I tak jak ów palacz z ,,Misia" wiem, że natury się nie oszuka. Jak się ociepli, to stopnieje. Samo z siebie. Ta myśl mnie uspokaja, łagodzi wściekłość kiedy nie mogę otworzyć zamarzniętego zamka w samochodzie albo przede mną jedzie wolno, niczym walcem drogowym, wystraszona zimą kobitka, a ja nie mogę jej wyprzedzić. Strasznie wkurzyłem się ostatnio w Koszalinie, kiedy Zastal w 10 minut roztrwonił to, co ugrał przez 30. Ale tak już na spokojnie oceniając, to z jednej strony można się zdenerwować, ale z drugiej nie sposób nie zauważyć, że grali bez najlepszego zawodnika, a w końcówce za pięć przewinień spadł ten, który to wszystko jakoś trzymał w ryzach. Tak czy siak musimy wygrać najbliższe spotkanie, bo potem mamy trzy ciężkie wyjazdy. W przypadku kompletu porażek może być naprawdę źle... Trochę poprawiły mi humor gorzowskie koszykarki pokonując Lotos w Gdyni. Dobrze, że chociaż one punktują.
Ekstraklasa piłkarska przegrała z zimą. W sumie decyzja była słuszna, bo gra przy minus 12 nie ma sensu. Wystarczy przypomnieć sobie jak wyglądał mecz Lecha z Juventusem. A tak swoją drogą, to nie bardzo rozumiem twórców kalendarza rozgrywek grupowych Ligi Europejskiej. We wrześniu były dwie kolejki, w październiku i listopadzie po jednej, a w grudniu dwie, przy czym ostatnią zaplanowano na dwa tygodnie przed świętami! Można sobie wyobrazić jak będą wyglądały stadiony we Lwowie, Kijowie czy Pradze, a tam, między innymi, trzeba będzie grać w ostatniej kolejce. Czemu taki kalendarz? Czemu nie grają więcej w październiku, a mniej w grudniu? Mamy w UEFA paru chłopaków. Może zapytają?
Bardzo się cieszę z awansu Lecha. To wielki sukces. Jako kibic Legii, siłą rzeczy w lidze odpowiada mi słabszy Lech, ale w europejskich pucharach bardzo mu kibicuję. Usłyszałem ostatnio w radiu, że jedyny kolejarz, który nie zawiódł tej zimy to poznański ,,Kolejorz" czyli Lech. To cytując klasyka: oczywista oczywistość.
Futbol schował się do hal. Byłem ostatnio w nowym obiekcie w podzielonogórskiej Świdnicy. To prawdziwa perełka. Ładna przestrzenna hala, widownia, zaplecze, nowoczesny zegar, winda dla niepełnosprawnych. No, no... Jeśli takie cacka powstają w małych miejscowościach, to w naszym kraju pod względem inwestycji sportowych nie jest tak źle, a w każdym razie coraz lepiej.
W środę minęła 30 rocznica śmieci nieodżałowanego Johna Lennona. Od kiedy pisuję w ,,GL" felietony, czyli od ponad 20 lat, obowiązkowo na początku grudnia, przypominam o kolejnych rocznicach. Muzyka Beatlesów i Lennona towarzyszy mi zawsze. Tak było, jest i będzie. ,,Imagine" porusza mnie dziś tak samo jak dawniej. I pewnie nie tylko mnie. Mijają lata, pojawiają się nowe nurty, nowi ludzie i przeboje. Ale Lennon jest wielki i ciągle ponad nimi. I tak już zostanie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?