Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zielonogórska Noc Kabaretowa: Tym, Grabowski, Andrus i Bałtroczyk zagwarantowali masę zabawy (zdjęcia)

Marta Szkudlarek 68 324 88 19 [email protected]
Zielonogórska Noc Kabaretowa przyniosła masę dobrej zabaw.
Zielonogórska Noc Kabaretowa przyniosła masę dobrej zabaw. fot. Mariusz Kapała
Improwizacja na żywo nie okazała się hitem. Jednak nie zawiodły wielkie nazwiska jak Tym, Grabowski, Andrus czy Bałtroczyk. To dzięki nim publiczność śmiała się do łez. Teraz sprawdzamy, czy chiński wyrób przypadł nam do gustu.

[galeria_glowna]
II Zielonogórska Noc Kabaretowa zakończona. Teraz wspólnie możemy się zastanowić, czy Zielona Góra nadal jest zagłębiem kabaretowym. Często podczas wywiadów z kabareciarzami, czy podczas festiwali pojawia się pytanie o nasze zagłębie.

Zresztą autorem tego określenia jest Piotr Bałtroczyk, jedna z gwiazd tegorocznego kabaretonu. Tyle, że Bałtroczyk użył tych słów w latach 90., kiedy grupy kabaretowe powstały u nas jak grzyby po deszczu. Przede wszystkim pojawił się wtedy kabaret Potem, który bardzo szybko zyskał sławę. Wczoraj o wielkości "potemowców" mogliśmy przekonać się dzięki człowiekowi, który współprowadził imprezę wraz z Januszem Rewersem.

Leszek Jenek sypał naprawdę dobrymi żartami, które bawiły całą publikę, czasem do łez. - Dzięki niemu przerwy między występami nie były nudne. Leszek naprawdę ma gadane - śmieje się Karolina Lejło, studentka. - Za to Rewers powinien się czasem pilnować. Nie panuje nad słowami - dorzuca Bartek Kaczyński, który przyszedł na występy wraz z Karoliną. A chodzi tu o żart podczas pierwszej improwizacji na żywo. Która dla prowadzącego nie skończyła się zbyt dobrze. Rozmowę dwóch aktorów: "masz jaja?", "nie mam", Rewers spuentował: "ale pojechał po czarnych" (księżach - przyp. red.). Czy to bawi naszą publikę?

- Przecież zagłębie, to już nazwa, która przeszła do historii. W sobotę nie rozśmieszyli mnie nasi artyści, tylko ludzie z ambitniejszym poczuciem humoru - zapewnia pani Aniela, która mieszka pod Zieloną Górą. I tu pani Aniela wymienia Artura Andrusa czy Stanisława Tyma. - Nie rozumiem, dlaczego pan Tym był na bisy i nie pokazali go w telewizji… - zastanawia się Przemysław Olejarz z Nowego Miasteczka. Jego zdaniem występ Tyma był rewelacyjny. Zresztą duet Stanisława Tyma z Agnieszką Litwin-Sobańską spisał się na medal. Na całej widowni nie było chyba osoby, która nie śmiałaby się z opowieści o krokodylim śladzie, który okazał się śladem wiewiórki. - Po prostu mistrzostwo! - mówi Agata Czerwińska z Zielonej Góry.

Jak na tle kabaretów z Krakowa, Gdańska czy Warszawy, wypadły nasze rodzime? - Skecz z zieloną herbatą bawił, choć był przejrzysty od początku do końca. To był taki chiński, plastikowy wyrób. Tak jak zielona herbata, która pochodzi z Chin - komentuje Czesław Natka, choć jak przyznaje z zielonej herbaty się pośmiał. Wielu zielonogórzanom zabrakło kabaretu Hrabi, który obecnie wiedzie prym wśród zielonogórskich grup.

Niestety widownia po zeszłorocznych doświadczeniach nieco osłabła lub też wybrała transmisję w Polsacie. Bo połowa amfiteatru świeciła pustkami. Na koniec nie pozostaje nic innego, jak zapytać słowami Bałtroczyka: "bawi Was to?".

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska