Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zielonogórski PKS bankrutuje? Prezes Piotr Pasterniak zapewnia: Wyjdziemy na prostą!

Maciej Dobrowolski
Maciej Dobrowolski
Z usług zielonogórskiego PKS-u wciąż korzysta wielu mieszkańców regionu
Z usług zielonogórskiego PKS-u wciąż korzysta wielu mieszkańców regionu Mariusz Kapała
W ostatnim czasie skontaktowały się z nami osoby związane z zielonogórskim PKS. - Zarząd rozkłada firmę na łopatki, nie ma pomysłu na rozwój, wyprzedaje majątek firmy – argumentowały. Ale prezes Piotr Pasterniak dementuje te doniesienia. – Mieliśmy problemy przez koronawirusa, ale wyjdziemy na prostą! – przekonuje.

Doniesienia pracowników firmy

Osoby, które kontaktowały się z nami w sprawie trudnej sytuacji wewnętrznej w zielonogórskim PKS pragną zachować anonimowość. Jak same twierdzą spółka jest źle zarządzona.

- Prezes rozkłada PKS na łopatki, nie ma pomysłu na firmę. Ale to nie wszystko. W ostatniej chwili odwołuje się kursy nie tylko lokalne, ale też dalekobieżne np. do Zakopanego. Nie informuje się przy tym ludzi czekających na autobus, że nigdzie nie pojadą. Z tego powodu część pasażerów obciąża później PKS dodatkowymi kosztami za taksówki czy też hotele - wyliczają nasi informatorzy.

Nawet niektórzy kierowcy nie oddają utargu, a mimo to nadal pracuję, bo prezes wierzy, że kiedyś zwrócą pieniądze.

Ich zdaniem przewoźnik nie egzekwuje również należnych długów od wierzycieli, od firm, które obsługuje. – Nawet niektórzy kierowcy nie oddają utargu, a mimo to nadal pracuję, bo prezes wierzy, że kiedyś zwrócą pieniądze. Przy tym wszystkim ograniczono drastycznie kursy, w najbliższym czasie jest planowana wyprzedaż majątku, kolejnych nieruchomości – martwią się nasi rozmówcy.

PKS w Zielonej Górze w czasie epidemii

Jak do tych wszystkich zarzutów podchodzi prezes zielonogórskiego PKS? – W ostatnich miesiącach nasza firma musiała zmagać się z epidemią koronawirusa. Z powodu wprowadzonych ograniczeń musieliśmy zawiesić wykonywanie większość kursów. W kwietniu i maju spółka funkcjonowała wykonując jedynie 12 proc. z planowanych kursów i przewozów. To był dla nas trudny czas – tłumaczy prezes Pasterniak. Ale jednocześnie dodaje, że spółka sobie poradziła.

- Przetrwaliśmy najtrudniejszy okres, w czerwcu rozpoczęliśmy uruchamianie połączeń dalekobieżnych. Ostatnio udało nam się pozyskać też nowe kontrakty m.in. wygraliśmy przetarg na przewóz pracowników KGHM do Głogowa, czy też osób z Droszkowa do strefy w Kisielinie. Staramy się także o objęcie nas pakietem pomocowym w ramach ostatniej tarczy antykryzysowej. Jesteśmy na dobrej drodze, aby wyjść na prostą i odrobić straty – przekonuje nasz rozmówca.

Ostatnio udało nam się pozyskać też nowe kontrakty m.in. wygraliśmy przetarg na przewóz pracowników KGHM do Głogowa, czy też osób z Droszkowa do strefy w Kisielinie.

– Od początku mojej pracy w firmie za cel wziąłem sobie przeprowadzenie pełnej restrukturyzacji przy zachowaniu zatrudnienia. Zrobiliśmy w tej kwestii wielki postęp, zwiększyliśmy przychody, pierwsze trzy miesiące obecnego roku były na plus. Niestety, nikt nie był w stanie przewidzieć epidemii koronawiursa. Ponieśliśmy straty jednak udało sobie poradzić. Pomimo braku możliwości normalnej pracy opłacaliśmy wszystkie pensje czy faktury. Nie wszystkim w Polsce to się udało. Wiem, że zbankrutowały cztery inne PKS-y, m.in. w Częstochowie, Płocku czy Gnieźnie – dodaje Pasterniak.

Każdego dnia z dworca PKS korzysta wielu mieszkańców regionu. Część osób narzeka na jego stan zły stan wizualny. Niektórzy jednak chwalą przewoźnika za utrzymywanie porządku

Dworzec PKS w Zielonej Górze do remontu? Tak uważa wielu podróżnych!

Sprzedaż nieruchomości PKS

Co warto podkreślić, we wtorek 30 czerwca, odbyło się walne zgromadzenie wspólników w spółce, na którym zarząd otrzymał absolutorium miażdżącą większością głosów. Poruszona została także kwestia ewentualnej sprzedaży nieruchomości, m.in. stacji obsługi w Krośnie Odrzańskim i Zielonej Górze czy też dworca w Świebodzinie.

Gdyby pojawiły się dobre oferty moglibyśmy sprzedać te nieruchomości i zainwestować w nowoczesną infrastrukturę. Musimy myśleć przyszłości.

– Otrzymaliśmy na to zgodę. Chciałbym jednak zaznaczyć, że ma na razie żadnych konkretnych planów sprzedażowych. Jako zarząd chcemy mieć jednak takie narzędzie. Warto pamiętać, że te obiekty są już przestarzałe i energochłonne. Generują wysokie koszty. Gdyby pojawiły się dobre oferty moglibyśmy sprzedać te nieruchomości i zainwestować w nowoczesną infrastrukturę. Musimy myśleć przyszłości – tłumaczy prezes PKS.

Zawłaszczanie utargów

Czy w firmie dochodziło do zawłaszczania utargów? – Faktycznie było kilka takich przypadków. Za każdym razem podejmowaliśmy jednak stanowcze działania, informowaliśmy organy ścigania. Za mojej kadencji nie było żadnego pobłażania dla takich sytuacji, w sądach zapadły już pierwsze wyroki – twierdzi Piotr Pasterniak.

Skąd, więc doniesienia o słabej kondycji firmy? – W przeszłości w naszej spółce dochodziło do pewnych nieprawidłowości, część osób żyła sobie wygodnie niewiele pracując. Być może niektórzy tęsknią za tymi czasami, dają się podpuszczać konkurencji. Nie chcę jednak spekulować, wolę skupić się na rozwoju – podkreśla prezes.

Wideo: Koromowirus w Zielonej Górze. PKS Zielona Góra czasowo zawiesza weekendowe połączenia

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska