Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ZIELONA GÓRA. Wyrok dotyczący apelacji w sprawie morderstwa jeży. Odbędzie się kolejny proces w sądzie rejonowym

Maciej Dobrowolski
Maciej Dobrowolski
Sędzia Arkadiusz Nosewicz skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia przez sąd rejonowy
Sędzia Arkadiusz Nosewicz skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia przez sąd rejonowy Piotr Jędzura
W piątek, 25 października zapadł wyrok dotyczący apelacji w głośnej sprawie morderstw na 12 jeżach w Zielonej Górze. Ku zaskoczeniu wszystkich zgromadzonych sędzia skierował ją do ponownego rozpatrzenia w sądzie rejonowym. Dlaczego tak się stało?

Przypomnijmy, 20 lutego w sądzie rejonowym w Zielonej Górze zapadł wyrok dotyczący mężczyzny oskarżonego o znęcanie się i morderstwo 12 jeży. Według oskarżenia mężczyzna miał dopuścić się bardzo okrutnych czynów - zwierzęta były bite butelką, trute i traktowane ogniem. Cała sprawa wstrząsnęła opinią publiczną.

Za swoje czyny 23-latek został skazany na 1,5 roku bezwzględnego więzienia oraz 5 tys. zł grzywny na rzecz Biura Ochrony Zwierząt na cel związany z ochroną zwierząt. Na tym jednak sprawa się nie zakończyła. Choć sam oskarżony nie wniósł apelacji to zrobiła to jednak prokuratura wnioskując o podniesienie kary do 2 lat. Apelację złożyli również oskarżyciele posiłkowi z Biura Ochrony Zwierząt oraz Fundacji Na Rzecz Ochrony Dzikich Zwierząt PRIMUM. Zdaniem obu organizacji kara dla 23-latka była zbyt łagodna.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Zapadł wyrok w głośnej sprawie. Morderca jeży w Zielonej Górze skazany na 1,5 roku bezwzględnego więzienia!

- Sam fakt zastosowania kary bez jej warunkowego zawieszenia jest dużym sukcesem w tej sprawie, natomiast jej wymiar jest zbyt niski - twierdziła przed rozprawą adwokat Agata Wojciechowska, przedstawicielka "PRIMUM". - Sąd pierwszej instancji położył duży nacisk na to, że za taką karą przemawia przyznanie się i skrucha oskarżonego. W naszej ocenie materiał dowodowy potwierdza, że oskarżony się przyznał, natomiast nie potwierdza jego skruchy. Uważamy, że jego wyjaśnienia, że nie pamięta co właściwie zrobił i dlaczego, nie są faktyczną skruchą. Nie ma on żadnej refleksji nad swoim czynem, ani nawet nie pojawia się na kolejnych rozprawach - tłumaczy Wojciechowska.

Zdaniem przedstawicielki "PRIMUM" również uzasadnienie samego wyroku było zbyt lakoniczne. - Wyrok w tej sprawie może być pewnym drogowskazem w podobnych przypadkach w przyszłości, dlatego zależy nam, aby był jak najbardziej pełny, aby można się było do niego odwoływać - przekonuje Agata Wojciechowska.

Z kolei adwokat Mirella Grzęda, przedstawicielka BOZ zwraca uwagę, że w pierwszym wyroku zabrakło m.in. całkowitego zakazu posiadania zwierząt przez 23-latka. - W naszej opinii kara została wymierzona w minimalnym wymiarze (maksymalna to pięć lat więzienia - przyp. red.), co stoi w sprzeczności z faktem, że oskarżony miał skrzywdzić aż 12 zwierząt. Jest dla nas również dziwne, że tak młody mężczyzna został zwolniony z kosztów sądowych. Biorąc pod uwagę sytuację na rynku pracy z łatwością mógłby je opłacić, co miałoby wymiar wychowawczy i edukacyjny. To właśnie z powodu tych trzech kwestii wnieśliśmy apelację - tłumaczy Grzęda.

W piątek wszyscy zgromadzeni na rozprawie w napięciu oczekiwali decyzji Arkadiusza Nosewicza, Sędziego Sądu Okręgowego w Zielonej Górze, w sprawie wspomnianych apelacji. Dla wszystkich było wielkim zaskoczeniem, kiedy sąd wskazał, że w postępowaniu pierwszej instancji popełniono błędy proceduralne związane ze zwolnieniem obrońcy z urzędu z obowiązku reprezentowania oskarżonego. Z tego powodu sąd nie miał innego wyjścia jak skierować sprawę do ponownego rozpatrzenia przez sąd rejonowy w Zielonej Górze.

Przedstawiciele praw zwierząt już teraz zapowiadają, że będą dalej w tej sprawie walczyć o sprawiedliwość, aby sprawca poniósł zasłużoną karę. Podkreślają jednak, że szanują wyrok sądu, bowiem każdy powinien mieć prawo do należytej obrony. - Doszło do uchylenia pewnych procedur, ale to niewiele zmienia w samej sprawie, jedynie ją przesuwa w czasie. Dalej będziemy starali się o wyższy wymiar kary - twierdzi Agata Wojciechowska.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Wraca sprawa mordercy jeży w Zielonej Górze. Przemysła P. przyznał się do winy. Wyrok jeszcze nie zapadł

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska