Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zielona Góra: Pieniądze poszły w eter

(ika)
Maria Zapotoczna od czterech dni próbuje się dowiedzieć, gdzie są pieniądze z doładowania konta telefonu komórkowego.

- Mamy w domu maleńkie dziecko. Sprawny telefon jest nam niezbędny - martwi się Maria Zapotoczna. Kupiła doładowanie konta, za 50 złotych, w sklepie przy zielonogórskiej ulicy Podgórnej. Robiła to już wiele razy. Nie myślała, że tym razem się nie uda.

- Sprzedawczyni wybiła paragon, zapłaciłam i czekałam na doładowanie. Mijały godziny, a konto córki było puste - oburza się.

W środę nasza Czytelniczka postanowiła zareklamować felerny paragon w Plusie.
- Powiedzieli mi, że pewnie córka ma zapchaną skrzynkę i dlatego doładowanie nie dochodzi - opowiada.

- Ale jej skrzynka już od poniedziałku była całkiem pusta!
Pani Maria nie mogła wypisać zgłoszenia reklamacyjnego, bo to nie ona, a córka, jest właścicielką numeru.
- U nas reklamuje się karty zdrapki bądź wydruki z terminala w punkcie - wytłumaczyła nam pracownica Plusa. - Skoro pani nie jest właścicielką numeru, nie można jej pomóc.

- Jak to nie można? To córka z tygodniowym dzieckiem na ręku ma przyjść? - oburza się pani Maria.

Zagadkowe zniknięcie

Ostatnie doładowanie telefonu córki naszej Czytelniczki, jakie figuruje w systemie sieci, zostało zrobione trzy miesiące temu. - Doładowania sprzed czterech dni nie ma w systemie. W związku z tym właścicielka powinna złożyć reklamację w punkcie, w którym to doładowanie zostało zakupione. Do nas jej pieniądze po prostu nie dotarły - wytłumaczyła konsultantka z biura obsługi klienta sieci.

Pani Maria poszła więc do sklepu. Sprzedawczyni jednak odesłała ją z powrotem do... Plusa. - Twierdziła, że to nie jej wina - mówi pani Maria. W końcu Czytelniczka napisała reklamację w sklepie. - Będę żądała zwrotu pieniędzy - zapowiada.
Próbowaliśmy skontaktować się z właścicielką sklepu, jednak do zamknięcia tego numeru gazety było to niemożliwe.

Instytucją, która pomaga w takich sprawach jest urząd komunikacji elektronicznej. - Ta pani może do nas przyjść i my pomożemy rozwikłać tę zagadkę - zapewnił nas pracownik urzędu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska