Zielona Góra najlepsza w rankingu miast przyjaznych dla biznesu

Magazyn "Forbes" opublikował ranking miast przyjaznych dla biznesu. Opracował go wspólnie z Centralnym Ośrodkiem Informacji Gospodarczej. Zestawienie bada wskaźnik przyrostu firm w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców. W kategorii miast od 100 do 150 tys. Zielona Góra zajęła pierwsze miejsce, wręcz miażdżąc pozostałe ośrodki. Warto podkreślić, że to nie pierwsze zwycięstwo.

Na czym polega fenomen Winnego Grodu? Czy faktycznie jest przyjazny biznesowi? - Oczywiście. Prowadzenie działalności gospodarczej nie jest problematyczne. Rejestracja przebiega w szybki sposób, co nas cieszy. Zielonogórzanie są przedsiębiorczy, z firm jednoosobowych przekształcają się w większe spółki. Oczywiście ogromne znaczenie ma Lubuski Park Naukowo-Technologiczny. To właśnie on jest kluczem do sukcesu. W Nowym Kisielinie przecież powstaje i funkcjonuje wiele nowych spółek, co ma znaczący wpływ na wspomniany ranking - nie kryje radości wiceprezydent miasta Dariusz Lesicki, odpowiedzialny m.in. za ściąganie inwestorów .

Lesicki przypomina, że Zielona Góra już od sześciu lat przoduje w rankingu miast przyjaznych biznesowi. - To niezmiernie nas cieszy, bo mały i średni biznes to sól ziemi zielonogórskiej. Z jednej strony chcielibyśmy, żeby ten trend się utrzymał, z drugiej takie rankingi jeszcze bardziej motywują nas do ciężkiej pracy - dodaje Lesicki.

Trudno się dziwić zadowoleniu wiceprezydenta, wszak każda wygrana w rankingu daje powód do dumy. Niektórzy jednak hamują euforię władz miasta. - Wszystko jest kwestią doboru kryteriów. Jeśli sukces mierzymy ilością zakładanych spółek, to - owszem - możemy się cieszyć. Ale uważam, że cały czas czujemy głód dużych przedsiębiorstw. Takich, które napędzą nie tylko Zieloną Górę, ale cały region. Dlatego podobne rankingi nie są do końca miarodajne - uważa Jarosław Nieradka, dyrektor Organizacji Pracodawców Ziemi Lubuskiej. Nieradka od dłuższego czasu mocno angażuje się w sprawę powstania u nas kopalni miedzi. Wspiera pomysł inwestycji w Lubuskiem kanadyjskiej firmy wydobywczej Miedzi Cooper. - Jeden, dwóch dużych operatorów, którzy zatrudniliby kilkanaście tysięcy ludzi bardzo by nam się przydało - nie ma wątpliwości.

Z dystansem do informacji "Forbesa" podchodzi też Wadim Tyszkiewicz. Co ciekawe, w rankingu miast do 50 tys. mieszkańców Nowej Soli nie ma nawet w pierwszej "piętnastce". - Cieszę się z sukcesu Zielonej Góry, ale wszelkiego rodzaju rankingi charakteryzują się specyfiką parametrów. Dla mnie tym najważniejszym są miejsca pracy. Ilość zakładanych i zamykanych firm nie stanowi dla mnie synonimu rozwoju, tym jest tworzenie miejsc pracy. W tym roku w Nowej Soli rozpocznie się budowa co najmniej czterech dużych fabryk. Kilka już istniejących będzie się rozbudowywać. To jest dla mnie miarodajne - uważa prezydent Nowej Soli.

Dość przewrotnie wyniki rankingu komentuje Artur Malec, szef Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. - Fenomen Zielonej Góry? Taaak, to fenomen, żeby znaleźć się na pierwszym miejscu w rankingu, będąc w takim kształcie jak obecnie - uśmiecha się prezes. - Co ciekawe Zielona Góra wygrała, choć ma bezrobocie na poziomie 8 procent, Gorzów znalazł się dużo niżej, a bezrobocie ma mniejsze o dwa procenty. To pokazuje, że rankingi nie do końca oddają rzeczywistość. Aczkolwiek z pewnością zadowolenie społeczne, odpowiednie przygotowanie infrastrukturalne sprawia, że inwestorzy chętnie chcieliby zainwestować w Zielonej Górze i być może w przyszłości to nastąpi.

Czytaj też: W okolicy Focus Mall w Zielonej Górze powstaną hale targowe