WITOLD WLAZŁY
- Nie mieszkam tu długo. Raptem pół roku. I muszę przyznać, że rzadko wychodzę w osiedle. Z moich obserwacji wynika, że okolica jest ciekawa. Kościół mamy bardzo piękny. Także stadnina koni, to nie lada ciekawostka. Dużym plusem są także okoliczne lasy pełne grzybów. Niedawno byłem, znów sporo uzbierałem. To miłe w wolnej chwili wyskoczyć i się zrelaksować.
MARIA KMIEĆ
- Świetnie. Wprowadziłam się tutaj już ponad 20 lat temu. Do jednego z pierwszych dwóch bloków, które powstały. Na początku było tragicznie. Na większe zakupy biegaliśmy kawał drogi. Ale teraz czasy się zmieniły. Wszystko jest niemal pod nosem. Czy czegoś mi brakuje? Jak wszystkich chyba - pieniędzy. No i dla młodzieży by się jeszcze boisko jakieś przydało. Takie ze sztuczną murawą, bo mają jedynie betonowe.
KRZYSZTOF KISIEL
- Cisza i spokój. Jak sama nazwa wskazuje, tu, na naszym osiedlu nie ma hałasu. Szczerze powiem, że nawet mojej mamie się spodobało, kiedy przyjechała ze Świnoujścia. Osobiście brakuje mi ogródka piwnego. Jakiegoś miejsca, w którym można by usiąść z kolegami, pogadać. Mamy pub, ale czynny tylko do 18.00. Siedzenie na ławce to wątpliwa przyjemność. A jeszcze policja łapie.
TOMASZ LEWCZUK
- Najważniejsze, że spółdzielnia dba o wygląd osiedla. Dlatego mamy estetycznie. W miarę jest cicho i spokojnie. W starej części osiedla nie ma wystarczającej liczby miejsc parkingowych. A także brakuje nam dużego sklepu. Najbliżej mamy do Lidla. Ale to i tak daleko. Czasem, po pracy, człowiek na szybko chciałby jakieś zakupy zrobić. Nie ma niestety gdzie.
EUGENIA BURDA
- To bardzo czyste osiedle. Na naszych ulicach i chodnikach nie znajdziesz peta, papierka czy innego śmiecia. A to ważne, bo człowiekowi od razu lepiej się mieszka. Poza tym okolica jest bezpieczna. Policja często przyjeżdża, także wieczorami. Mnie się podoba. Wcześniej mieszkałam przy rondzie, na ulicy Prostej. Tu mi lepiej, bo tam miałam straszny hałas od ruchliwej jezdni.
SIMON BIAŁACHOWSKI-KELLY
- Dobrze mi się mieszka, nie narzekam. W większości bloki są nowe i ładnie wyglądają. W oczy rzuca się duża ilość zieleni. Nie podoba mi się natomiast natężenie ruchu samochodów. Czasami przez to bywa głośno. Fakt, faktem nie ma też czasami gdzie zaparkować. Zarządca powinien pomyśleć o dobudowaniu miejsc postojowych.
ILONA JAROCKA
- W Zielonej Górze studiuję, przeprowadziłam się z Żar. Chwalę sobie bezpieczeństwo. Nawet gdy wracam wieczorami z zajęć, to wcale się nie boję. Okolica jest dobrze oświetlona. Żałuję, że w całym mieście nie ma basenu. Na pewno by się przydał. Marnie wygląda dojazd do centrum miasta autobusami Miejskiego Zakładu Komunikacji. Powinny kursować zdecydowanie częściej.
MACIEJ ZAWADZKI
- Plusy osiedla? To na pewno czystość i zadbane trawniki. Myślę, że tego inni mieszkańcy mogą nam pozazdrościć. Są na przykład znaki, że nie wolno n trawniki wychodzić z psami. I inni lokatorzy przestrzegają zakazu. Spacerują z czworonogami do pobliskiego lasu. Minus, to brak znaków drogowych zakazu, przez co kierowcy na drogach osiedlowych często łamią przepisy. Jeżdżą zdecydowanie za szybko.
MAŁGORZATA WIERZCHOWIECKA
- Super. Cicho i spokojnie. A także bezpiecznie. Często widzę wędrujący po osiedlu wóz firmy ochroniarskiej. Wcześniej mieszkałam przy ulicy Zawadzkiego. To osiedle wypada zdecydowanie na korzyść. Dla mnie także dlatego, że mam nowe mieszkanie. Tam było inaczej. Jedynie na zaciszu brakuje mi bankomatu mojego banku.
OS. ZACISZE
Jeszcze pod koniec lat 80. osiedle Zacisze kończyło się kilku blokach przy ul. Porzeczkowej i Agrestowej. Dookoła roztaczały się pola truskawkowe. Dziś cały teren został zagospodarowany (kończy się budowa ostatniego bloku i kilku domków jednorodzinnych). Mieszkańcy żałują tylko, że nie powstała tutaj - jak planowano - szkoła. Cieszą się natomiast z propozycji wydłużenia trasy autobusów, które do tej pory zatrzymywały się na pętli przed osiedlem. Miejsce to ma swój niepowtarzalny klimat dzięki temu, że sąsiaduje z lasem i uniwersytetem. Pod oknami mieszkańców biegają konie z parafialnej stajni U Józefa.
FELIETON
Pieruny dwa!
W ciągu trzech lat trwania naszej akcji już drugi raz zawitałem na Zacisze. Znów się nie zawiodłem. Mimo fatalnej pogody ci, których spotkaliśmy, byli uśmiechnięci. I szczerzy. Tak, jak pani Maria Kmieć, która widząc mnie i kolegę fotoreportera Bartka Kudowicza bez namysłu wypaliła: "ale żeście mnie capnęli, pieruny dwa". Od razu nam się z Bartkiem zrobiło ciepło w sercach, i jakoś tak przyjemniej w pracy. Ale pani Maria, to nie był wyjątek. A zresztą, co ja będę Was przekonywał pisaniem. Spójrzcie jeszcze raz na fotografie obok. Nikt się nie smuci. Ale gdy tak się człowiek przespaceruje po Zaciszu, to od razu się zorientuje dlaczego. Zadbane, nowe chodniki, przycięte żywopłoty, nowoczesne place zabaw wreszcie ubarwione elewacje bloków - tu chce się mieszkać. Niestety nie wszystkie zielonogórskie osiedla tak wyglądają. Ci zarządcy, którzy błądzą (a takich nie brakuje), niech przejadą się na Zacisze. Jest się gdzie uczyć!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?