Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zielona Góra. Rozpoczęła się sprawa Krzysztofa Skiby. Coś tu śmierdzi, aktywista i ekolog przed sądem

Marcin Ruszkiewicz
W zielonogórskim sądzie rozpoczęła się sprawa przeciwko Krzysztofowi Skibie, mieszkańcowi Szprotawy. Pozwała go spółka, zarządzająca wysypiskiem w Kartowicach. Świadkami obrony byli m.in. Józef Rubacha, Henryk Ostrowski i Andrzej Skawiński.
W zielonogórskim sądzie rozpoczęła się sprawa przeciwko Krzysztofowi Skibie, mieszkańcowi Szprotawy. Pozwała go spółka, zarządzająca wysypiskiem w Kartowicach. Świadkami obrony byli m.in. Józef Rubacha, Henryk Ostrowski i Andrzej Skawiński. Marcin Ruszkiewicz
W zielonogórskim sądzie rozpoczęła się sprawa przeciwko Krzysztofowi Skibie, mieszkańcowi Szprotawy, który walczył ze składowiskiem w Kartowicach. Pozwała go firma zarządzająca wysypiskiem.

Skiba to społecznik, który wskazywał na wiele nieprawidłowości zwianych z wysypiskiem w podszprotawskich Kartowicach. Zdaniem spółki, mieszkaniec Szprotawy za pomocą środków masowego przekazu, rozpowszechniał nieprawdziwe i zniesławiające informacje. – Nie mogę mówić o samej sprawie, bo na wniosek spółki, sprawa została wyłączona z jawności – mówi Skiba.

Jednym ze świadków obrony jest Henryk Ostrowski, rolnik, który również walczył ze składowiskiem – Pan Krzysztof to jeden z dwóch pozwanych przez spółkę Suez Zachód. To nie Skiba powinien być oskarżony, a spółka zarządzająca wysypiskiem. Człowiek, który udokumentował wszystkie nieprawidłowości, teraz jest zastraszany przez spółkę, bo tak to trzeba odbierać. Drugim pozwanym przez firmę był Maciej Boryna. Jego sprawa zakończyła się na jego korzyść. Boryna jest teraz świadkiem w sprawie Skiby. Kolejnymi zaznającymi mają być - Józef Rubacha (były burmistrz Szprotawy) i Andrzej Skawiński (były przewodniczący rady miasta). Czwartkowa sprawa, po przesłuchaniu jednego ze świadków, została przełożona na 18 marca.

Krótka historia smrodu

O składowisku piszemy od lat bo i od lat mówi się, że coś tutaj śmierdzi. Już na etapie jego planowania trwały protesty i na nic nie zdały się nawet argumenty, że w tym miejscu wysypisko nigdy nie powinno powstać. W 2003 roku starosta żagański wydał pozwolenie na użytkowanie składowiska. Rok później wojewoda lubuski Andrzej Korski dał „pozwolenie zintegrowane na eksploatację instalacji” na składowisku. W 2006 roku wojewoda Marek Ast, zgodnie z ówczesnym podziałem kompetencji, wyraził zgodę na podwyższenie rzędnej składowiska z 7 do… 30,6 metra. Czyli w praktyce oznaczało to, że składowisko stało się więcej niż czterokrotnie większe.

Nawiasem mówiąc dokumenty związane z tym nieszczęsnym pozwoleniem nagle zaginęły i dopiero po dłuższych poszukiwaniach udało się je odnaleźć. W ubiegłym roku przedstawiono wyniki WIOŚ z których wynikało, że składowisko w Kartowicach - w zasadzie - nie ma negatywnego oddziaływania na środowisko. Do urzędu marszałkowskiego wpłynął wniosek firmy Suez o zamknięcie składowiska, jednocześnie spółka zapewniała przeprowadzi jego rekultywację, która stanowi ostatni element fazy eksploatacyjnej instalacji. Po zakończonej rekultywacji składowiska nastąpi faza poeksploatacyjna, podczas której spółka będzie prowadzić monitoring obiektu przez 30 lat. Do sprawy wrócimy.

HISTORIA SKŁADOWISKA W KARTOWICACH

Pożar składowiska Szprotawa-Kartowice. WIDEO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska