Trzynaście lat temu Nawrocki kupił dom przy Sienkiewicza 28A. Jako dowód pokazuje akt notarialny. - Proszę tylko spojrzeć, czarno na białym pisze, że budynek był uzbrojony we wszystkie media, w tym w przyłącze wodociągowe - pokazuje dokumenty. - Dopiero później dostałem z urzędu dodatkową informację, że przyłącze owszem jest, tyle że w budynku obok. A to znaczy, że czerpię wodę od sąsiadów. Kazano mi wstawić licznik i podpisać umowę z wodociągami. Tak zrobiłem, kłopotów żadnych nie było.
Straszą, że wodę odetną
Przez sześć lat Nawrocki miał święty spokój. Problemy zaczęły się w roku 2002, gdy miasto sprzedało część mieszkań w budynku obok (tam gdzie jest przyłącze). Powstała wspólnota z większościowym udziałem miasta. - Dostałem pismo z ZGKiM, że teraz oni będą mnie rozliczać za zużycie wody - opowiada Nawrocki. - Kazali też płacić haracz w wysokości 15 zł za odczytywanie licznika. Zrobił się bałagan, od tamtej pory dostaję dziwnie zawyżone rachunki.
Wspólnota domaga się także, by mężczyzna zrobił własne przyłącze, w przeciwnym razie odetnie wodę. W tej sytuacji Nawrocki wystąpił do urzędu o sfinansowanie inwestycji. Bo uznał, że już za przyłącze zapłacił, gdy kupował budynek. Ale miasto nie zamierza pokrywać kosztów, bo - jak argumentuje - "nie ma ku temu podstaw prawnych". - A co mnie to wszystko obchodzi! - wścieka się pan Jan. - W akcie notarialnym jak wół stoi, że dom ma instalację wodno-kanalizacyjną! A jeśli to nieprawda, to znaczy, że urzędnicy mnie wtedy oszukali!
Nie wiadomo, czy to błąd
Sprawą zainteresował się Tomasz Nesterowicz, szef prezydenckiego gabinetu. I zaprosił do siebie na rozmowę. Przy stole zasiadła także Mirosława Kaczała, szefowa referatu obrotu nieruchomościami. - Nikt pana nie może zmusić, do wykonania własnego przyłącza, bo jest to wbrew umowie - przekonuje Kaczała.
- Skoro urzędnicy popełnili błąd, niech teraz za to zapłacą - upiera się Nawrocki.
- Czy to był błąd, tego nie wiadomo - odpowiada Nesterowicz. I proponuje trzy rozwiązania: by Nawrocki wykonał przyłącze na swój koszt, by zrobił przyłącze równoległe, albo skierował sprawę do sądu. - Bo tylko sąd może ten problem rozstrzygnąć - argumentuje. - Nie ma żadnych podstaw prawnych, by miasto sfinansowało przyłącze osobie prywatnej. Nikt decyzji takiej nie podpisze.
- No to spotkamy się w sądzie! - zapowiada Nawrocki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?