JAROSŁAW SOKOŁOWSKI
ma 34 lata, zielonogórzanin, w grupie filmowej Sky Piastowskie od początku, czyli od ponad 18 lat, ma dwóch synów, którzy zagrali w "... że życie ma sens", a w przyszłości pojawią się ze swoim ojcem w "... że życie ma sens 2".
(fot. fot. Marek Marcinkowski)
Rozmowa z Jarosławem Sokołowskim, członkiem zielonogórskiej grupy Sky Piastowskie, który gra w filmie "Generał "Nil"
- Tyle lat reżyserował cię Grzegorz Lipiec, a tu nagle pracujesz z Ryszardem Bugajskim - twórcą legendarnego "półkownika" "Przesłuchanie"...
- Było ogromne ciśnienie właśnie dlatego, że Bugajski. Ale ekipa - pełny profesjonalizm. Było fantastycznie!
- Występujesz w dwóch scenach...
- Gram oprawcę, który torturuje w wiezieniu polskich oficerów. Mało przyjemne sceny.
- Rola też mało sympatyczna...
- Z moją twarzą nie można grać innych... W jednej scenie przesłuchujemy Olgiera Łukaszewicza, czyli generała "Nila". Jest zmuszany do podpisania dokumentu.
- Podpisuje?
- Nie mogę powiedzieć. Natomiast w drugiej scenie torturujemy polskiego oficera, którego gra Maciek Kozłowski. Niefortunna scena. W momencie, kiedy robiliśmy próby, trzymałem obcęgi między swoją a jego ręką. Natomiast kiedy padło: "Kamera, akcja!", nie wiem, jakim cudem złapałem go za palec. Dopiero po ujęciu, kiedy Maciek dalej krzyczał, zorientowałem się, że coś jest nie tak. Zobaczyłem krew, uszkodzony palec...
- Ale żyjesz...
- Bugajski kazał mi w tym momencie wyjść na papierosa i wrócić po 15 minutach. Przeprosiłem Maćka, a on do mnie: - O.K. Będzie następny film, to tak ci d... Rozeszło się po kościach, była propozycja wódki.
- W serialu "Ojciec Mateusz" twój bohater też nie budzi sympatii.
- Grałem pielęgniarza w domu starców. Byłem pomocnikiem dyrektora, którego grał Marek Siudym. Znęcaliśmy się nad dziadkami.
- W 1992 r. zagrałeś tytułową rolę w pierwszej fabule Sky Piastowskie - "Terminator 3". Twoja kwestia: "Daj mi swoją kurtkę, buty i ten lewarek" przeszła do legendy. Czym są dziś twoje występy na ekranie?
- Na co dzień prowadzę firmę: solaria, kosmetyki, lampy do opalania, a film to pasja. Traktuję to jak przygodę, możliwość zagrania z aktorami z górnej półki. Wielkich pieniędzy z tego nie ma, a tylko dodatkowy grosz, ale jest przyjemność z grania z aktorami z górnej półki.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?