Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zielonogórscy mistrzowie świata: Trzeba mieć swój cel i kochać to, co się robi

Cezary Konarski
Cezary Konarski
Od lewej: Kacper Frątczak, Tonasz Pasek, Rafał Gąszczak
Od lewej: Kacper Frątczak, Tonasz Pasek, Rafał Gąszczak Cezary Konarski
Zielonogórzanie Kacper Frątczak i Rafał Gąszczak – najlepsi lubuscy kickbokserzy - są podwójnymi mistrzami świata seniorów, marzą o walkach na igrzyskach olimpijskich, ale coraz poważniej myślą też o życiu prywatnym, tym, które toczy się poza sportem. Swoje sukcesy od lat wykuwają pod okiem trenera Tomasza Paska w Akademii Sportów Walki Knockout.

25-letni Kacper Frątczak i o rok młodszy Rafał Gąszczak od dawna zdobywają kilogramy medali na wielu imprezach krajowych i międzynarodowych. Dominowali na światowych ringach już wtedy, gdy byli juniorami. Dziś tytuły zdobywają w rywalizacji seniorów. Niedawno dokonali czegoś, co w ich dyscyplinie sportu zdarza się dość rzadko. Obronili tytuły mistrzów świata – Kacper Frątczak w formule low kick, a Rafał Gąszczak w wersji kick light.

Po obronie tytułu euforia do kwadratu

- Gdy zdobywałem pierwszy tytuł mistrza świata to była ogromna euforia, ale obronienie tego tytułu to już jest kompletnie euforia do kwadratu – opowiada Kacper Frątczak, który w swojej karierze zdobył blisko 30 tytułów mistrza Polski. - Wszystko zagrało w stu procentach, zostało zrealizowane tak, jak należy, po prostu majstersztyk. Na obrońcy tytułu mistrzowskiego zawsze ciąży presja, która powoduje, że może stłamsić go psychicznie. Dlatego ważne jest podejście sztabu szkoleniowego oraz zawodnika, ponieważ moim zdaniem psychika w sportach walki jest kluczowa. Myślę, że obrona tytułu była dużo trudniejsza pod względem psychicznym. Już zdążyliśmy się nacieszyć, teraz wyznaczamy sobie nowe cele na przyszły rok i kolejne lata.

Trzeba mieć zaszczepioną w sobie jakąś ideę

Kacper „Chini” Frątczak w tym roku zdobył aż sześć tytułów mistrza Polski, wygrał wszystkie walki na dziesięciu turniejach, w których wziął udział. – Orientowaliśmy się z trenerem, że nikt w historii Polskiego Związku Kickboxingu takiego rezultatu w gronie seniorów nie osiągnął – mówi podwójny mistrz świata. - Jak to zrobić? Myślę, że trzeba mieś w sobie determinację do osiągnięcia czegoś więcej niż tylko start w zawodach, a później świętowanie sukcesu. Trzeba mieć zaszczepioną w sobie jakąś ideę i przede wszystkim kochać to, co się robi. Nie każdy znajdzie w sobie siłę, żeby pojechać na dziesięć turniejów, mieć każdy weekend wyciągnięty z życia, a po tych turniejach leczyć urazy, chodzić na rehabilitację, trzymać dietę i dalej trenować. To wszystko trzeba odpowiednio ze sobą zgrać.

- Obrona złotego medalu była znacznie trudniejsza niż zdobycie go za pierwszym razem – Rafał Gąszczak potwierdza to, co mówił jego klubowy kolega. - Wtedy byłem bardziej zdeterminowany, widziałem ten cel, który chciałem osiągnąć za wszelką cenę, wydrzeć sukces ostatkiem sił. Utrzymanie mistrzostwa jest cięższe, bo to jednak tym razem inni gonią mistrza, a nie mistrz dąży do niezdobytego szczytu. Poza tym jest większa świadomość tego mistrzostwa, zna się już wszystkich przeciwników ze światowej czołówki, którzy mogą zagrażać. A rywalizując pierwszy raz, wchodzisz w to jako nowa osoba, rywale nie znają ciebie, a ty nie znasz rywali. Kiedy jesteś już na tronie, to wszyscy na ciebie patrzą, chcą wydrzeć tytuł.

Poziom stresu i zaangażowania jest taki sam, jak przed laty

Czy wieloletnia dominacja zdecydowanych liderów jednego klubu nie sprawia, że ich sukcesy stają się coraz większą oczywistością, niejako rutyną? Jak to postrzega trener mistrzów z ASW Knockout Tomasz Pasek?

- Ciężko mi to mówić, ale im dalej w las, tym bardziej to wszystko przeżywam – opowiada szkoleniowiec. - Chłopaki stoczyli w sumie około 500 pojedynków, a poziom mojego stresu i zaangażowania emocjonalnego jest taki sam, jak przed laty. Nie umiem się tego pozbyć i to nie dotyczy tylko Rafała i Kacpra, ale również tych młodszych zawodników z naszego klubu. Być może takie zaangażowanie powoduje, że nie wypaliłem się i cały czas ta burza emocjonalna siedzi w mojej głowie. A coraz więcej sukcesów utwierdza mnie w przekonaniu, że ponad 20 lat poświęconego życia dla tego sportu nie poszło, jak krew w piach. Mamy tego efekty, a kolejne pokolenia w encyklopediach będą czytać o sukcesach osiągniętych przez naszych zawodników. To jest fajne, że pozostawimy coś po sobie, nie tylko puchary czy dyplomy na ścianach, ale też kawał wspaniałej historii lubuskiego sportu. Obaj zawodnicy zdobyli w ostatnich latach w sumie sześć medali mistrzostw świata seniorów. Robimy coś, czego nikt jeszcze w Polsce nie zrobił, a te osiągnięcia są nawozem do tego, by chęć i motywacja wciąż rosły.

Tomasz Pasek: Chylę czoła przed Rafałem i Kacprem

- Myślę, że czas pandemii był dla nas wielkim sprawdzianem, bo w tak trudnych warunkach postawiliśmy sobie poprzeczkę, by ponownie wywalczyć tytuły mistrzów świata – dodaje Tomasz Pasek. - Zrealizowaliśmy to, dlatego uważam, że w przyszłości nie będzie żadnych przeszkód, aby kontynuować dobrą passę. Chylę czoła przed Rafałem i Kacprem, którzy mają wiele świetnych osiągnięć i tytułów na koncie. Bardzo cieszę się z tego, że nie muszą szukać dla nich specjalnie motywacji, by kontynuowali to, co robią. Do tego bardzo pomagają mi w klubie, bo są instruktorami, a to daje też świetny prognostyk do tego, że możemy dalej rozwijać się.

Gala sportów walki MFC19 Makowski Fighting Championship w Zielonej Górze.

Wojownicy nie zawiedli. Zielonogórska gala sportów walki Mak...

Trzeba mieć serce do tego, co się robi. Sport trzeba pokochać

Co o wspomnianej przez trenera motywacji sądzą wojownicy? W jaki sposób, po tak wielu sukcesach, wciąż znajdują w sobie chęć na walkę o najwyższe cele?
Kacper Frątczak: - Motywacja raz jest, a niekiedy się kończy. Może ktoś powiedzieć, że po 11 latach treningów powinienem być już wypalony, ale tak nie jest. Bo trzeba mieć serce do tego, co się robi. Sport trzeba pokochać. Dróg jest wiele, ale sztuką jest znaleźć odpowiednie rozwiązanie, w które trzeba się w pełni zaangażować.
Rafał Gąszczak: - Ja u siebie nie widzę takiego zjawiska, jak motywowanie się czymś. Po prostu, jeśli chcę iść na trening, to ubieram buty, pakuję torbę i wychodzę. Mam swój cel, którym może być zdobycie mistrzostwa świata, czy choćby dobra sylwetka. Nie muszę szukać drugiego dna, motywacji, albo czegokolwiek, co by mnie popchnęło na trening. Po prostu idę i to robię. Trzeba mieć swój cel i realizować działania prowadzące do jego realizacji, a nie motywować się na siłę.

Na pewno będą myśleli wyłącznie o złocie

Jednym z marzeń i celów całej trójki jest start na igrzyskach olimpijskich. – Nasza dyscyplina sportu dopiero w czerwcu tego roku weszła do programu igrzysk, jeszcze nie w Paryżu, ale na kolejnych już będzie – mówi Tomasz Pasek. - Od kilku lat żyję tym, że moi zawodnicy mogą wystartować na igrzyskach olimpijskich, ale nie wiem, jak obaj panowie do tego podejdą, bo wiadomo, że życie dość dynamicznie rozwija się. Są w takim wieku, że niebawem pewnie będą podejmować jakieś decyzje rzutujące na ich przyszłość. Moim marzeniem oczywiście są złoci medaliści igrzysk i mam nadzieję, że będą to Rafał i Kacper. Uważam, że sama radość ze startu na igrzyskach dla zawodników o takim formacie, to zbyt mało. To są dwukrotni mistrzowie świata, którzy pewnie jeszcze nie raz podkreślą to, że są najlepsi. Dlatego jestem przekonany, że jeśli będą mieli okazję startu na igrzyskach, to na pewno będą myśleli wyłącznie o złocie. Oczywiście jest to moja optymistyczna wizja, bo nikt nie wie, w którym miejscu będziemy za kilka lat. My jednak lubimy sobie stawiać dość odległe cele i dążyć do nich. Lata współpracy pokazały, że jest to odpowiedni kierunek.

Jest życie prywatne, które mocno rozwija się

- Mamy z trenerem spójne cele, to nas łączy i robi z nas sportową rodzinę – twierdzi Rafał Gąszczak, który też szybko zbliża się do 30 tytułu mistrza Polski. - Wiadomo, że patrzy się mocno do przodu, ale trzeba zaznaczyć, że w tej chwili sport nie daje nam na tyle pieniędzy, żebyśmy mogli tylko i wyłącznie myśleć o tym, że będziemy uprawiać kickboxing amatorsko i z tego będziemy żyć. Jest przecież życie prywatne, które u mnie mocno rozwija się, dlatego dziś nie mogę powiedzieć, że za kilka lat na pewno będę w sporcie. Pewnie niebawem nadejdzie czas, w którym będzie trzeba podejmować ważne życiowe decyzje.

Gala sportów walki MFC19 Makowski Fighting Championship, która odbyła się w zielonogórskiej hali CRS dostarczyła wielu emocji. Oczy kibiców cieszyły jednak nie tylko zacięte starcia wojowników w ringu. Tradycyjnie bowiem uroku imprezie dodały piękne kobiety. Tym razem oprócz ring girls świetnie prezentowały się też cheerleaderki Watahy Zielona Góra. Obejrzyjcie zdjęcia pięknych kobiet, które wzięły udział w gali sportów walki MFC19 >>>>ZOBACZ TEŻ: Wojownicy nie zawiedli. Zielonogórska gala MFC19 kipiała od emocjiPOLECAMY: Zobaczcie, jak Emilia Czerwińska pokonała Słowaczkę podczas gali MFC18ZOBACZ TEŻ: Gala sportów walki MFC. Kacper Frątczak znokautował rywalaWIDEO: Piękne kobiety na gali sportów walki MFC19 w Zielonej Górze

Piękne ring girls i cheerleaderki dodały uroku zielonogórski...

Kacper Frątczak: Nie wyobrażam sobie, żebym nie uprawiał sportu

Rafał Gąszczak jest inżynierem logistyki, pracuje w dużej korporacji. Kacper Frątczak jako przedstawiciel handlowy również zatrudniony jest w ogólnopolskiej firmie. Skończył kilka szkół, w których zdobył tytuły technika w różnych kierunkach. Należy też do jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej w Raculi. - Mam pracę tak elastyczną, że szefostwo przychylnym okiem patrzy na przykład na moje wyjazdy i starty – mówi „Chini”. - Nikt nie ma pretensji o to, że przez jakiś czas może mnie nie być w pracy. Jest wręcz przeciwnie, dostaję wsparcie, zwykle słyszę: „jedź, nie przejmuj się niczym”. Nie wyobrażam sobie, żebym nie uprawiał sportu. Myślę, że sport ukształtował mnie jako człowieka. Doprowadził mnie tutaj, gdzie jestem, dlatego, jeśli pojawi się zielone światło do startu na igrzyskach i obiorę sobie to jako swój cel, to będę go realizował. Wiadomo, że lata lecą i nasze życie zmienia się, ale jeśli będą miał możliwość udziału w igrzyskach, to zrobię wszystko, by tam się znaleźć w najwyższej formie.

Czy wreszcie będzie można nieźle zarobić?

Utytułowani zielonogórscy sportowcy wyraźnie dają do zrozumienia, że coraz bardziej istotne staje się dla nich życie poza sportem. Bo w tej chwili z kickboxingu żyć się nie da. Niewykluczone jednak, że niebawem ich ukochana dyscyplina sportu wreszcie pozwoli im na zarabianie pieniędzy.

- Myślę, że chłopaki zbliżają się do takiego etapu, w którym będą w tym sporcie zarabiać pieniądze – tłumaczy Tomasz Pasek. - Dotychczas kwestia finansowa opierała się na stypendiach, nagrodach ministerstwa sportu, czy włodarzy miasta. Ale wszystko to jest symboliczne. To się zmienia po tym, jak kickboxing wszedł do programu igrzysk olimpijskich. Teraz Rafał i Kacper, jako mistrzowie świata mogą wnioskować o stypendia i nagrody w kwotach, które w jakimś stopniu zaspokoją ich finansowo. Myślę, że brak dotychczasowych dużych gratyfikacji finansowych spowodował też to, że oni cały czas chcą iść do przodu. Bo czasem jest tak, że jak szybko pojawiają się dość duże pieniądze, to każdy wcześniej czy później tym dobrym obiadem się naje, a następnie po ewentualnym niepowodzeniu motywacja ucieka i zaczyna się szukanie pieniędzy gdzie indziej. Wtedy ludzie zaczynają odchodzić od sportu. Nie mówię, że tak jest zawsze, ale myślę, że duże pieniądze po części trochę „maglują” głowę, zmieniają podejście. Dlatego bardzo się cieszę, że moi zawodnicy dopiero teraz, w wieku 25 lat, będą wchodzili w etap, który będzie im dawał satysfakcję finansową. Bo dotychczas tak naprawdę musieli dokładać do tego sportu, organizować sobie pieniądze na swój rozwój. To pewnie po części było irytujące, ale z drugiej strony dawało cały czas siłę, żeby iść do przodu.

Nie wszystko jest tak kolorowe, jak wygląda

Wielkie sportowe sukcesy, dobra praca, kolejne ciekawe cele i perspektywa zarabiania większych pieniędzy – to wszystko stwarza obraz idealnie rozwijających się karier młodych ludzi w perfekcyjnie prowadzonym klubie. Jak się jednak okazuje, nie wszystkie elementy tej układanki można postrzegać wyłącznie w kolorowych barwach.

- Za dwa lata będziemy obchodzić jubileusz 20-lecia istnienia klubu, a jesteśmy ewenementem na skalę krajową. Mając dwóch mistrzów świata nie trenujemy na swoim obiekcie, a na wynajętej sali gimnastycznej w szkole – mówi Tomasz Pasek. - Nie mamy ringu, to cud, że z taką bazą tak daleko doszliśmy. Z naszymi możliwościami jesteśmy już głową przy suficie, dlatego apelujemy do władz miasta, do radnych, by pomogli nam znaleźć możliwości rozwoju infrastruktury. Bo dysponując odpowiednią bazą siedem dni w tygodniu, od rana do wieczora, myślę, że takich mistrzów świata wychowam znacznie więcej. Pandemia pokazała, że aktywność fizyczna bardzo dobrze wpływa na psychikę młodzieży, dlatego uważam, że kluby sportowe powinny teraz powstawać, jak grzyby po deszczu. A myślę, że takich osób, jak ja, które chętnie garną się do pracy z młodzieżą, jest więcej. My udowodniliśmy, że warto na nas stawiać i nam pomagać, stąd apel do władz miasta o zainteresowanie się naszym klubem, o wyciągnięcie do nas pomocnej dłoni, o którą już niejednokrotnie prosiłem.

Gala sportów walki Makowski Fighting Championship 18.

Gala sportów walki Makowski Fighting Championship. Kacper Fr...

WIDEO: Tak Kacper Frątczak sięgnął po zawodowe mistrzostwo Polski na gali MFC19

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska