma jednak rzeczy niemożliwych. Weźmy np. Rzeszów. W ciągu czterech lat miasto powiększyło swój teren z 53 do 116 kilometrów kwadratowych. I na tym nie poprzestaje. Im się udaje, choć w przeciwieństwie do nas, miasto otacza kilka gmin, a nie jedna – jak u nas.

- Ale gmina mówi: nie!

- Dlatego ja mówię: niech gmina przyłączy Zieloną Górę do siebie. Inaczej zostaniemy daleko w tyle za innymi. Przecież ostatnie poszerzenie granic odbyło się pół wieku temu, gdy do miasta włączono Chynów i Jędrzychów. I na tym koniec. A wystarczy zobaczyć, jak rozrósł się choćby Gorzów.

Czytaj też: Nowy Kisielin. Będzie praca w parku technologicznym

- Jak pan chce przekonać ludzi do pomysłu połączenia?

- Najwyższa pora rozpocząć na ten temat poważne rozmowy. Trzeba wspólnie zastanowić się, co możemy zrobić. Dyskutujmy o faktach, w tej sprawie bowiem narosło wiele mitów. Mówi się, że mieszkańcy gminy stracą, bo po włączeniu do miasta będą mieli większe opłaty. A to nieprawda. My jesteśmy tańsi. Poza tym taniej by jeździli autobusami MZK. Mielibyśmy wtedy jedną strefę. W 2013 roku czeka nas rewolucja w gospodarce odpadami. To też wspólne zadanie. Podobnie z drogami. Jednemu organizmowi byłoby łatwiej.

- Nie tylko Park jest na terenie gminy?

- W Zawadzie, Janach jest ujęcie wody dla Zielonej Góry, w Łężycy – oczyszczalnia ścieków, wysypisko śmieci też znajduje się na granicy miasta i gminy. Codziennie te organizmy się przenikają. Jak wyczytałem w strategii gminy, 60 procent jej mieszkańców pracuje w Zielonej Górze, korzysta z naszych usług. Zresztą, gmina z roku na rok zyskuje nowych mieszkańców. To zielonogórzanie budują w niej swoje domy. W latach 2002-2009 liczba zielonogórzan zmniejszyła się o 860 osób, a gmina Zielona Góra zyskała aż 2.200 nowych, gmina Świdnica – 800. Ta tendencja będzie się utrzymywała.

- Wspomniał pan o Trasie Aglomeracyjnej. Nie wszystkim ona się podoba. Mówią, by takie drogi budować poza miastem, a nie w jego środku.

- Tylko że poza miastem już nie jesteśmy właścicielami terenu. Też chciałbym, żeby Zielona Góra otoczona była ringiem jak Berlin. Ale musimy skupić się na tym, co jest realne. Powinniśmy mieć alternatywę wobec ul. Bohaterów Westerplatte. Wystarczy uroczystość pod pomnikiem katyńskim i już mamy setki telefonów do urzędu miejskiego, że zamknięcie ulicy stwarza poważne problemy. Rozpoczynamy budowę niekontrowersyjnego odcinka – od ul. Batorego do al. Zjednoczenia. Podobnie z rondem PCK. Najlepszym rozwiązaniem byłoby to z wiaduktem, ale nas po prostu na to nie stać. Nie możemy jednak nic nie robić w tej kwestii. I nie myślmy tylko o sobie…

Czytaj też: Trasa Aglomeracyjna w Zielonej Górze. Kiedy ruszy budowa?

- To znaczy?

- Kiedy budowano al. Konstytucji 3 Maja, droga czteropasmowa nie była wtedy potrzebna. Dziś trudno sobie wyobrazić, by jej nie było. Myślmy więc o przyszłości.

- Także w kontekście stadionu żużlowego?

- Dokończenie modernizacji jest potrzebne. Skoro powiedziało się A, trzeba powiedzieć B. Daliśmy 10 mln zł i chcielibyśmy, by to osoba z klubu nadzorowała budowę. Przecież ten stadion służy tylko żużlowi. W tym roku nawet lodowiska tam nie zrobiliśmy. Nie chcemy niczego narzucać. Klub jest tu gospodarzem i sam wie najlepiej, co jest mu najbardziej potrzebne. Dlatego jestem w stanie zatrudnić osobę z klubu, która zajmie się remontem. Powiem, jak on ma wyglądać. Oczywiście wszyscy urzędnicy w razie potrzeby będą do dyspozycji.

- W tym roku między Falubazem a miastem nie będzie spięć?

- Chciałbym, by nie było, bo one niczemu dobremu nie służą. A Falubaz jak i Zastal to pozytywne emocje zielonogórzan, imprezy sportowe i także promocja miasta. Dlatego je wspomagamy.

- Kto powinien szefować Falubazowi?

- Robert Dowhan. Bo dobrze to robi.

- Jeden z Czytelników skarży się, że w urzędzie nie można załatwić spraw przez internet, a przecież magistrat dostał nawet nagrodę za te usługi...

- W urzędzie można dziś wiele spraw załatwić przez internet. Jednak przy części z nich wcześniej trzeba się zalogować w ogólnopolskim systemie i potwierdzić swoje dane np. w delegaturze urzędu wojewódzkiego. Najwięcej spraw załatwianych przez internet dotyczy gospodarki, rejestracji czy zawieszenia działalności. Ale można też np. zarezerwować sobie termin ślubu, sprawdzić, czy do odebrania mamy dowód osobisty. Przez internet można pisać do urzędników czy też do mnie, za pośrednictwem adresu sekretariatu. Jeśli ten pan miał jakiś problem, to po zgłoszeniu jesteśmy w stanie sprawdzić, dlaczego.

- Złożył pan rezygnację z członkostwa SLD. Będzie panu trudniej rządzić miastem?

- Moja działalność partyjna od dawna była praktycznie żadna. Żyję sprawami miasta, a nie planami partii. Dlatego postanowiłem złożyć legitymację. Bo czyż wybudowanie drogi to sprawa PO, SLD czy PiS? Chodzi o to, by była ona dobrze wykonana i by mieszkańcy byli zadowoleni. Rada udowodniła, że porozumienia ponad klubami są możliwe. Bo najważniejsze jest dobro Zielonej Góry, regionu. Jak Winny Gród nie będzie się rozwijał, to i całe województwo będzie w marazmie.

- Dziękuję.

 

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska