Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak zniszczyłem hutę

(mk)
Wiesław B., były przewodniczący rady nadzorczej w hucie szkła Biaglass nie przyznał się wczoraj przed sądem do działania na jej szkodę. Do dzisiaj nie widzi nic złego w tym, że jego firma "Imex" z powodu uprzywilejowanych umów z hutą nie tylko brała towar po zaniżonych cenach, ale jeszcze nie płaciła za niego, a z czasem przejęła większą część rynku zbytu Biaglassu.

- Nie ukrywam, że chciałem kupować jak najtaniej, ale zawsze postępowałem jak uczciwy kupiec - tłumaczył się w pierwszym dniu procesu oskarżony. - Patrzyłem na to wszystko z punktu widzenia "Imexu". Nie chciałem tracić pieniędzy. I choć rzeczywiście zalegałem z zapłatą, to przecież w końcu bym te pieniądze oddał.

Ja nic nie wiem

Bunt robotników

Historia ostatnich kilku lat w białostockiej hucie szkła Biaglass najlepiej pokazuje, jak wiele dla swego zakładu mogą zrobić pracownicy. Gdyby nie ich bunt przeciwko właścicielom i zarządcom, którzy stanowiska w hucie wykorzystywali dla podreperowania własnych interesów i finansów, o Biaglssie mówilibyśmy już w czasie przeszłym.
Problemy huty zaczęły się w 2000 roku. Dwa lata później załoga dostawała już wypłatę w ratach. Doprowadziło to do wybuchu strajku okupacyjnego, który zakończyło dopiero ogłoszenie upadłości przez sąd gospodarczy.
Później było szukanie inwestora i niespodziewane dla wszystkich odrodzenie. Sprawił to biznesmen amerykański Sam Avny, który zdecydował się zainwestować w hutę. Nie stracił na tym. Firma zaczyna już przynosić zyski, przez cały czas są zatrudniani nowi ludzie i kupowane nowe maszyny.

Razem z byłym przewodniczącym rady nadzorczej Biaglassu aktu oskarżenia wysłuchał wczoraj Bogdan K., zwolniony dyscyplinarnie były kierownik działu sprzedaży krajowej w tej firmie. Jego półtoraroczny pobyt w zakładzie zapamiętano głównie z powodu sporządzonego przez niego specjalnego cennika dla "Imexu". Dzięki temu firma Wiesława B. kupowała towary z 15-20 procentowym rabatem (podczas gdy inne firmy miały 3-11 procent rabatu).
Wczoraj Bogdan K. bardzo długo składał swoje wyjaśnienia, często przecząc sam sobie. - Nikt mnie do niczego nie zmuszał, nie namawiał, zrobiłem to na polecenie mojego przełożonego - mówił na przykład o udzielanych "Imexowi" rabatach.
Za chwilę, na ten sam temat miał już inne zdanie: - Ja byłam osobą, która tylko wypisywała faktury. Nie wiem nic na temat umowy z "Imexem". Taki stan rzeczy, te upusty, zastałem już i tylko się im podporządkowałem. Ale z czego te zasady wynikały, to nie wiem.

Czworo już skazanych

Niecały miesiąc temu ten sam sąd rejonowy na kary więzienia w zawieszeniu i kary grzywny skazał byłego prezesa (za działanie na szkodę huty) i troje pracowników huty. Oni jeszcze w czasie śledztwa złożyli wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Razem z nimi chciał to zrobić na początku i Bogdan K. Zmienił jednak zdanie i teraz wspólnie z Wiesławem B. się broni.
Sąd odroczył wczoraj proces do 24 października, kiedy zostaną przesłuchani pierwsi świadkowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na poranny.pl Kurier Poranny