Zielona Góra. Rada miasta przyjęła apel w sprawie przywrócenia na stanowisko dyrektora Medyka

Na początku sesji przewodniczący rady Piotr Barczak mówił o sytuacji na Ukrainie, o cierpieniu wielu osób, o pomocy, jakiej udzielają uchodźcom Polacy. Razem z prezydentem bardzo za nią dziękowali i przekazali Związkowi Ukraińców symboliczny kosz żółto-niebieskich kwiatów.
Przed rozpoczęciem obrad radni chcieli wprowadzić do porządku obrad dwa apele. Jeden zgłosiła Koalicja Obywatelska i dotyczył on podjęcia odpowiednich działań przez rząd w sprawie pomocy uchodźcom. Dokument nie został jednak wprowadzony do porządku obrad, większość radnych na to się nie zgodziła. Z kolei klub Zielona Razem zgłosił apel dotyczący przywrócenia dyrektora Medyka do pracy.

- Nie powinno się człowieka, który najpierw dostaje nagrodę od marszałka za pracę, potem tak szybko zwalniać. Bez możliwości obrony. Apelujemy do władz województwa, by jeszcze raz przemyślały one tę sprawę. Trzeba się wycofać z tej decyzji i przywrócić dyrektora do pracy czy też zatrudnić go na nowo. Bo jest taka możliwość – mówił radny Filip Gryko.

Radny Sławomir Kotylak pytał, jak widzi on kwestię proceduralną, jakie mechanizmy muszą się zadziać wraz z przyjęciem apelu.
- Jak można było go zwolnić, tak można go zatrudnić. Zawsze są możliwości, jeśli się chce – tłumaczył Filip Gryko.
Radny Janusz Rewers pytał, czy radny Gryko na pewno rozumie, że nie jest to kompetencja rady miasta i że pan dyrektor odwołał się do sądu?
- Po raz kolejny chce pan tu robić politykę? – dodał radny Rewers.
- Pan dyrektor zasługuje na szacunek. Uważamy, że to był haniebny czyn i szukanie na pana dyrektora haków to już można powiedzieć metody putinowskie – odparł F. Gryko. Chodziło o rzekomą prowadzoną działalność gospodarczą przez dyrektora, ktora nie miała miejsca...

Sławomir Kotylak: - Czy w ocenie wnioskodawcy jedyną osobą poszkodowaną w związku ze zwolnieniem z pracy? Jakby radny podszedł do sprawy, gdyby np. rada Krosna Odrzańskiego apelowała w sprawie zwolnienia w urzędzie miasta pani Furmanowicz? Czekano wtedy, aż sąd każe panu prezydentowi przywrócić panią Furmanowicz do pracy.
- To jest apel po to, żeby pokazać, że można być człowiekiem – przekonywał Gryko.
- Nie odpowiedział mi pan po raz kolejny na pytanie – ciągnął S. Kotylak. I podkreślał, że kompetencje w tej sprawie ma sąd, więc apel jest tylko nowomową, mający mówić, rzekomo, że kogoś bronimy.

Prezydent Janusz Kubicki mówił o wyrzuceniu dyscyplinarnym z pracy.
- To jest skandal, jak ta decyzja była przygotowana. A teraz radni KO mówią, że trzeba czekać na decyzję sądu. A sami chodzicie na protesty dotyczące zwolnienia sędziów – mówił prezydent Janusz Kubicki. – Okej, popełniłem błąd przed laty, ale czy to powód, by znów takie rzeczy popełniać... Trzeba brać pod uwagę te wszystkie działania, ponad 5 tysięcy podpisów ludzi, którzy mówili: Nie niszczcie szkoły… Brak wycofania się z tej decyzji pokazuje tylko arogancję.
- Ja zwykle staram się łagodzić sytuację, ale nie mogę nie reagować, kiedy niszczy się człowieka. Czym różni się to, co dzieje się z Medykiem, od tego jak rząd potraktował strajkujących nauczycieli.?! To tak się dzieje, jeżeli interes partyjny liczy się bardziej w samorządzie niż wola mieszkańców – podkreślał radny Filip Czeszyk. – Mam nadzieję, że zarząd województwa naprawi swój błąd, bo to jest krzywda dla człowieka.

- Wstydzę się za radę Zielona Góra. Bo odrzuciliście oczywisty apel o działania rządu, bo dla wolontariuszy teraz nie ma jedzenia. Możecie patrzeć w lustro? Dlaczego rada miasta, prezydent nie robi nic w sprawie pomocy. Ludzie płacą za rachunki, dają jedzenie, a my dajemy im kwiaty? Wstyd! – mówił radny Janusz Rewers. – To jest dzień hańby tej rady. Ci ludzie nie mają co jeść. Nie widzicie tego! Wolontariusze apelują: Nie ma jedzenia! Zabraklo nam jednego głosu, żeby apel wszedł pod obrady.

Eleonora Szymkowiak: - Szacunek należy się każdemu człowiekowi. Są jeszcze względy czysto ludzkie. Nic więcej wam nie powiem… Ja się pomyliłam, źle zagłosowałam. Byłam za apelem. Nie wiem, czy nie zauważacie tego, co robi rząd. O wolontariuszy się dba. Jestem częstym bywalcem w hali i widzę, co tam się dzieje. Jestem oburzona tym, co mówicie. Co by się nie zrobiło. Świat chwali. A my przeciwko własnemu rządowi występujemy? A kwiaty? To miły symbol.

Paweł Wysocki: - Jeśli chodzi o apel KO. Nawet go nie widziałem, bo nie mieliśmy okazji się z nim nawet zapoznać. Ja się wstydzę za pana Rewersa, bo emocje go ponoszą i zamiast pracować wychodzi z obrad. Dla mnie polityka to sztuka zawierania kompromisu na rzecz ogółu. A wy uprawiacie tu politykierstwo.

Grzegorz Hryniewicz podkreślał, że Zielona Góra to miasto pomagaczy i że teraz to bardzo widać.
- Codziennie wydajemy żywność. I jest uzupełniania, wystarczy zadzwonić do ZGK i już jest transport do magazynu Warto jest pomagać i na Urszuli do hali i na Dolną do Kasi Prokopyszyn. Wielkie podziękowania dla pana Sikory za szybkie reakcje i pomoc– mówił Grzegorz Hryniewicz. – Są też ogłaszane różne projekty, to się dzieje. Nikogo głodnego nie ma.
- Bądźmy merytoryczni przede wszystkim. Mijał się pan prezydent z prawdą, że pan dyrektor nie miał możliwości wypowiedzenia się. Była z nim prowadzona rozmowa telefoniczna, głosowa. Druga sprawa, w tej sprawie swoje działanie podjęło CBA. Jestem daleki od osądów. Od tego jest sąd. I to należy szanować. Przyjmowanie dziś apelu jest wychodzeniem przed orkiestrę – podkreślał radny Sławomir Kotylak. – My wchodzimy między zapitkę a zakąskę. Czy od tego jest rada miasta? Nie ma już obecnie tematu przenosin Medyka. On zostaje, gdzie był. O czym tu była ta dyskusja? Bardzo niemerytoryczna, wnoszę o jej zakończenie.
Radny Marcin Pabierowski przypomniał jeszcze prezydentowi, że nie zawsze on podejmował słuszne decyzje i potrafił się z nich wycofać. Bo chodzi nie tylko o panią Furmanowicz, ale sprawę z przedszkolami niepublicznymi, którym miasto nie chciało płacić odpowiednich dotacji i przegrało sprawę w sądzie czy zwolnienie z pracy w ZOK-u Tomasza Nestorowicza.

Bożena Ronowicz podkreśliła, że uchwały w sprawie odwołania dyrektora jak i przeniesieniu Medyka nie spełniały wymogów formalnych. Stąd unieważnienie przez wojewodę.
- Cieszę się, że rada podjęła apel. To wyraz solidarności ze zwolnionym dyrektorem. Od początku uważałam, że działanie marszałek było bezprawne, a sposób tego odwołania naruszał dobra osobiste - mówiła.
Ostatecznie rada miasta podjęła apel...