Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zielonogórscy działkowcy proszą miasto o pomoc. Przy Szosie Kisielińskiej wysycha ich jedyna studnia

Redakcja
- Bez wody nasze działki są skazane na upadłość - martwi się Piotr Mroczek
- Bez wody nasze działki są skazane na upadłość - martwi się Piotr Mroczek fot. Maryś Kapała
- Ratujcie! - apelują właściciele działek przy Szosie Kisielińskiej. Przyszłość ponad 300 ogrodów stanęła pod znakiem zapytania. Studnia wysycha, sieć kanalizacyjna ledwo zipie.

Rodzinne Ogrody Działkowe "22 lipca" działają od lat 70. W sumie w jej skład wchodzi 377 działek. Dla większości użytkowników stanowią całe życie.

Ich właściciele to przeważnie ludzie starsi, którzy w enklawie zieleni spędzają mnóstwo czasu od wczesnej wiosny do późnej jesieni.

Teraz zajrzało im w oczy widmo klęski. Przyszłość ogrodów stanęła bowiem pod znakiem zapytania.

Studnia może wyschnąć

- Mamy swoje ujęcie wody, ale studnia eksploatowana jest od 23 lat. Specjaliści sprawdzili ją. Okazuje się, że w tym roku może wyschnąć - załamuje ręce prezes Piotr Mroczek. - Niestety musimy też wymienić sieć wodociągową, bo rury są stare i niedługo nie będą się nadawały do użytku.

Mroczek zwrócił się o pomoc do radnych. Poszuka ratunku także u władz miasta. - Większość członków to emeryci. Nie udźwigniemy ciężaru finansowego inwestycji. Dwa odwierty zrobimy za swoje. Każdy wpłaci po 120 złotych.

Ale pozostaje wymiana sieci. A to trzy tysiące metrów rur. Gdybyśmy to mieli zrobić z własnej kieszeni, trwałoby to tyle, że mało kto by tego doczekał. Dlatego liczymy na dofinansowanie z miasta - ma nadzieję prezes.

Działkowcy trafili do radnego ze swojego okręgu Jacka Budzińskiego. Ten pomógł im w umówieniu spotkania z władzami Zielonej Góry, a także szefostwem zielonogórskich wodociągów.

Czy są szanse na to, żeby miasto pomogło działkowcom? - Nie chciałbym jeszcze za wiele zdradzać, zanim się spotkamy - komentuje wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk. - Na pewno jesteśmy skłonni do rozmów. Dowiemy się jak wielkie mogą być ewentualne koszty i czy w ogóle prawnie możemy pomóc działkowcom.

Na upusty liczyć nie mogą

Wątpliwości nie pozostawiają przedstawiciele wodociągów. Dyrektor ds. technicznych Grzegorz Markowski twierdzi, że pomoc jest możliwa, ale może się ograniczać jedynie do dostarczenia działkowcom wody z sieci miejskiej.

- Instalacja lub ewentualny odwiert to sprawa wewnętrzna zarządu działek - stawia sprawę jasno Markowski.

- Jeżeli działkowcy chcą wodę od miasta, muszą po prostu zgłosić się do nas i wystąpić o wydanie warunków zasilenia sieci.

Powinni określić ile wody potrzebują i pod jakim ciśnieniem. Możemy rozsądną ilość im sprzedawać.

Niestety, nie mogą liczyć na żadne rabaty. Jesteśmy spółką prawa handlowego. Na pewno jednak ucieszymy się, jeśli zechcą być naszym klientem.

Do spotkania prezesa działek z wiceprezydentem Kaliszukiem i szefową wodociągów Beatą Jilek ma dojść we wtorek o 10.00.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska