- Pan prezydent Janusz Kubicki złożył do ministerstwa kultury i dziedzictwa narodowego wniosek o wypisanie byłej tłoczni win z rejestru zabytków - mówi Joanna Liddane (na co dzień działająca m.in. Zielonogórskim Towarzystwie Upiększania Miasta). - Przed wojną ten kompleks budynków był drugim, co do wielkości i ważności, pod względem wytwarzania wina. Powstał w drugiej połowie XIX wieku, a w 1976 roku został wpisany do rejestru zabytków. Budynek należący do miasta, jest jednym z trzynastu zabytków w mieście. Od kilkunastu lat jest pusty, nic się tutaj nie dzieje. Nie jest też w porę zabezpieczany. Pod koniec maja, jako Ruch Miejski, złożyliśmy do budżetu obywatelskiego pomysł, by to mieszkańcy zdecydowali o tym, czy należy wyremontować dach tłoczni. Niestety dowiedzieliśmy się niedawno, że mimo tego, iż złożyliśmy projekt, to prezydent miasta zawnioskował do ministerstwa o wypisanie obiektu z rejestru zabytków. Jest to dla nas zupełnie niezrozumiała sytuacja.
Na początku czerwca Ruch Miejski złożył do konserwatora zabytków pismo o załatanie dachu. Według jego rozporządzeń dach miał być naprawiony do 30 lipca.
- Jest 18 lipca, a nic się tutaj nie dzieje - mówi J. Liddane. - Chcielibyśmy zaapelować do prezydenta miasta, że jeżeli ta naprawa nie nastąpi, to my, jako ruch miejski, będziemy prowadzić procedurę o ukaranie tego, kto doprowadził budynek do ruiny. A to będzie wiązało się z karami dla miasta. Na czym nam najmniej zależy.
- Chcielibyśmy wyciągnąć rękę w stronę miasta i bardzo chętnie weźmiemy udział w konsultacjach, powiemy jak tanio i profesjonalnie zabezpieczyć ten obiekt, żeby nie niszczał - mówi Anna Dziadek z Towarzystwa Opieki nad Zabytkami. - To własność miasta i powinno ono i nie dbać. To przykład tego, że nie szanuje się budynków, które mamy. A to nie jest trudny obiekt do zabezpieczenia!
- Budynek składa się z kilku części, była tu tłocznia, fermentownia, piwnica - mówi J. Liddane. - Potencjał tego obiektu jest olbrzymi. To miejsce mogłoby być częścią szlaku wina i architektury w mieście. Można by pokazać, jak kiedyś, w XIX wieku robiono wino. Gdyby zabezpieczyć i wyremontować te budynki, coś takiego można byłoby zrobić. W ostateczności jest jeszcze droga sprzedaży tych zabytków. By ktoś, pod kuratelą konserwatora zabytków otworzył tu chociażby i restaurację...
O sprawę wypisu budynku dawnej tłoczni win przy ul. Wrocławskiej spytaliśmy w zielonogórskim magistracie. Prezydent Janusz Kubicki fakt ten nam potwierdził. Dlaczego więc miasto zdecydowało się na taki krok?
- Ponieważ chcielibyśmy ten budynek wyremontować - mówi prezydent Zielonej Góry. A jak mówi, kiedy doszłoby do wykreślenia z rejestru zabytków, taki remont byłby nie tylko łatwiejszy, ale i tańszy.
Co stanie się z obiektem? Do sprawy wrócimy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?