Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zielonogórska filharmonia na jeden wieczór zamieniła się w prawdziwą scenę operową. Za nami koncert inauguracyjny "Weekendu z Niepodległą"

Jarosław Wnorowski
Jarosław Wnorowski
Wieczór nie byłby możliwy bez udziału i kunsztownej pracy znakomitych artystów, z którymi pracowała Dominika Peszko. Swoimi talentami podzielili się: Maria Hubluk-Kaszuba - sopran (w operze "Flis"), Lukasz Konieczny - bas, Sebastian Mach - tenor, Szymon Mechliński - baryton, Wojtek Gierlach - bas, Orkiestra Symfoniczna FZ i Chór Teatru Wielkiego w Poznaniu Całym zespołem dyrygował Rafał Kłoczko. Dialogi do opery Lortzinga przygotowała Barbara Wiśniewska. Chór przygotował Mariusz Otto.
Wieczór nie byłby możliwy bez udziału i kunsztownej pracy znakomitych artystów, z którymi pracowała Dominika Peszko. Swoimi talentami podzielili się: Maria Hubluk-Kaszuba - sopran (w operze "Flis"), Lukasz Konieczny - bas, Sebastian Mach - tenor, Szymon Mechliński - baryton, Wojtek Gierlach - bas, Orkiestra Symfoniczna FZ i Chór Teatru Wielkiego w Poznaniu Całym zespołem dyrygował Rafał Kłoczko. Dialogi do opery Lortzinga przygotowała Barbara Wiśniewska. Chór przygotował Mariusz Otto.
Cóż to był za niesamowity wieczór w Filharmonii Zielonogórskiej! Sala Międzynarodowego Centrum Muzycznego zamieniła się w prawdziwą salę operową, w której podczas koncertu inauguracyjnego "Weekend z Niepodległą" wykonano dwa dzieła - śpiewogrę "Der Pole und sein Kind" Lortzinga, a także operę "Flis" Stanisława Moniuszki.

Polak i jego dziecko w filharmonii

Pierwsza część koncertu inauguracyjnego cyklu "Weekend z Niepodległą" rozpoczęła się operą „Der Pole und sein Kind” /inna nazwa to: Sierżant z IV pułku/ autorstwa Alberta Lortzinga. To klasyczna śpiewogra, w jednym akcie, łącząca ze sobą elementy śpiewane i recytowane. Pierwsze jej wykonanie miało miejsce 11 października 1832 r. w Teatrze Miejskim w niemieckim Osnabrück.

Historia opowiada o losach byłego powstańca listopadowego Janickiego, który z synem Franciszkiem przemierza jako tułacz Niemcy, w poszukiwaniu krewnych swojego (niemieckiego) ojca. Janicki zdobywa środki do życia śpiewając oraz grając na gitarze czy akordeonie. Obaj trafiają do bogatego, bezdzietnego właściciela ziemskiego - Redlicha. Ten nakarmił Franciszka, który obiecuje zostać u Redlicha, jeśli ten będzie mu codziennie oddawał zupę mleczną. Kiedy ten jednak nie jest skory zająć się jego ojcem, 6-letni chłopiec woli zostać z Janickim. Redlich, słuchając smutnej historii polskiego powstańca, uświadamia sobie, że ponad rok temu w jego okolice z Polski przybyła także po powstaniu, tajemnicza Maria. Szczęśliwy traf sprawia, że Maria okazuje się być matką Franciszka i rzekomo pochowaną żoną .... Janickiego. Rodzina odnajduje się po latach. Polskie akcenty pojawiają się już w uwerturze. Można w niej usłyszeć fragmenty "Mazurka Dąbrowskiego". Był to niestety także przyczynek do tego, że dzieło przez lata było zakazane w Niemczech. Fakt jego prezentacji w Filharmonii Zielonogórskiej zawdzięczamy m.in. współpracującemu z FZ - Jakubowi Lisowi (m.in praca edycyjna nad partyturą) oraz Katarzynie Kwiecień-Długosz (zielonogórzanka, profesor UZ), która czuwała nad właściwym przekładem z języka niemieckiego.

Zakochany nadwiślański flisak

Jako drugie dzieło wieczoru, zabrzmiała opera "Flis" skomponowana przez Stanisława Moniuszkę. To jednoaktówka, do której librett napisał Stanisław Bogusławski. Jej prapremiera miała miejsce w Warszawie 24 września 1858 r. Dzieło jest niestety bardzo rzadko wykonywane, a szkoda bo bogactwo muzyki zachwyca. Jej historia jest stara jak świat i dotyczy miłości do pięknej Zosi, w której zakochują się dwaj mężczyźni. Jeden (Franek) to młody, niezamożny flisak, zaś drugi to mający konkretny fach w ręku - fryzjer Jakub. Zosia (córka zamożnego gospodarza - Antoniego) tak naprawdę kocha Franka, ale jej ojciec już ją obiecał Jakubowi. Franek, widząc, że nie ma szans wobec takiego rywala, wyrusza w świat w poszukiwaniu dawno zaginionego brata, z którym został rozdzielony jako dziecko. Tu ingeruje zrządzenie losu gdyż ..... tym bratem okazuje się fryzjer Antoni. Ten widząc, że może stanąć cudem odnalezionemu bratu na jego drodze do szczęścia, oddaje mu Zosię - jako przyszłą żonę. Całość kończy się klasycznym happy endem. Czyż to nie materiał na hollywoodzki film?

Krew Moniuszki w filharmonii

Nie, nie, wcale nie mam na myśli krwawego przedstawienia, a raczej o kogoś kto w swoich żyłach ma krew z genami Stanisława Moniuszki. Taka osoba była obecna na sali i pełniła zaszczytna rolę gościa specjalnego. Mowa o Elżbiecie Janowskiej-Moniuszko - potomkini naszego wielkiego kompozytora. Pani Elżbieta przekazała kilka ciepłych słów zgromadzonym słuchaczom, a także podzieliła się swoimi przemyśleniami na temat "czym i jak wyraża się patriotyzm".

Patriotyzm dla mnie wyraża się w codziennym umiłowaniu do wykonywania swoich czynności, pilnowaniu porządku, pamiętaniu o bliskich i przyjmowaniu spraw, które zsyła nam los.

- powiedziała Janowska-Moniuszko.

Artyści najwyższych lotów

Wieczór nie byłby możliwy bez udziału i kunsztownej pracy znakomitych artystów, z którymi pracowała Dominika Peszko. Swoimi talentami podzielili się: Maria Hubluk-Kaszuba - sopran (w operze "Flis"), Lukasz Konieczny - bas, Sebastian Mach - tenor, Szymon Mechliński - baryton, Wojtek Gierlach - bas, Orkiestra Symfoniczna FZ i Chór Teatru Wielkiego w Poznaniu Całym zespołem dyrygował Rafał Kłoczko. Dialogi do opery Lortzinga przygotowała Barbara Wiśniewska. W rolę dziecka w "Polaku i jego dziecku" wcielił się Tomasz Mleczek, który sobie z tą rolą znakomicie poradził. Chór przygotował Mariusz Otto.

Gromkie brawa i owacje na stojąco

Koncert zakończył się gromkimi brawami na stojąco. Myślę, że dyrektor Rafał Kłoczko świetnie wyczuł ogromne zapotrzebowanie zielonogórzan na tego typu rodzaj muzyki. Nie mamy niestety teatru operowego czy większego teatru muzycznego, które mogłyby wystawiać opery, musicale czy wodewile. Myślę, że będę wyrazicielem opinii wielu melomanów, jeśli powiem, że prosimy o więcej tego typu widowisk, a ze swojej strony gratuluję całemu zespołowi Filharmonii Zielonogórskiej za przygotowanie wieczoru inauguracyjnego.

Skrzypce i dwa razy fortepian jeszcze przed nami

Cykl "Weekend z Niepodległą" trwa nadal. W sobotę, wystąpią: Mateusz Makuch – skrzypce i Wojciech Kubica – fortepian w programie kameralnym. Usłyszymy: „Dumkę dla Ukrainy” - Magdaleny Cynk, „Sarabandę z II Partity d-moll” – J.S. Bacha, „Sonatę A-dur na skrzypce i fortepian” - Cesara Francka oraz „Kujawiaka” i „I Koncert skrzypcowy fis-moll” - Henryka Wieniawskiego. W niedzielę recital fortepianowy zagra Szymon Nehring, który był finalistą XVII. Konkursu Chopinowskiego. Ten wielce uzdolniony pianista zagra „6 Mazurków op. 50” - Karola Szymanowskiego, „Andante Spianato” i „Wielki Polonez Es-dur” - Fryderyka Chopina, a także dzieła Liszta i Debussy’ego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska