Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zielona Góra: Zabójca z Lisiej spędzi w więzieniu 25 lat. Sąd utrzymał wyrok dla Jerzego M.

Piotr Jędzura
Jerzy M. skazany za brutalne zabicie partnerki w bloku na ul. Lisiej spędzi w więzieniu 25 lat. W dodatku nie będzie mógł ubiegać się o wcześniejsze opuszczenie murów więzienia. W czwartek, 12 maja, sąd apelacyjny utrzymał w mocy wyrok zielonogórskiego sądu okręgowego.

10 grudnia 2016 roku Jerzy M. usłyszał wyrok 25 lat pozbawienia wolności. To kara za zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem Marty, partnerki skazanego. W czwartek 12 maja sąd apelacyjny utrzymał w mocy wyrok 25 lat więzienia dla Jerzego M. Dodatkowo nie będzie mógł on ubiegać się o wcześniejsze wyjście z więzienia.

– Wystąpimy z wnioskiem o uzasadnienie decyzji sądu i zastanowimy się nad wniesieniem o kasację wyroku do Sądu Najwyższego – informuje mecenas Piotr Majchrzak, obrońca Jerzego M., który w sądzie przedstawił kolejny dowód. Chodzi o rentę, którą w marcu tego roku dostał Jerzy M. - W decyzji o jej przyznaniu lekarz wpisał schizofrenię paranoidalną – tłumaczy mecenas Majchrzak.

Decyzja sądu apelacyjnego zadowala mecenas Annę Drobek, oskarżyciela posiłkowego reprezentującą rodziców zamordowanej kobiety. – Wyrok 25 lat, w dodatku bez możliwości wcześniejszego wyjścia z więzienia jest satysfakcjonujący – mówi.

Wyrok zapadł pół roku temu

Sędzia Diana Książek-Pęciak uzasadniając wyrok mówiła, że sprawstwo Jerzego M. nie ulega wątpliwości. To, że zbrodnia była wyjątkowo okrutna również nie podlega dyskusji. Prokuratura oraz oskarżyciel posiłkowy nie dowiedli jednak, że mężczyzna zaplanował zbrodnię. Działał pod presją chwili, a wpływ na zabójstwo miały relacje, jakie funkcjonowały między byłą już wtedy parą. Nie wiadomo również dokładnie do czego doszło w domu tuż przed zabójstwem. Nie ma świadków zdarzenia.

Wpływ na wymiar kary dla sądu miały również skrucha oraz przyznanie się do winy przez Jerzego M. Sąd nie wziął pod uwagę choroby psychicznej skazanego, która była główną linią obrońcy.

Z wyrokiem nie zgodził się obrońca M.

Chciał zmniejszenia wymiaru kary do 15 lat więzienia. Do sądu trafiły apelacje mecenasa Majchrzaka oraz oskarżyciel posiłkowej mecenas Anny Drobek, reprezentującej rodziców zabitej kobiety. Druga strona domagała się uchylenia wyroku i ponownego procesu, chcąc walczyć o dożywocie dla Jerzego M. W tym wypadku proces musiałby się odbyć od nowa.

Mecenas Majchrzak w apelacji zwrócił uwagę na chorobę psychiczną skazanego, która jego zdaniem, nie została wzięta pod uwagę przez sąd podczas wydawania wyroku w grudniu 2016 roku.

Do brutalnego zabójstwa doszło 1 stycznia 2014 roku

Jerzy M. przyjechał do mieszkania Marty w bloku przy ul. Lisiej. W domu była wtedy ich roczna córeczka Wiktoria. Rozmawiali o alimentach. Tak M. zeznawał przed sądem. Z relacji skazanego wynika, że kiedy w przedpokoju zawiązywał buty, Marta wyszła z kuchni z nożem w ręku. Doszło do sprzeczki. Polała się krew. Szczegółów zdarzenia Jerzy M. jednak nie pamięta. Ostatecznie to M. zadawał ciosy nożem. Uderzał swoją partnerkę z taką siłą, że m.in. złamał jej kręgosłup. Po wszystkim umył ciało i zabezpieczył miejsca, w których była krew. Ciało partnerki ukrył w piwnicy bloku, w którym mieszkała. Wcześniej chciał wywieźć zwłoki w bagażniku samochodu, jednak to mu się nie udało. Po dokonaniu zbrodni uciekł do lasu pod Nowogrodem Bobrzańskim. Ostatecznie oddał się w ręce policji koło domu swoich rodziców.

Oskarżony o zabójstwo kobiety bezdomny o pseudonimie Francuz.

Proces "Francuza" oskarżonego o morderstwo [ZDJĘCIA, WIDEO]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska