Wyglądało tak, jakby szykował się do ataku - wspominają.
Przedwczoraj Agata Kotowska i Agnieszka Ducka wybrały się na spacer do lasu w pobliżu os. Pomorskiego. Dochodziła 15.00. Agnieszka wiozła w wózku córeczkę. Kobiety przeszły jakieś sto metrów.
Nagle jedna z nich usłyszała dziwne chrumkanie. Odwróciła głowę. Spojrzała za siebie. Pięć kroków od niej stała tłusta locha. Za chwilę obok niej pojawiły się cztery warchlaki. Samica dzika spuściła głowę.
Czy wyrwać dziecko i brać nogi za pas?
- Wyglądało tak, jakby szykowała się do ataku - wspomina Ducka. - Co gorsze, ruszyła w naszym kierunku. Nie wiedziałam co robić. Czy wyrwać dziecko, a wózek zostawić... Szepnęłam do Agaty, że musimy uciekać. Tak zrobiłyśmy. Locha biegła chwilę za nami. Na szczęście odpuściła.
Obie dziewczyny przeżyły chwilę grozy. Teraz, gdy wspominają przedwczorajsze popołudnie, uśmiechają się. Ale wcale wesoło im nie było. - Trochę strach - Kotowska pokazuje kawałek ziemi zryty przez dziki, tuż przy płocie jednego z domów. - Tędy ludzie przechodzą na cmentarz, chodzą na stadion. Dorosły jeszcze sobie poradzi, ale do lasu na spacery wychodzą też dzieci.
Skąd tak blisko osiedla wzięła się dzika zwierzyna? Kobiety zwróciły uwagę, że dwóch sąsiadów dokarmia dziki przy swojej posesji. Leśniczy nie mają żadnych wątpliwości - to zachowanie naganne. Niestety wiele osób rzuca zwierzynie jadło. Dlatego coraz częściej dziki pojawiają się w mieście.
- Bezwzględnie nie wolno dokarmiać zwierzyny dziko żyjącej. To sprawia, że traci ona instynkty dzikości. Zbliża się do człowieka - podkreśla zastępca dyrektora w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Zielonej Górze Krzysztof Poczekaj. Dodaje, że z natury dziki nie są niebezpieczne dla człowieka. Ale...
Bywają agresywne
- Agresywne są lochy, gdy mają małe warchlaki. Wówczas matka węszy zagrożenie. Nie można też wykluczyć wścieklizny, choć to rzadkie przypadki. Wreszcie specjaliści udowodnili, że dziki przebywające blisko miast częściej zarażają się włośnicą - przestrzega Poczekaj.
I jeszcze raz podkreśla, nie wolno dokarmiać dzików przy posesjach. Te bowiem szybko się do człowieka przyzwyczajają. A co w takim razie zrobić, gdy już spotkamy stado? - W naturalnych warunkach dzik wystraszy się samego zapachu człowieka. W mieście, przez ciągłą styczność, woń już go nie odstraszy. Najlepiej po prostu spokojnie się oddalić i zwierzyny nie przeganiać - radzi Poczekaj.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?