„Czujemy się oszukani przez naszą dyrektor i związki zawodowe” - piszą pracownicy MZK do redakcji. - „Miało być 200 złotych brutto podwyżki na pracownika (...) Związkowcy porozumieli się jednak z miastem i wywalczyli 150 zł brutto (...) Od lutego 2010. Tymczasem wychodzimy finansowo dużo gorzej niż w 2009 roku. Zabrano nasze pieniądze, bo pani dyrektor nie chciała narażać się panu Kubickiemu.”
Pracownicy przywołują styczniowe zapowiedzi prezydenta, radnych i urzędników. Wtedy zapowiedziano 150 zł podwyżki w każdej miejskiej firmie. Zapytaliśmy pracowników MZK, o ile więcej oni zarabiają.
Ich podwyżka...
Pracownica biura: - Dostałam 80 złotych brutto.
Pracownica spotkana na korytarzu - 95 złotych brutto.
Kierownik: - Nie dostałam żadnej podwyżki.
Pracownik warsztatu - Dostałem 50 groszy na godzinę. Na rękę wyszło 50, 60 złotych.
Drugi pracownik warsztatu: - 60 złotych brutto...
Kierowca - 50 groszy na godzinę. Na rękę wyszło ze stażowym ok. 70 złotych.
Dyrektor MZK Barbara Langner nie chce wierzyć, że żaden z pracowników nie podał kwoty 150 zł. - Są tacy, którzy dostali więcej, nawet 200 złotych - mówi. - Najbardziej wzrosły płace kierowców.
Jak liczyć 150 złotych...
Jak dodaje kierownik Bożena Muszyńska - Góral, 10 kierowców dostało nawet najwyższe stawki w firmie: 12,80 zł za godzinę. - Wynagrodzenia nie zależą u nas tylko od podstawowej pensji. Ważna jest ilość nocnych zmian, praca w święta, obsługiwanie autobusów przegubowych, staż pracy... Od tego wszystkiego zależy też całość podwyżki - tłumaczy dyrektor Langner. - 150 złotych dotyczy całości wynagrodzenia, nie tylko gołej pensji.
Niektórzy kierowcy dostali mniejszą podwyżkę - 30 groszy na godzinę. Ale im w ubiegłym roku podwyższono już stawkę o 1,20 zł.
Czy pieniądze z podwyżek idą na nagrody jubileuszowe, jak sugerują pracownicy... - Pula na wypłaty jest jedna - odpowiada dyrektor Langner. - Po ubiegłorocznej zmianie regulaminu wynagradzania mamy dużo więcej nagród jubileuszowych i dwa razy wyższe odprawy emerytalne. Musieliśmy wziąć to pod uwagę.
Dyrektor Langner dodaje, że niektórzy w ogóle podwyżek nie dostali. Na przykład kierownicy. Jej samej prezydent podniósł pensję. Ale jak mówi, to pierwsza taka podwyżka od lat.
Podwyżki konsultowano ze związkami zawodowymi. Szef jednego z nich Jan Majdacki zapewnia: - Wszystkie pieniądze przeznaczono na fundusz płac. Ale na ten fundusz składa się wiele składników wynagrodzeń. Jedni też skorzystali więcej, inni mniej. Ja wolałbym podzielić te pieniądze równo między wszystkich, ale polityka firmy jest inna.
A jak to wygląda w innych miejskich firmach? W spółce Zielonogórskie Wodociągi i Kanalizacja podwyżek jeszcze nie było. - Może uda się je wprowadzić od kwietnia razem z nowa taryfą - zapowiada Jan Markowski. - Ile wyniosą, dopiero ustalamy. Nie mogą być wyższe niż 5 procent. Czyli raczej niższe niż 150 złotych na etat.
W ZGKiM podwyżki już były. Od stycznia. Każdy dostał tyle samo. - 150 złotych na etat - mówi dyrektor zakładu Wojciech Janka.
Czytaj też: Będą podwyżki w miejskich firmach
Wyniki II tury wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?