Orkiestra Dęta z Żagania, Kompania Honorowa Zielonogórskiego IV Pułku Przeciwlotniczego z Czerwieńska, poczty sztandarowe szkół i stowarzyszeń przeszły z kościoła na plac Bohaterów. Tutaj odbyło się m.in. podniesienie flagi państwowej na maszt, apel pamięci, złożenie kwiatów...
- To ważny dzień, o którym nikt z nas nie powinien zapominać - mówi Wanda Góralska, która dobrze pamięta, jaka była radość w podpoznańskiej wsi, kiedy przyszła wiadomość, że wojna wreszcie się zakończyła.
Podobne wspomnienia towarzyszyły innym uczestnikom obchodów 73. rocznicy zakończenia IIwojny światowej na pl. Bohaterów. Jednym z nich był Leszek Wieniawa-Długoszowski, wiceprezes Zarządu Okręgowego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.
- Dobrze pamiętam dzień zakończenia wojny. Choć dla nas ona się jeszcze nie skończyła - mówi. - Usłyszałem wtedy, że jesteśmy dzieciaki, mamy po 18 lat, ale walczymy dalej. Ujawniłem się dopiero w 1947 r. Grupa Kmicic Nowy Sącz. Uwierzyłem, że nam przebaczą. Zostałem jednak aresztowany. Trzy lata spędziłem w Tarnowie i Krakowie. Żyję do dziś dzięki prokuratorowi, którego córce w czasie wojny uratowałem życie. Uciekając przed UB w sylwestrową noc znalazł się w Zielonej Górze. A że dyrektor Polskiej Wełny też był żołnierzem AK, szybko go zatrudnił. Jak i dwóch innych kolegów z Armii.
- Gdyby nie ci ludzie, nie byłoby mnie tu dziś - podkreśla bratanek generała i adiutanta marszałka Józefa Piłsudskiego.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?